Palec na łodpowiedni knefel

Przemysław Kucharczak

publikacja 05.07.2013 06:23

Las w mieście. Od kwadransa nie widzieliśmy człowieka ani zabudowań. Jedziemy autobusem drogą przez gęsty las. A nasz przewodnik mówi: – Przypominam, że przez cały czas jesteśmy w Katowicach.

Katowice Roman Koszowski /GN Katowice
Zdjęcie z sali edukacyjnej miejscowego nadleśnictwa

Leśnicy pokazali śląskie lasy grupie dziennikarzy z całej Polski. Największe zdumienie wzbudziła wśród redaktorów informacja, że pod względem powierzchni lasów Katowice zajmują 2. miejsce w kraju. Lasy zajmują tu aż 42 proc. powierzchni miasta! Więcej lasów ma w Polsce tylko Zielona Góra.

Wicher i deszcz w salce
Te potężne lasy porastają głównie południową część stolicy województwa śląskiego. Wielu po nich spaceruje albo jeździ na rowerach. Jednak mało kto wie, jak niezwykłe przyrodnicze atrakcje czekają na wszystkich zainteresowanych przyrodą w siedzibie Nadleśnictwa Katowice.

Są tu ścieżka i leśna sala edukacyjna. Kiedy wchodzisz do tej sali, światła gasną. Jakbyś znalazł się nocą w środku lasu. Nagle ciszę za tobą rozrywa ryk jakiegoś zwierzęcia. Kilka kroków od ciebie słychać odgłosy zażartej walki i trzask łamanych łopat poroża. Kto myśli, że to wszystko, na co stać leśną salę edukacyjną w Nadleśnictwie Katowice, jest w błędzie.

Nagle pomieszczenie rozjaśnia błyskawica i rozlega się potężny grzmot. Narasta szum gwałtownego deszczu. Ten deszcz czujesz nawet na twarzy, bo specjalne dysze z sufitu rozpylają nad tobą mgiełkę wodną. I te porywy wiatru! To zasługa wentylatorów, których łopaty nagle zaczęły wirować na pełnych obrotach.

Chcesz tutaj posłuchać kozła sarny? Proszę bardzo: z głośników już leci coś podobnego do szczekania. A punktowe światełka, zapalające się niespodziewanie w gablotach, ujawniają w nich wypchane zwierzęta. Wcześniej, kiedy w sali paliły się jeszcze wszystkie światła, w gablotach rzucały się w oczy tylko niektóre stworzenia: sarny i borsuki, dziki, sowa puszczyk, wiewiórka... Teraz okazało się, że zwierząt jest w gablotach znacznie więcej. Wcześniej trudno było je wypatrzeć, bo mają doskonale maskujące barwy piór czy sierści. Punktowe światełko wyławia z tła np. słonkę, zaskrońca, a nawet leżącego w płytkiej kałuży raka.

Trutnie som pierońsko zgniłe
Także ludzie, którzy wychowali się tuż obok, w katowickich dzielnicach Panewniki i Ligota, nie wiedzą, że przy ul. Kijowskiej 37b, w siedzibie Nadleśnictwa Katowice, można zobaczyć i poczuć takie rzeczy. Całości dopełnia tu ścieżka edukacyjna, poprowadzona na zewnątrz.

Nawet do wnętrza ula pełnego pszczół można tam zajrzeć przez szybkę. A pracownik nadleśnictwa pokaże, która z widocznych tu jak na dłoni pszczół to matka. Można też nacisnąć przycisk na stojącej obok tablicy multimedialnej i posłuchać nagranej opowieści o życiu pszczół. Są różne wersje językowe, w tym... wersja śląska.

„To, co chcesz wiedzieć, wybier, dej palec na łodpowiedni knefel na tabuli” – informuje instrukcja. Po wybraniu wersji śląskiej męski głos zaczyna czytać: „Trutnie som pierońsko zgniłe do roboty. Yno im zolyty w gowie...”.

Inne ciekawe miejsca w katowickich lasach trzeba odkrywać podczas większych wypraw, na przykład zapadliska po szkodach górniczych, w których – co prawda – umarły drzewa, ale za to w czystej wodzie pojawiły się ryby, kaczki i czaple.

Niektóre intrygujące miejsca na razie są niedostępne, np. obszar nad rzeką Mleczną w lasach murckowskich, na którym zostały świeżo naprawione szkody górnicze. Teraz nie tylko rosną tu małe sadzonki sosen, olch, brzóz i dębów, ale zbudowano też trzy zbiorniki wodne, pełne bardzo czystej wody.

Natomiast do leśnej sali oraz ścieżki edukacyjnej przy ul. Kijowskiej 37b każdy może z łatwością trafić. Można je za darmo zwiedzać od poniedziałku do piątku. Wystarczy wcześniej zadzwonić do Nadleśnictwa Katowice (tel. 32/252 51 41 lub 32/252 67 33) i umówić się na konkretny termin zwiedzania.

TAGI: