Fragment książki "Bóg, niepotrzebna hipoteza?", Wydawnictwo WAM, 2004 .:::::.
Zatem ryzyko, czy wręcz niebezpieczeństwo ateizmu, wzrastające w miarę jak naukowy zwyczaj brania w nawias czynników obcych doświadczeniu naraża naukowca na pokusę negowania transcendencji. Krok dzielący intencję od roszczeń bywa nader łatwo, bezwiednie niemal, przekraczany. Kiedy ten zwyczaj abstrahowania praktykuje się w granicach języka naukowego, dochodzi niekiedy do traktowania go jako koniecznej reguły, także poza domeną badań naukowych, oraz do odrzucania jako pustych i pozbawionych znaczenia kategorii Boga, nadprzyrodzo-ności, osoby, wszelkich pojęć, które nie mają sensu w kulturze, w której nauka stałaby się najwyższym, koniecznym wręcz, narzędziem poznania. Naukę zaczyna się wtedy naiwnie uważać za coś, co w całości zaspokaja pragnienie wiedzy. I nie jest to bynajmniej niebezpieczeństwo iluzoryczne – chociaż niektórzy pocieszają się, że zagraża ono tylko małej grupce umysłowej arystokracji, uwiedzionej fałszywymi, pozornymi wymogami epistemologii.
Dziecinna to i złudna pociecha! Bo w sferze aktywności i sukcesu współczesna nauka, posługując się techniką, dociera do o wiele szerszej publiczności i stawka jest tu o wiele bardziej niepoko-jąca. Do niedawna przynajmniej (o nowym pocieszającym zwrocie powiemy później) technologia jawiła się zbiorowej świadomości jako narzędzie, które wcześniej czy później potrafi rozwiązać wszystkie problemy ludzkości. Nie mająca sobie podobnej w przeszłości eksplozja, której jesteśmy świadkami od kilku dzie-sięcioleci, wycisnęła głębokie piętno na naszej generacji.
Przez stopniowe odkrywanie praw i zasobów przyrody wiedza i technologia do niedawna jeszcze ukazywały się naszym oczom jako nośniki olbrzymiej nadziei i roszczeń wręcz prometejskich, obiecujących dostarczenie odpowiedzi na wszystkie nasze pytania. W obliczu najrozmaitszych potrzeb, które dawniej naszą bezradność spontanicznie kierowały ku Bogu, dzisiaj ludzka pomysłowość i wynalazczość, wprzęgające w swą służbę inżynierię genetyczną lub chirurgię, oferują swe zdolności transformacyjne w medycynie, nauce stosowanej, agronomii, socjologii, ekonomii – aż po dziedziny psychiki i zachowań człowieka; fatalizm wszędzie ustępuje i jasne jest, że pole i osiągnięcia ludzkiego oddziaływania na przyrodę i jej braki stają się coraz większe. Nie ma też wątpliwości, że – przynajmniej w początkowej fazie – te sukcesy prometejskiego człowieka przyczyniają się do narastania ateizmu i w wielu przypadkach szkodzą wierze religijnej. Nie tylko że hipoteza Boga stała się zbędna do rozumowego wyjaśniania świata, ale – tu pojawił się atak jeszcze bardziej pod-stępny i radykalny – odnoszenie się do Boga w porządku ludzkiej aktywności staje się stopniowo zbędne i trąci myszką. Zatem... zdecydowane pożegnanie się z Bogiem? To właśnie uzasadnia mówienie o korodującym, niszczycielskim i destabilizującym wpływie, jaki może wywierać zetknięcie się z pewnego typu naukową racjonalnością.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.