Bez dywersyfikacji grozi głód

Tylko cztery rośliny - pszenica, ryż, kukurydza i soja stanowią 60 proc. produkowanej na świecie żywności. W obliczu katastrofalnych zmian klimatycznych niezbędna jest szersza dywersyfikacja uprawianych roślin - uważa prof. Sayed Azam-Ali z Uniwersytetu w Nottingham w W. Brytanii.

Naukowiec jest orędownikiem szerszego wprowadzenia "zapomnianych gatunków" do powszechnego obiegu. Do swoich pomysłów, które wciela w życie w ramach kierowanej przez siebie malezyjskiej organizacji Crops for the Future (CFF) - (Rośliny przyszłości), przekonywał podczas międzynarodowej konferencji Falling Walls, która odbywała się w minionym tygodniu w Berlinie.

Wśród głównych zagrożeń związanych z wielkimi monouprawami - dziś na świecie 60 proc. produkowanej żywności stanowią pszenica, ryż, kukurydza i soja - prof. Azam-Ali wymienił potencjalne choroby. Jego zdaniem w przypadku zaatakowania przez chorobę tylko jednego gatunku z tych zbóż, narażone może zostać życie milionów osób.

Do zniszczenia upraw czterech najczęściej uprawianych roślin mogą się też przyczynić zmiany klimatyczne. "Nie zostały one (te rośliny - przyp. PAP) stworzone po to, by były odporne, tylko, aby były wydajne" - zwróciła uwagę naukowiec w rozmowie z PAP. W wyniku działalności człowieka w ostatnich latach zwiększyła się amplituda występujących temperatur - uprawiane rośliny muszą też sprostać suszom, a czasem nadmiarowi wody.

Czy zatem rozwiązaniem jest uprawa jednego, bardzo wytrzymałego gatunku? "Nie ma jednej superośliny, która mogłaby być numerem pięć. Musimy mieć całą listę takich gatunków i używać w różnych warunkach" - powiedział PAP naukowiec, podkreślając, że kluczem do bezpieczeństwa żywnościowego jest zdecydowanie większa różnorodność uprawianych gatunków.

Okazuje się, że rozwiązanie problemu nie jest wcale modyfikowanie genetyczne roślin, ale szersze zastosowanie gatunków mało znanych. Prof. Azam-Ali przypomniał, że od początku wprowadzenia rolnictwa ludzie uprawiali 7 tys. gatunków roślin. Wiele z nich zostało zapomnianych. Które z nich można zatem wprowadzić do szerszego użytku. Specjalista wymienił m.in. sorzychę ziemną, komosę ryżową czy moringę olejodajną.

Część z tych zapomnianych gatunków jest nie tylko bardziej wytrzymała na ekstremalne temperatury, ale również bogatsza w składniki odżywcze niż popularne gatunki szeroko stosowane w uprawach - przekonywał naukowiec.

Profesor skupił się szczególnie na promocji sorzychy ziemnej (orzech Bambora). Roślina rośnie na obszarze Afryki subsaharyjskiej, a więc w bardzo wymagających warunkach klimatycznych. Uprawiają ją głównie kobiety.

Jest bardzo pożywna, zasobna w białko, zawiera mało tłuszczu i jest smaczna. Jest też odporna na zmiany klimatyczne. Rośnie bez specjalnych zabiegów rolniczych - wskazał naukowiec.

W wyniku analiz wykonanych przez badacza udało się ustalić, że sorzychę można uprawiać w różnych miejscach na świecie - w Ameryce Łacińskiej, subkontynencie indyjskim, w Australii czy w południowej części Europy. Orzech występuje też w południowo-wschodniej Azji.

Innym zapomnianym gatunkiem wskazanym przez naukowca jest moringa olejodajna, która rozprzestrzeniła się z Himalajów aż po Afrykę. To dziko rosnące drzewo, które rośnie na niemal jałowej ziemi. A co najważniejsze - jest bardzo bogata w składniki odżywcze - podkreśla naukowiec.

Prof. Azam-Ali z nadzieją spogląda w przyszłość - kilka dni temu w obecności księcia Walii Karola otworzył Sieć Zapomnianej Żywności (Forgotten Foods Network) w ramach kierowanej przez siebie organizacji Crops for the Future. Celem tej globalnej inicjatywy jest zbieranie i dzielenie się informacjami na temat tradycyjnej, często zapomnianej żywności, przepisów i tradycji z nimi związanymi.

Według profesora obecnie zasadniczym problemem jest przekonanie ludzi do ich spożywani, aby nakłonić ich do eksperymentowania w kuchni z nowymi smakami. Żyjemy w czasach, w których rynek napędzają potrzeby samych klientów, dlatego jeśli pojawi się zapotrzebowanie, może dojść do ich szerszej uprawy - zauważył.

Wiele z zapomnianych roślin nie jest używano również z tego względu, że były uważane za te spożywane tylko przez biedotę. Do odwrócenia tego trendu mogą przyczynić się działania wizerunkowe. Jednym z nich była właśnie obecność księcia Walii w czasie inauguracji Sieci Zapomnianej Żywności. Podczas bankietu towarzyszącego wydarzeniu podano zupę z drzewa moringa - książę Karol określił ją jako pyszną - wspominał prof. Alam-Ali.

Zapytany przez PAP, czy widzi tendencję związana z wprowadzeniem nieznanych roślin hodowlanych na szerszą skalę stwierdził, że tak. "Widzę to jako trend, ale nie osiągnęliśmy jeszcze punktu zwrotnego. Coraz więcej osób jest jednak zainteresowanych tematem. Jeszcze dwie dekady temu nie było o tym nawet mowy" - podkreślił wskazując, że "ludzie spożywali dokładnie to, co wielkie firmy im oferowały".

z Berlina Szymon Zdziebłowski

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg