Inwazja pytonów na Florydzie

PAP |

publikacja 17.02.2013 08:27

Prawie 70 pytonów birmańskich złapano i zabito w Parku Narodowym Everglades na Florydzie w ciągu trwającego miesiąc polowania na te niebezpieczne gady, które stanowią zagrożenie dla ekosystemu - poinformowali w sobotę organizatorzy.

Inwazja pytonów na Florydzie AUTOR / CC 3.0 Pyton birmański

Najdłuższy schwytany okaz mierzył 4,3 metra; śmiałek, który go złapał, otrzymał 1000 dolarów nagrody - podała komisja ochrony flory i fauny Florydy.

W polowaniu zorganizowanym między 10 stycznia a 10 lutego wzięło udział 600 uczestników z 38 amerykańskich stanów, a nawet z Kanady.

Eksperci sądzą, że pierwsze pytony birmańskie, przywleczone do Everglades, były zwierzętami domowymi, które albo zostały wypuszczone na wolność przez właściciela, albo uciekły w czasie huraganu Andrew w 1992 roku. Od tego czasu w sposób niekontrolowany rozmnażały się na Florydzie; ich liczebnością można tłumaczyć zmniejszenie się populacji małych ssaków, jak łasica czy szop pracz, w Everglades - twierdzą naukowcy.

Zabite węże trafią do uniwersytetu na Florydzie, gdzie posłużą do badań naukowych.

Pyton birmański to gatunek naturalnie występujący w rejonie Azji Południowo-Wschodniej.