Głos neutrin

Tomasz Rożek

GN 13/2012 |

publikacja 29.03.2012 00:15

Naukowcom z laboratorium Fermilab w USA udało się wykorzystać neutrina do przesłania informacji. Właśnie zrobiono pierwszy krok w kierunku między­galaktycznej komunikacji.

Głos neutrin EAST NEWS/SCIENCE PHOTO LIBRARY Obserwatorium neutrin Kamioka w Japonii. Gigantyczny zbiornik, zwykle wypełniony superczystą wodą, znajduje się we wnętrzu góry, by nie dolatywały do niego cząstki promieniowania kosmicznego

W 1968 roku grupie naukowców pracujących w tajnym projekcie MAVO udało się zarejestrować bardzo dziwny sygnał pochodzący z gwiazdozbioru Małego Psa. Program był tajny, kierowany przez wojskowych z Pentagonu. Do dzisiaj nie jest znana nawet dokładna lokalizacja ośrodka naukowego, w którym sygnał analizowano. Wiadomo tylko, że MAVO był realizowany gdzieś na pustyni Nevada w USA. Szum, jaki rejestrowano, miał w sobie regularności, które sugerowały, że może pochodzić od innych cywilizacji. Jedną z osób zaangażowanych w projekt był znany matematyk Piotr E. Hogarth.

Rozszyfrowanie sygnału okazało się jednak niemożliwe. Część naukowców zaangażowanych w tajny projekt była przekonana, że to sygnał od inteligentnych istot, część widziała w nim raczej szum wywołany jakimś procesem naturalnym. W końcu źródeł neutrin we wszechświecie jest bez liku. Skąd o tym wszystkim wiadomo, skoro program był tajny? Powyższa historia to fabuła książki „Głos Pana”, której autorem był genialny pisarz science fiction Stanisław Lem.

Mgła wszystko zasłoni

Sygnałów od pozaziemskich cywilizacji w szumach pochodzących z wszechświata poszukują nie tylko bohaterowie fikcyjni. Dzisiaj działa przynajmniej kilka programów, których celem jest „złapanie” wiadomości od obcych cywilizacji. My sami wielokrotnie wysyłaliśmy w kosmos informacje o nas. Na pokładzie bliźniaczych sond Voyager, które opuszczają już Układ Słoneczny (zostały wystrzelone w 1977 roku) znajdują się złote płyty z wygrawerowanymi informacjami o naszej cywilizacji. Odległości we wszechświecie są jednak tak ogromne, że szansa, by statek kosmiczny czy sonda z Ziemi przeleciała do innego układu planetarnego w czasie życia jednego, a nawet dwóch pokoleń jest równa zeru. Voyager 1 porusza się z prędkością ponad 60 tys. km/h. Szybko? Jak na ziemskie warunki może tak, ale w kosmosie… Przebycie jednego roku świetlnego zajmie Voyagerowi aż 18 tys. lat! W pobliżu miejsc, gdzie mogą być planety, sonda znajdzie się dopiero po roku 40 000. Za 38 tysięcy lat! Ten sposób komunikacji – jak widać – jest mało skuteczny.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.