Fragment książki "Porozmawiajmy o cudach", Wydawnictwo Księży Marianów .:::::.
Dr Patrick Theillier jest dyrektorem Biura Medycznego w Lourdes, gdzie zajmuje się oceną zgłaszanych przypadków uzdrowień doznanych przez wielu pielgrzymów odwiedzających to sanktuarium.
Czy dzisiaj, w XXI wieku, można jeszcze wierzyć w cuda? Co o nich myśleć?
Autor analizuje różne uzdrowienia: fizyczne, psychiczne i dotyczące relacji międzyludzkich oraz wyjaśnia chrześcijańskie pojmowanie cudownych uzdrowień, wskazuje na ich prawdziwą, zgodną z wolą Bożą wartość dla człowieka. Swoje odpowiedzi uzupełnia świadectwami osób, które doświadczyły bądź uzdrowień fizycznych, bądź duchowych. Książka ma zadanie pomóc właściwie rozumieć prawdę o cudach, które wciąż się zdarzają.
– Najpierw podaj nam przykłady cudów.
– Dobrze. Posłużę się tymi, które znam najlepiej, tymi z Lourdes.
– Czy w Lourdes zdarzają się jeszcze cuda?
– Oczywiście, zdarzają się nadal.
– Są to pewnie wspaniałe historie?
– Tak. Najpiękniejsze jakie mogą być.
– Jak w bajkach?
– Nie, nie jak w bajkach, ponieważ to są prawdziwe historie, opiewają rzeczywiste fakty. Nieczęsto słyszy się o cudownych kartach ludzkiej historii. Przeważnie w gazetach, w radio czy telewizji mówi się o sprawach, które nie mają w sobie nic cudownego... Ponieważ piękno, dobro i prawda nie robią hałasu. Pamiętacie słowa z Małego Księcia: “Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”? Tak to już jest. Pamięta się na ogół tylko o tym, co głośne, co błyszczy, co zwraca uwagę. “Rosnący las robi mniej mniej hałasu niż padające drzewo.” Cuda – z definicji – to przepiękne historie. Trzeba jednak być zdolnym do podziwu, by widzieć cuda!
– Jeśli to prawda, to jeszcze raz: podaj przykłady...
– Cofnę się w czasie. Podam pierwszy przykład, Jeanne Fretel, którą znam dobrze - świętowałem z nią właśnie pięćdziesiątą rocznicę jej uzdrowienia.
– “Pewnego razu...” Dobry początek? Było to w 1948 roku: Jeanne, osiemnastoletnia dziewczyna, była skazana na śmierć. Chorowała na chorobę, którą rzadko spotyka się teraz na Zachodzie, ale która wówczas była śmiertelna, zanim wynaleziono antybiotyki skutecznie z niej leczące: na gruźlicę. Już trzy razy musiano operować ją z powodu komplikacji, jakie powodowała choroba, i biedna dziewczyna straszliwie cierpiała. Była bardzo chuda, gdyż prawie wcale nie miała apetytu, zwracała niemal wszystko, co usiłowała zjeść, musiała stale leżeć w łóżku, rozpalona gorączką, kilkakrotnie w ciągu dnia dostawała zastrzyki z morfiną, uśmierzające ból. Tak się to przedstawiało.
– Ówczesna medycyna była więc bezradna.
– Tak. Trzeba wziąć pod uwagę kontekst historyczny, tak jak wymagają tego wszelkie poważne studia historyczne. W tym smutnym stanie, prawie umierającą, zabrano ją więc na pielgrzymkę do Lourdes.
Dwa pierwsze dni są okropne. Trzeciego dnia, 8 października, jest obecna na mszy dla chorych, leży na noszach. Ksiądz, widząc, że jest półprzytomna, waha się, czy udzielić jej Komunii. W końcu wkłada jej kawałeczek Hostii do ust. W tej chwili Jeanette momentalnie odzyskuje przytomność! Pozostając na noszach, zostaje zaniesiona do groty, w której Bernadeta ujrzała Matkę Bożą, i tam całkowicie odzyskuje siły; stwierdza, że nic ją już nie boli, nie ma żadnych mdłości, lecz odwrotnie – jest bardzo głodna! Zabierają ją do szpitala, gdzie, ku zdumieniu wszystkich, wstaje z łóżka, chodzi, prosi o jedzenie i... zaczyna je pochłaniać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.