Tajlandzkie miasto Ajutthaja od początku października, w wyniku gigantycznych powodzi, znajduje się pod wodą. Jego mieszkańcy uciekać musieli nie tylko przed żywiołem, ale również przed krokodylami. Z hodowli wydostała się ok. setka tych gadów.
Rząd wyznaczył nagrodę w wysokości 1000 bahtów, czyli ok. 25 euro, dla osób, które złapią żywe gady. Wydostały się one ze specjalnych farm w pobliżu dawnej stolicy królestwa Syjamu, gdy 10 dni temu poziom wód w rzekach się podniósł - pisze w niedzielę AFP.
Minister zdrowia Witthaya Buranasiri zaapelował, by krokodyle chwytać żywe.
Ministerstwo ds. zasobów naturalnych uruchomiło specjalny numer telefonu, pod którym można zgłaszać znalezienie na zalanych terenach zwierząt: tygrysów, węży, czy krokodyli.
Największe od 50 lat powodzie dotknęły jedną trzecią Tajlandii, niszcząc zbiory i paraliżując produkcję w regionach przemysłowych. Od końca lipca śmierć poniosło prawie 300 osób. Jak na razie żadnego zgonu nie przypisuje się krokodylom.
W Drodze Mlecznej wykryto gwiazdową czarną dziurę o rekordowo dużej masie
Astronomowie zapewniają, że miną one naszą planetę w bezpiecznej odległości.
Szympansy i bonobo rozpoznają widocznych na zdjęciach członków stada niewidzianych od ponad 25 lat.
Jak na razie jego jednym przedstawicielem jest osa Capitojoppa amazonica.
Wilki z obrożami telemetrycznymi pomagają ujawniać przypadki wyrzucania padliny w lesie.