Garść uwag do czytań na XXX niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Przytoczmy tekst czytania.
Gdy Jezus razem z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną". Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: "Synu Dawida, ulituj się nade mną".
Jezus przystanął i rzekł: "Zawołajcie go". I przywołali niewidomego, mówiąc mu: "Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię". On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: "Co chcesz, abym ci uczynił?" Powiedział Mu niewidomy: "Rabbuni, żebym przejrzał". Jezus mu rzekł: "Idź, twoja wiara cię uzdrowiła". Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.
4. Warte zauważenia
Gdyby czytać tę Ewangelię jedynie w kontekście pierwszego czytania wystarczyłoby chyba stwierdzenie, że Jezusa interesuje los ludzi słabych. Oto niewidomy nieborak siedzi przy drodze. Gdy słyszy, ze Jezus przechodzi, zaczyna Go wołać. Ludzie z tłumu chcą go uciszyć. Co tam jakiś niewidomy będzie zakłócał uroczystą chwilę, gdy potężny prorok przechodzi przez miasto w swojej drodze do Jerozolimy? Czy godzi się, by jakiś niewidomy zakłócał uroczysty marsz tak ważnej postaci? A Jezus znalazł dla niewidomego czas i uzdrowił go. Co więcej, to wydarzenie sprawiło, że otoczenie zapamiętało, jak się ów niewidomy nazywał. Jeden z nielicznych, którym Jezus wyświadczył jakąś łaskę, którego wymienia się dziś z imienia...
Wszystko? Nie. W opowieści zwraca uwagę postawa Bartymeusza. Najpierw woła „Jezusie, Synu Dawida”. Czyli Jezusie Mesjaszu. Podobne wyznanie złożył wcześniej tylko Piotr w Cezarei Filipowej. Dalej, na wezwanie Jezusa Bartymeusz nie tylko szybko przychodzi, ale przedtem zrzuca z siebie swój płaszcz. Warto zwrócić uwagę: zapewne jedyną cenniejszą rzecz, jaką posiadał. Bardzo zresztą istotną. Płaszcz służył ubogim w nocy za koc, który pomagał przetrwać zimne noce. Bartymeusz chcąc spotkać Jezusa zostawia wszystko co miał, całe swoje zabezpieczenie. A potem najbezczelniej w świecie prosi Jezusa o wielki cud: „abym przejrzał”. Uzdrowiła go – mówi mu Jezus – jego wiara. Nic dziwnego, że potem – jak to zanotował Ewangelista – postanowił trzymać się dalej Jezusa i poszedł za Nim do Jerozolimy.
Teraz już wszystko? Przypominam, że scena jest fragmentem drugiej części Ewangelii Marka, tej w której chodzi o pokazanie czytelnikom, co znaczy iść drogą Jezusa. Na samym początku tej części Ewangelii Jezus wyjaśnia swoim uczniom: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je”. Może nie mam racji, ale wydaje mi się że scena z niewidomym Bartymeuszem jest powtórzeniem tamtego wezwania.
Czytelnik Ewangelii, którym – jak już kiedyś pisałem – w zamyśle Marka miał być między innymi przygotowujący się do chrztu katechumen, już poznał kim Jezus. On też może powtórzyć za Piotrem i Bartymeuszem, że Jezus jest „Synem Dawida” czyli obiecanym Mesjaszem. On też, jak Bartymeusz swój płaszcz, dla spodziewanej łaski Jezusa zdecydował się narazić na szwank to, co miał najcenniejszego: w obliczu możliwych prześladowań swoją pozycję społeczną, swoje przyjaźnie, a być może i swoje życie. On już też, jak Bartymeusz, przejrzał. Pozostało mu w zasadzie jedno: jak Bartymeusz podążyć za Jezusem do Jerozolimy. By idąc drogą za Jezusem razem z Nim umrzeć, a potem zmartwychwstać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.