Bóg w gorsecie

Tomasz Rożek

GN 10/2013 |

publikacja 07.03.2013 00:15

Bóg nie jest iluzjonistą, który swoje sprytne sztuczki chce ukryć przed oczami widzów. Gra w otwarte karty i chce, żebyśmy i my zobaczyli, że to, co stworzył, jest dobre.

Cuda to zdaniem Dawkinsa plotki, oszustwa i paranoje, choć autor nie kryje, że nauka nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania henryk przondziono Cuda to zdaniem Dawkinsa plotki, oszustwa i paranoje, choć autor nie kryje, że nauka nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania

Kilka tygodni temu ukazała się książka „Magia rzeczywistości. Skąd wiemy, co jest prawdziwe?”. Jej autorem jest Richard Dawkins, brytyjski zoolog, znany głównie jako walczący i bezkompromisowy ateista i autor książek popularnonaukowych. „Magia rzeczywistości...” jest pierwszą książką Dawkinsa napisaną z myślą o dzieciach. Jestem nią szczerze zawiedziony.

Dla kogo ta książka?

Wbrew sloganom reklamują, na pewno nie jest to pozycja dla dzieci. Jest pisana za trudnym językiem, ilustracje (a jest ich bardzo dużo) są zbyt skomplikowane, a często abstrakcyjne. Niektóre z nich są dla dzieci zbyt mroczne, inne zbyt aluzyjne. Treść nie jest ułożona chronologicznie (by nie powiedzieć, że jest chaotyczna), a to dla dziecka wyzwanie, z którym może sobie nie poradzić. Ta książka może być dla młodzieży. I to tej, która ma już sporą wiedzę z dziedziny nauk przyrodniczych. Przede wszystkim jednak to książka dla osób, których rozumienie Boga, religii i nauki, a nade wszystko styku tych zagadnień zatrzymało się w czasach oświecenia. Dawkins to doskonale wykształcony człowiek, nie podejrzewam go o to, że nie wie, jak bardzo ewoluowała myśl teologiczna, filozoficzna i naukowa od tamtych czasów. Dlaczego zatem zachowuje się jak encyklopedysta? Odpowiedź wydaje się prosta. Tak mu wygodniej. Tak łatwiej mu udowodnić swoją główną tezę: Boga nie ma, religia to „szkodliwy zabobon”, a cuda to oszustwa, paranoje albo plotki. Dawkins stosuje znaną, choć wyjątkowo nieuczciwą intelektualnie, sztuczkę. Pokazuje miejsce, w którym Boga widzieli ludzie kilkaset (!) lat temu (pioruny, Słońce, komety, tęcza...), następnie tłumaczy, co o tych zjawiskach mówi dzisiejsza nauka. W kolejnym kroku dziwi się (czasami kpi) niczym dziecko, które otwiera puste pudełko i mówi: „Nie ma tam Boga? A miał być”, i uważa, że właśnie udowodnił, że Boga nie ma wcale.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.