GOSC.PL |
publikacja 14.12.2011 09:03
Gdyby udało się zbudować rekonstrukcję tego grodziska, miasto miałoby atrakcję historyczno-turystyczną o międzynarodowej skali.
ks. Zbigniew Niemirski/GN
Urszula Bugaj i Maciej Trzeciecki
Archeolodzy przekazali odkryte na cmentarzysku kości do specjalistycznych badań. Potem ludzkie szczątki wrócą do Radomia i zostaną pogrzebane z udziałem księdza
Tamto grodzisko, ów słynny Biskupin, leżący niespełna 40 km od Gniezna, powstał w VIII w. przed Chr., ten nasz około X w. po Chr. W tamtym mieszkali bliżej nieznani etnicznie przedstawiciele kultury łużyckiej, tutaj na radomskiej Piotrówce bez wątpienia Słowianie.
Jak mucha w bursztynie
W końcu sierpnia zakończył się trzeci sezon prac wykopaliskowych. Teraz przyszedł czas na jego wstępne podsumowanie. Dokonało się ono w Ośrodku Kultury i Sztuki Resursa Obywatelska, gdzie Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Urząd Miejski w Radomiu oraz Ośrodek Badań Naukowych im. Karola Potkańskiego zorganizowali konferencję naukową.
– Zespół osadniczy w Radomiu na Piotrówce przechował się do naszych czasów właściwie w stanie nienaruszonym, niczym mucha w bursztynie – mówił Maciej Trzeciecki, szef prac wykopaliskowych. Stało się tak dzięki temu, że w XIV w. Kazimierz Wielki lokował nowe miasto nie na miejscu wczesnośredniowiecznego grodu, ale w pewnym oddaleniu.
– Sam gród był potężnym przedsięwzięciem inżynieryjnym, a powstał niewątpliwie na polecenie władcy, trudno precyzyjnie wskazać którego. Był kilkakrotnie przebudowywany i reorganizowany, i za każdym razem działania te nosiły charakter totalny – wyjaśniał archeolog. A co ważne dla dalszych badań, gród nie jest tak doszczętnie zdegradowany, jak przypuszczano po badaniach archeologicznych prowadzonych niemal pół wieku temu. To wtedy po raz pierwszy pisano o radomskim Biskupinie.
– Dziś możemy powiedzieć z całą pewnością, że nie było to pisanie na wyrost – mówi Trzeciecki. Gród, a potem grodzisko na Piotrówce było otoczone drewnianym wałem. Od strony rzeki Mlecznej znajdowała się osada podgrodowa. Tam także prowadzono badania archeologiczne. Jeszcze w poprzednim roku znaleziono ślady dość dobrze zachowanych wałów.
Archeolodzy poszerzyli także wiedzę na temat późniejszych losów Piotrówki. – Po badaniach z lat 60. utrwaliło się przekonanie, że opuszczony gród służył jako osada przemysłowa. Tymczasem odkryte przez nas militaria i inne przedmioty temu przeczą. Wskazują raczej, iż teren dawnego grodziska w XV czy XVI wieku, kiedy Radom stał się niejako stolicą polskiego parlamentaryzmu i siedzibą królów, mógł służyć jako zaplecze gospodarcze nowego Radomia czy miejsce pobytu rycerzy – opowiadał dr Trzeciecki.
Wejście antropologa
W kolejnych stuleciach na Piotrówce ulokowano cmentarz, który funkcjonował aż do początku XIX w. Odsłonięte latem pochówki zostały opisane, a kości wysłano do Warszawy, gdzie bada je Jacek Tomczyk, pracownik Zakładu Antropologii UKSW i PAN-u. Antropolog przedstawił pierwsze wyniki. Chowani na Piotrówce radomianie ciężko pracowali. Świadczą o tym choćby zwyrodnienia kręgosłupa. Chorowali, w tym na gruźlicę kości, a także na choroby weneryczne. A czego jeszcze chcą się dowiedzieć badacze?
– Materiał kostny pokaże, jak długo żyli grzebani na Piotrówce, co jedli, jakiego byli wzrostu, jak wyglądała higiena, a więc dowiemy się także czegoś o zamożności tego społeczeństwa. Ponadto badania DNA pokażą, kim byli także pod względem etnicznym. Czy byli potomkami tubylców osiadłych od wieków, czy też ich przodkowie przywędrowali do Radomia, a jeśli tak, to skąd – mówił antropolog.
– W Polsce mamy 2639 odkrytych grodzisk, ale zdecydowana ich większość skoncentrowana jest na zachodzie kraju. Radomska Piotrówka ma w ewidencji nr 10, a ta liczba dobrze rokuje. Zrekonstruowany gród – oczywiście nie w miejscu istnienia – postawiony wyłącznie z tradycyjnych materiałów i tradycyjnymi metodami miałby szanse stać się dużą atrakcją turystyczną. Nie tylko z uwagi na już odkryte osobliwości, ale także dlatego, że w tej części Polski grodzisk nie ma zbyt wielu oraz dlatego, że znajduje się w mieście, a nie np. na trudno dostępnej wyspie – mówił Michał Bugaj z Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków. Oby te plany zrealizowały się. Ma w tym pomóc wpisanie Piotrówki w całość miejskiego kompleksu edukacyjno-wypoczynkowego noszącego nazwę „Park Mleczna”.