Cud kanonizacyjny Ojca Pio. Uzdrowienie Matteo - relacja matki

W 2000 r. miało miejsce wydarzenie, które przesądziło o kanonizacji Ojca Pio. W cudowny sposób został uzdrowiony syn jednego z lekarzy pracujących w szpitalu założonym przez Ojca Pio. Autorką książki jest matka Matteo, która w porywający sposób opisuje wszystkie fakty i ich znaczenie nie tylko dla swoich najbliższych, ale także dla całego Kościoła. .:::::.

 


Środa, 26 stycznia

Koło siódmej wieczorem przychodzę znowu, by nawiedzić miejsce związane z Ojcem Pio, celę, grób, i proszę go o modlitwę, by moje dziecko wróciło do nas i rozweseliło nasze dni. Powtarzam mu jego słowa: “Nie lękaj się, nie jesteś sam w takiej agonii”. Razem z braćmi i z bratową idę też na chór uklęknąć pod Krucyfiksem, pod którym Ojciec Pio otrzymał stygmaty.

W ciszy i półmroku wpatruję się w cierpiącego Chrystusa i zaczynam z Nim długą rozmowę, błagając, by przeprowadził Mattea przez tę bolesną mękę ku życiu. Mattea, który ma ciało tak samo umęczone jak On, pokryte ciemnymi, głębokimi i licznymi ranami. “Jezu – mówię do Niego – ufam w Twoje Miłosierdzie. Spraw, aby to była tylko próba wiary. Nie chcę buntować się przeciwko woli Bożej, ale – tak jak sam rzekłeś w Getsemani – jeśli możesz, oddal ode mnie ten kielich. Powiedziałeś do siostry Faustyny: «Kto zwróci się z ufnością do mojego miłosierdzia, nie dozna zawodu i otrzyma łaski bez końca». Dozwól więc naszej rodzinie odnaleźć jedność, znowu uściskać Mattea!”.

Po długiej modlitwie schodzimy do zakrystii. I właśnie na ostatnich stopniach schodów ogarnia mnie intensywny zapach kwiatów, zapach bardzo wyraźny i bardzo przyjemny. Obracam się, szukając jego źródła, ale i tym razem, tak jak w domu, nie widzę niczego, co mogłoby wydzielać tę woń. Mówię o tym braciom, bratowej i zakrystiance Tizianie. Ani ona, ani Nicola nic nie poczuli, natomiast ja, Giovanni i Maria poczuliśmy słodki, kwiatowy zapach. Po chwili wątpliwości i niepewności pojmuję, że to zapewne on, Ojciec, daje mi znak, że jest blisko, że z Matteo dzieje się coś dobrego.

Tak więc, wbrew oczywistemu poważnemu stanowi zdrowia syna, który od sześciu dni znajduje się w śpiączce, jestem przekonana, że usłyszę dobre wieści. Istotnie, na drugi dzień koło godziny ósmej wieczorem ordynator oddziału reanimacji postanawia zrobić tomografię mózgu, by sprawdzić, jak funkcjonuje. Tomografię, która była najpierw planowana, potem przełożona i wreszcie – z nagła wykonana. Wyniki są zadowalające i nieoczekiwane, gdyż nie stwierdza się żadnych uszkodzeń ani zmian chorobowych.

Najważniejsze, co pamiętam z tego czasu, to to, że kiedy Matteo wędruje na radiologię, ja – jak każdego dnia – odmawiam nowennę do Madonny z Pompejów, a potem, żeby zmniejszyć udrękę oczekiwania, pędzę zadyszana do kościoła Ojca Pio, żeby odmówić Różaniec z zakonnikami i szukać pomocy u Boga w Jego domu. I kiedy już dobiegam do drzwi starego kościółka, słyszę wołanie mojego brata Nicoli, który dogonił mnie, by mnie powiadomić: “Mario Lucio, już zbadali, wszystko w porządku, w mózgu nic złego nie ma, nic!”.

Ogarnia nas niewypowiedziana radość, ściskamy się, ja zaś zalana odradzającymi łzami dziękuję Jezusowi i Madonnie za pomoc, a Ojcu Pio za to, że modlił się razem ze mną i że dał mi znak, bo teraz już jestem pewna istnienia związku między tomografią a zapachem, jaki wczoraj poczułam. Ponadto, dziwna rzecz, właśnie tego dnia pewna moja znajoma, Maria, przekazała memu mężowi przez swojego męża, również lekarza, relikwię Ojca Pio.

Później dowiem się, że była to dla niej rzecz bardzo cenna, a jednak kazała umieścić ją w głowach łóżka mego syna. Z Marią nie łączyła nas jakaś głęboka przyjaźń, a jednak, od kiedy dowiedziała się o chorobie Mattea, odczuwała co dzień silniejszą, niezrozumiałą potrzebę przekazania mi tej swojej jakże cennej pamiątki po Ojcu Pio.

 

 

 

 

«« | « | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg