Garść uwag do czytań na VI niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
To dość rzadka okazja. VI niedziela zwykła roku C na nie zdarzyła się ani w poprzednim trzyletnim cyklu, ani w jeszcze wcześniejszym. Kiedy ostatnio – nie wiem, już nie będę sprawdzał. Podobnie zresztą jak niedziela VII i VIII. Tej ostatniej nie było, odkąd zaczęliśmy publikować homilie, czyli prawie od początku istnienia Wiara.pl, dziś prawie 18 lat. Taki już mamy układ roku liturgicznego. Ewangelia tej niedzieli powtarza się w czasie Wielkiego Postu, ale… W każdym razie szkoda. Korzystajmy więc z okazji i cieszmy się tą szóstą niedzielą. I jej pięknymi czytaniami.
Ich główną myślą jest to, że człowiek nie powinien zbytnio nadziei pokładać w sobie. Jego życie, jego los w głównej mierze zależą od Boga, dawcy wszystkiego. Bardzo ważne w czasach, gdy wielu ludzi nie potrzebuje Boga, gdyż uważają się za samowystarczalnych. Złudzenie, cóż..
1. Kontekst pierwszego czytania Jr 17, 5-8
«Grzech Judy jest zapisany
żelaznym rylcem,
wyryty diamentowym ostrzem
na tablicy ich serc
i na rogach waszych ołtarzy,
jako pomnik ich synów, ich ołtarzy,
ich aszer przy zielonych drzewach,
na wysokich pagórkach.
(…)
Będziesz musiała się wyrzec
dziedzictwa swego, które ci dałem.
Będziesz w niewoli u twoich wrogów
w ziemi, której nie znasz.
Albowiem rozpaliliście ogień mojego gniewu -
będzie on płonął na wieki».
To początek 17 rozdziału Księgi Jeremiasza. Wiele tłumaczy. Bóg ma dość. Dość grzechów Izraela. Dlatego nieuchronnie naród spotka kara. W tym duchu utrzymana jest zresztą cała Księga Jeremiasza: Izrael, i to co z niego pozostało – Juda – notorycznie łamał zawarte niegdyś z Bogiem na Synaju przymierze. Lekceważył swojego Boga, a czcił bożki. Lekceważył też resztę Bożego prawa, prawa przymierza, które zobowiązywało go do troski o sprawiedliwość społeczną. Było dobrze, Naród Wybrany miał swoje państwo, jakoś udawało im się bronić przed wrogami, Bóg przestał być im do czegokolwiek potrzebny. Tylko przeszkadzał upominając się o przestrzegania zasad zawartego dawno temu przymierza. Zapomnieli już o lekcji jaką był upadek północnej części dziedzictwa Dawida. Dlatego, zgodnie z zapowiedzią Jeremiasza, naród ma popaść w zależność od Babilończyków. Żeby zobaczył, że bez Bożej pomocy nie potrafi zapewnić sobie pomyślności.
Na marginesie: ostatnie zdanie przytoczonego tekstu to zapowiedź, że gniew Boży na Izraela będzie płonął na wieki. Wiemy z historii i innych tekstów, że trwało to „tylko” siedemdziesiąt lat, że „wieczny Boży gniew trwał tylko niecały wiek. Zastanawiające. Jest piękną ilustracją prawdy, że Bóg nie zapamiętuje się w gniewie, że ostatnim Jego słowem jest przebaczenie…
W tym właśnie kontekście padają słowa, które słyszymy w pierwszym czytaniu.
«Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzewu na stepie, nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście; wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną.
Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, gdy nadejdzie upał, bo zachowa zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców».
Wszystko jasne, prawda? Komu Bóg nie jest potrzebny, jest jak rosnący na pustyni krzew: niewiele trzeba, by wysechł. Ten, który pokłada ufność w Bogu, jest jak krzew rosnący nad płynącą wodą. To ważne: płynącą, nie nad sadzawką. Rzeki zbierają wody z wielu deszczów, nawet z bardzo odległych stron. Taki krzew nie jest zależny od kaprysów pogody miejsca, a którym rośnie.
A gdyby tę prawdę odnieść do dzisiejszych czasów? Tak, dzieła budowane tylko na człowieku są niezwykle chwiejne, podatne na upadek. Znacznie większą trwałość zapewnia budowanie na Bogu. Warto o tym pamiętać, gdy myślimy o Polce czy o Europie…
Podobną myśl wyrażono też w następującym po czytaniu Psalmie 1.
Szczęśliwy człowiek,
który nie idzie za radą występnych,
nie wchodzi na drogę grzeszników
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w Prawie Pańskim upodobał sobie
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.
On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą,
które wydaje owoc w swoim czasie.
Liście jego nie więdną,
a wszystko, co czyni, jest udane.
Co innego grzesznicy:
są jak plewa, którą wiatr rozmiata.
Albowiem droga sprawiedliwych jest Panu znana,
a droga występnych zaginie.
2. Kontekst drugiego czytania 1 Kor 15, 12. 16-20
Drugie czytanie tej niedzieli pochodzi z tej części listu św. Pawła, w której wyjaśnia on prawdę o Jezusa i naszym zmartwychwstaniu. Przypomina – słyszeliśmy to tydzień wcześniej – że zmartwychwstanie Jezusa to prawda poświadczona przez wielu świadków, którzy spotkali Zmartwychwstałego. W dalszej części swojego wywodu Paweł ukazuje konsekwencje tego wydarzenia: Chrystus zmartwychwstał to i my zmartwychwstaniemy. Jeśli nie wydaje nam się to możliwe, to nasza wiara nie ma sensu - wyjaśnia. Bez nadziei naszego zmartwychwstania nie ma znaczenia, czy Chrystus zmartwychwstał czy nie. I nie jest też istotne, czy zyskaliśmy odpuszczenie grzechów. Jeśli naszym końcem jest grób, to nie ma sensu wierzyć. Jeśli jednak wiemy, ze Chrystus był pierwszy, a potem zmartwychwstaniemy także my, wszystko sensu nabiera…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.