Pomorskie Stonehenge?

Kamienne kręgi Gotów w Węsiorach, Odrach, Leśnie i innych kaszubskich miejscowościach od lat budzą liczne kontrowersje. Czy były pradawnymi narzędziami astronomicznymi? Miejscem składania ofiar? A może źródłem tajemniczych mocy?

W świadomości społecznej kamienne kręgi funkcjonują jako miejsca tajemnicze, magiczne, nadprzyrodzone. Przyciągają radiestetów i ezoterystów opowiadających o właściwościach leczniczych tej przestrzeni oraz ufologów uparcie twierdzących, że kręgi służyły lub nadal służą za rodzaj komunikatu dla obcych form życia. Postanowiliśmy zmierzyć się z mitami narosłymi przez lata wokół tych miejsc. Odrzucamy nieprawdopodobne teorie. Mówimy tylko o faktach – podkreśla Krzysztof Godon, archeolog, kurator wystawy „Odry, Węsiory, Leśno. Święte miejsca Gotów – mity i rzeczywistość”, kierownik Grodziska w Sopocie.

Pamiętajmy o Gotach

Kręgi kamienne to regularne koła wyznaczone przez pionowo ustawione, wąskie głazy umieszczone w wygrzebanych dołach. Większość ma kilkadziesiąt centymetrów wysokości. Zdarzają się też większe – nawet dwumetrowe. W pobliżu kręgów znajdują się kurhany wraz ze szkieletowymi pochówkami oraz groby ciałopalne. Pełne tajemnic kamienne kręgi były dziełem Gotów. To starogermańskie plemię przybyło na Pomorze na początku I w. n.e.

− Dotychczasowe badania historyczne wskazują na szeroką migrację Gotów z południowych skrajów Półwyspu Skandynawskiego na południowy brzeg Morza Bałtyckiego. Wynikała ona prawdopodobnie z potrzeby zasiedlenia nowych terenów i zagospodarowania ich pod wyżywienie ludności. Przejawem obecności Gotów na Pomorzu była tzw. kultura wielbarska – mówi Maciej Badowicz, historyk z Uniwersytetu Gdańskiego.

W II i III w. większość Gotów podjęła kolejną, udokumentowaną w źródłach wędrówkę na południowy wschód, osiedlając się na obszarach dzisiejszej Ukrainy i Mołdawii. – Teren Pomorza okazał się zbyt „ciasny”. Kolejni wysoko urodzeni wojownicy, synowie wodzów nie znajdowali dla siebie miejsca. W celu realizacji aspiracji politycznych migrowali, podporządkowując sobie rdzenną ludność kolejnych zajmowanych obszarów – informuje K. Godon.

− Z czasem plemiona gockie − Ostrogoci i Wizygoci – zaczęły zasilać armię rzymską, a rosnąc w siłę kosztem cesarstwa, które miało również swoje wewnętrzne problemy, doprowadziły do upadku zachodniego Rzymu − dodaje M. Badowicz. W bitwie pod Adrianopolem w 378 r. Wizygoci rozbili armię rzymską. Wśród ofiar był sam cesarz Walens. Ponad 100 lat później Ostrogoci zjednoczyli się pod wodzą Teodoryka Wielkiego, który zaatakował Italię. W wyniku wojny zajął cały Półwysep Apeniński i Sycylię. − Dziś wiele osób nie ma świadomości, że to właśnie ci sami Goci, którzy w I w. n.e. osiedlili się na Pomorzu, pozostawiając po sobie kamienne kręgi, kilkaset lat później skutecznie rzucili wyzwanie wielkiemu imperium rzymskiemu – podsumowuje K. Godon.

Pradawne obserwatorium?

Największe cmentarzysko kurhanowe z kręgami kamiennymi w Polsce znajduje się w Odrach – miejscowości w północnej części Borów Tucholskich, nieopodal rzeki Wdy. Pierwsze badania archeologiczne przeprowadził już 1874 r. przewodniczący Sekcji Antropologicznej Towarzystwa Przyrodniczego w Gdańsku dr Abraham Lissauer. Naukowiec odnalazł krzemienne narzędzia i fragmenty ceramiki związanej z młodszą epoką kamienia. – Ogłosił wówczas odkrycie drugiego, tylko trochę mniejszego... Stonehenge. Kolejne badania w 1915 r. przeprowadził poznański geodeta Paul Stephen. W wyniku swoich pomiarów doszedł do wniosku, że w Odrach mamy do czynienia z astronomicznym obserwatorium pradziejowym – mówi K. Godon.

Stephen stwierdził, że środki kręgów I, III, IV, V odpowiadają kierunkowi wskazującemu miejsce wschodu Słońca w momencie przesilenia letniego, zaś środki kręgów VI, VII, IX – w momencie przesilenia zimowego. Odkrycie geodety oznaczało, że kręgi są zorientowane astronomicznie. To przełomowe, jak się wówczas wydawało, odkrycie zostało poddane kompleksowej analizie przez profesjonalnych astronomów. − Naukowcy wykazali, że na wielu liniach obserwacyjnych kamienie były nawet o kilka metrów za nisko, aby mógł je widzieć domniemany obserwator – zaznacza K. Godon. Archeolog dodaje, że w tym kontekście jakiekolwiek porównanie do Stonehenge jest bezzasadne.

– Ta XIX-wieczna analogia jest do dziś bardzo popularna. W sieci można znaleźć całe mnóstwo artykułów posługujących się określeniem „pomorskie Stonehenge”. Podobieństw nie ma jednak właściwie żadnych. Powstanie obu budowli dzieli ok. 3 tys. lat różnicy. Kręgi w Odrach ani nie są neolityczne, ani zorientowane astronomicznie. Tymczasem najsłynniejsze głazy Stonehenge – 5 trylitów ustawionych w podkowę, wyznaczają kierunek, z którego wschodzi Słońce w najdłuższym dniu roku, podczas letniego przesilenia – tłumaczy K. Godon.

Ofiary, szamani i tingi

Jeśli kamienne kręgi nie były pradawnymi obserwatoriami i nie można ich porównywać ze Stonehenge, to jaką funkcję właściwie pełniły? Z dużą dozą prawdopodobieństwa: miejsca kultu. To właśnie tam Goci odbywali swoje obrzędy związane z przełomowymi momentami astronomicznymi, jak przesilenie zimowe czy letnie. W systemie wierzeń gockich był to najlepszy czas na kontakty z bogami. Prowadził je szaman – pośrednik między światem nadprzyrodzonym i ziemskim. W trakcie obrzędów odbywały się rytualne uczty i składanie ofiar. Najprawdopodobniej także z ludzi, co potwierdzają słowa mnicha pochodzenia gockiego Jordanesa: „O łaski Marsa zaś Gotowie zawsze zabiegali, uciekając się do straszliwych obrzędów. Składali mu bowiem w ofierze jeńców w przeświadczeniu, że naczelnika wojen wypada pozyskiwać przelaną krwią ludzką”.

– Tezę o obrzędowym wykorzystaniu kręgów przez Gotów możemy stawiać m.in. dzięki niesamowitemu znalezisku w Leśnie. Na miejscu odkryliśmy grób szamana. Ponieważ w środku znajdowały się okucia rogu do picia oraz żelazny sztylet, wiemy, że w grobie nie mógł spoczywać zwykły członek plemienia lub wojownik. Tych ostatnich, zgodnie z tradycją gocką, nie chowano razem z bronią. Sztylet nie miał więc funkcji militarnej, ale rytualną. Najprawdopodobniej służył właśnie do uśmiercenia ofiar podczas obrzędów – potwierdza K. Godon. Na terenie kamiennych kręgów miały miejsce także zgromadzenia plemienne, tzw. tingi, w czasie których podejmowano ważne decyzje.

− Być może przebieg takich spotkań był powiązany z formą rytuału wzywającego bóstwa w celu podjęcia najlepszego wyboru. Trzeba pamiętać, że kult religijny i funkcje społeczne w owych czasach bardzo silnie się ze sobą przeplatały − dodaje M. Badowicz.

Pielgrzymki nazistów

Szczyt popularności kamiennych kręgów przypadł na czas rządów nazistowskich. Hitler od samego początku szukał „naukowych” dowodów na potwierdzenie swoich ideologicznych i politycznych celów. Dlatego też ważne miejsce w „hitlerowskiej mitologii” zajmowali Goci – Niemcy wierzyli, że są ich potomkami i spadkobiercami. Głównym propagatorem tej teorii był prof. Gustaf Kossinna, który uzasadniał terytorialne roszczenia Niemiec wobec ziem zamieszkanych przez Czechów i Polaków. Głoszone przez nazistów teorie potrzebowały potwierdzenia empirycznego. Niezbędnych dowodów miało dostarczyć utworzone w 1935 r. Stowarzyszenie Badań nad Dziejami i Spuścizną Niemiec. Jednym z zadań wspieranej przez państwo instytucji było prowadzenie prac archeologicznych mających uwiarygodnić teorię nadludzi.

Idealna okazja nadarzyła się już w 1939 r., po wkroczeniu nazistów na teren Polski. Niemieccy archeolodzy dotarli na Pomorze zaraz za frontowymi oddziałami Wehrmachtu. Heinrich Himmler, wszechwładny szef SS, żywo zainteresowany mitologią i praktykami magicznymi, kazał otoczyć kręgi w Odrach i Węsiorach drutem kolczastym. Według Himmlera i jego badaczy, miały one stanowić germańskie sanktuarium, symbol łączności ziem pomorskich z kulturą niemiecką. Szef SS nazywał kręgi „niemiecką Jasną Górą”. – Posunął się nawet do tego, że zaczął organizować w to miejsce pielgrzymki, w których uczestniczyli dygnitarze NSDAP – dodaje K. Godon.

Prowadzone na dużą skalę badania po rozpoczęciu inwazji na Związek Sowiecki zostały zawieszone, a naukowców przerzucono na Ukrainę. Wykopalisk nigdy nie wznowiono. Po wojnie, zgodnie z oficjalną propagandą komunistycznych władz, kręgi zostały uznane (mylnie) za przykład kultury prasłowiańskiej. Przez kolejne lata Odry, Leśno, Węsiory – z powodów ideologicznych – nie były zbyt popularne. Przełomowe okazały się badania archeologiczne prowadzone od lat 60. XX w. m.in. pod kierunkiem prof. Jerzego Kmiecińskiego z Uniwersytetu Łódzkiego. Na ich podstawie potwierdzono gockie pochodzenie kręgów.

Ustalenia naukowców nie odstraszyły wyznawców radiestezji i ezoteryki, którzy do dziś licznie odwiedzają szczególnie Odry i Węsiory. Osoby poszukujące kontaktów z rzekomą „energią”, wbrew zakazowi dotykania głazów, ocierają się o nie i obejmują je, niszcząc w ten sposób objęte ochroną unikatowe, endemiczne gatunki porostów rosnące na ich powierzchni.

Odwiedź wystawę

Ekspozycja „Odry, Węsiory, Leśno. Święte miejsca Gotów – mity i rzeczywistość” w sopockim Grodzisku jest dostępna dla zwiedzających do 31 października. Godziny otwarcia: styczeń–kwiecień, wtorek–niedziela, godz. 9–17; maj–wrzesień, wtorek–niedziela, godz. 10–18.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg