Pszczoły na wymarciu

Tomasz Rożek

GN 19/2012 |

publikacja 10.05.2012 00:15

Sprawy zaszły tak daleko, że w literaturze fachowej wymieranie pszczół nazwano już „masowym”. A wszystko zaczęło się w 2006 roku.

Pszczoły na wymarciu henryk przondziono /foto gość Tam gdzie pszczoły wyginęły całkowicie, trzy czwarte roślin pozostawało niezapylonych, a plony zmniejszyły się nawet o 40 proc.

Wcześniej, bo już w latach 60. XX wieku, duże populacje pszczół wymierały także w USA, ale były to odosobnione przypadki. Lawina ruszyła dopiero 6–7 lat temu. Hodowcy pszczół z USA i Kanady jesienią 2006 roku zauważyli, że masowo giną pszczoły, które wyleciały z ula. Znajdowali je martwe w miejscach, w których zbierały nektar. Te pszczoły, które ula nie opuszczały (królowa matka i młode robotnice) miały się dobrze. Wiosną 2007 roku ogromne straty zaczęli notować plantatorzy owoców, warzyw i roślin oleistych z terenów, na których ginęły pszczoły. Po prostu spora część kwiatów nie była zapylona. Tam gdzie pszczoły wyginęły całkowicie, trzy czwarte roślin pozostawało niezapylonych, a plony zmniejszyły się nawet o 40 proc. Niektórzy musieli ogłosić bankructwo.

Śmierć poza ulem

Gdy za oceanem niektórzy bankrutowali, a inni zastanawiali się, dlaczego pszczoły tak masowo giną, problem dotarł do Europy Zachodniej. Później przyszła kolej na Europę Środkową i Azję, głównie Chiny. W Wielkiej Brytanii zaobserwowano, że giną nie tylko pszczoły, ale także gatunki z pszczołami spokrewnione, np. trzmiele. W Europie wymieraniem pszczół najbardziej dotknięta jest właśnie Wielka Brytania i Bułgaria. W tej ostatniej w 2011 roku, w północno-zachodniej części kraju, zniknęła ponad połowa pszczół. Bułgarskie Ministerstwo Rolnictwa podaje, że w ciągu zaledwie jednego roku zniknęło ponad 200 tysięcy pszczelich rojów. U znalezionych martwych osobników nie wykryto żadnych chorób. Zresztą nie tylko w Bułgarii. Problem wszędzie wygląda tak samo. Pszczoły wylatują z ula i nie wracają. Co ciekawe, często ten masowy wylot ma miejsce w nocy. Pszczoły nie giną więc w czasie pracy, tylko tak jak gdyby czuły zagrożenie i nie chcąc narażać na nie niedojrzałe robotnice i królową matkę, po prostu opuszczają ul.

Na początku myślano, że problemem jest jakiś wirus, który obniża odporność pszczół. Ale żadnego wirusa w martwych ciałach pszczół nie znaleziono. Szybko pojawiła się teoria, że pszczoły giną z powodu globalnego ocieplenia. To jednak szybko okazało się raczej trickiem marketingowym, wykorzystywanym przez organizacje zielonych aktywistów. Pszczoły ginęły także na terenach, gdzie temperatura średnia przy gruncie nie ulegała zmianie. Poza tym specjaliści stwierdzili, że pszczoły nie są na tak niewielkie zmiany temperatur wrażliwe.

Tak szybko jak się pojawiła, zniknęła także koncepcja, że pszczoły giną z powodu upraw żywności modyfikowanej genetycznie. Po pierwsze zanim jakąkolwiek roślinę o zmodyfikowanym genomie wprowadzi się do uprawy, przeprowadza się odpowiednie testy. Poza tym pszczoły ginęły także tam, gdzie upraw GMO nie ma.

Fale czy pestycydy?

Pojawiła się także teoria, która mówi, że masowe wymieranie to wina fal elektromagnetycznych (e-m), a konkretnie rozwoju telefonii komórkowej. Fale mają zakłócać system nawigacyjny pszczół. Bez niego nie są one w stanie funkcjonować. Teoria ciekawa, ale… trudna do udowodnienia. Po pierwsze pszczoły nie posługują się falami e-m do komunikacji, a po drugie nie ma żadnej korelacji pomiędzy największym wymieraniem pszczół a infrastrukturą komórkową. Dlaczego najwięcej pszczół w Europie ginie w Wielkiej Brytanii i Bułgarii, skoro najwięcej telefonów komórkowych jest w Niemczech? Jest jeszcze coś. Nie chodzi o samo wymieranie owadów, ale sposób, w jaki do tego dochodzi. Pszczoły nie padały losowo, tylko grupowo. Tak jak gdyby przewidywały swoją śmierć, skoro po to, by umrzeć, opuszczały ul. Nigdzie na świecie w ulach nie znajdowano martwych osobników. Tego zachowania nie da się wytłumaczyć wpływem fal e-m.

Szczególnie dokładnie sprawdzano teorię, że powodem wymierania jest zatrucie chemiczne owadów. Chodzi głównie o pestycydy, czyli masowo stosowane chemiczne środki ochrony roślin uprawnych przed zwierzęcymi szkodnikami. W 2008 roku w USA przeprowadzono jednak eksperyment, który nie wyjaśnił wszystkich wątpliwości. Otóż hodowanym w laboratorium pszczołom podawano niewielkie ilości pestycydów i nie zauważono na żadnym etapie doświadczenia zachowań, które obserwuje się u pszczół ginących. Co prawda w przypadku niektórych pestycydów rzeczywiście zauważono zaburzenia w orientacji i komunikacji, ale nigdy nie zaobserwowano masowego wymierania. Inne badania pokazują, że pestycydy podawane w niewielkich dawkach, ale przez długi czas, rzeczywiście powodują śmierć całych rojów. Czyli co? Winne są pestycydy? Trudno powiedzieć. Czym innym jest śmierć pszczół, a czym innym jest uciekanie z ula po to, by nie wrócić. Przy testach z pestycydami podawanymi przez długi czas pszczoły rzeczywiście padały, ale nie zachowywały się jak te na wolności.

Zagadka nierozwiązana

Także w 2008 roku, także w USA, przeprowadzono zakrojone na szeroką skalę badania genetyczne nieżyjących osobników. Choć pojawiały się pewne wątpliwości, w wielu przypadkach udało się stwierdzić, że za masowym wymieraniem pszczół może stać infekcja pierwotniakiem. U pszczół, jakie badano w Azji, także wykryto infekcję pierwotniakiem. Co prawda nie tym samym co w USA, ale blisko z nim spokrewnionym.

Z kolei badacze w USA w zeszłym roku stwierdzili, że do masowego wymierania pszczół doprowadziły pasożytnicze muchy. Naukowcy z San Francisco State University odkryli larwy much w ciałach niektórych nieżyjących już pszczół. Twierdzą, że muchy (z gatunku Apocephalus borealis) składają do brzucha pszczół jaja, a larwy po wykluciu jakoś zaburzają rytm dobowy owadów. W efekcie przed wydostaniem się larwy z ciała pszczoły, owad wylatuje z ula i szuka źródła światła. Gdy dotrze na miejsce, larwa wychodzi z ciała pszczoły, a ta zdycha. Badacze z San Francisco badający ciała zdechłych pszczół znajdowali nawet otwory, przez które larwa wydostawała się z ciała swojej zainfekowanej ofiary na zewnątrz. Trudno jednak uwierzyć, że otworów w ciałach zdechłych pszczół nie zauważono wcześniej. Być może któraś z populacji w USA rzeczywiście padła z powodu pasożytów, ale czy to jest powód wymierania na całym świecie? Jest jeszcze coś. Nie wszędzie zdychające owady leciały do źródła światła.

Inaczej masowe wymieranie pszczół tłumaczą badacze niemieccy. W 2011 roku wyginęło od 20 do 30 proc. wszystkich niemieckich pszczół. Ostatniej zimy nie przeżyło prawie 300 tysięcy rojów. Naukowcy z Instytutu Pszczelarstwa Oberursel w Hesji twierdzą, że winne wymieraniu są pochodzące z Azji roztocza.

Zagadka wymierania pszczół jest godna Sherlocka Holmesa. Nie ma wątpliwości, że pszczoły są najlepszymi zapylaczami kwiatów. W niektórych rejonach świata 80 proc. owoców i warzyw istnieje właśnie dzięki pszczołom. Ze statystyk wynika, że pszczoły, po krowach i świniach, są najczęściej hodowanymi zwierzętami przez człowieka. Co się stanie, jak pszczoły wyginą? Jeden z największych umysłów XX wieku, fizyk Albert Einstein powiedział kiedyś, że gdy pszczoły wyginą, człowiekowi zostaną tylko 4 lata życia. Słowa Einsteina nie mają oparcia w faktach, ale nie ma żadnej wątpliwości, że bez pszczół bylibyśmy w poważnych kłopotach.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.