Pojawia się i znika

Tomasz Rożek

GN 41/2013 |

publikacja 10.10.2013 00:15

Pod koniec września Pakistan nawiedziło trzęsienie ziemi. W mediach niewiele mówiło się o samym kataklizmie, więcej o jego dość zaskakujących skutkach. Bo oto w jego wyniku na Morzu Arabskim pojawiła się nowa wyspa.

Wysepka na Morzu Arabskim jest rezultatem trzęsienia ziemi w Pakistanie NASA Wysepka na Morzu Arabskim jest rezultatem trzęsienia ziemi w Pakistanie

Nie wiadomo dokładnie, kiedy wyspa powstała. Na zdjęciach satelitarnych z 17 września jej nie ma, a na tych, które zostały wykonane 26 września, już jest. Niewielka, błotno-kamienista plama ma zaledwie kilkadziesiąt metrów średnicy. Nie wiadomo, czy będzie stałym elementem krajobrazu, czy przy najbliższej okazji zniknie tak szybko, jak się pojawiła.

Trzęsienie przesuwa wyspę

Trzęsienia ziemi kojarzą nam się jedynie z kataklizmem, który niesie zniszczenie i nieszczęście. Z ludzkiego punktu widzenia tak jest, ale gdyby spojrzeć na planetę w dłuższej perspektywie czasu – już niekoniecznie. Trzęsienia ziemi to widoczny dowód na to, że Ziemia żyje geologicznie. Wyspa, która pojawiła się u wybrzeży Pakistanu, została – dosłownie – wyciśnięta z morskiego dna jak pasta z tubki przez dwie nacierające na siebie płyty. Trzęsienie miało siłę 7,7 w skali Richtera i spowodowało uaktywnienie tzw. błotnego wulkanu. Wyrzucone przez niego masy błota, skały, iłu i piasku utworzyły niecały kilometr od wybrzeża wysepkę. Bywa jednak, że istniejące wysypy pod wpływem ruchów płyt tektonicznych zmieniają swoje miejsce. Tak było dwa lata temu w Japonii, gdzie wstrząsy miały siłę 8,9 stopnia w skali Richtera i były efektem przesunięcia się dwóch płyt tektonicznych pod dnem Pacyfiku aż o 18 metrów. O 2,5 metra przesunęła się japońska wyspa Honsiu. Całkiem sporo, biorąc pod uwagę fakt, że wyspa ma około 1300 km długości i szerokość od 50 do 230 kilometrów. W efekcie tego przesunięcia zmieniła się nieco oś obrotu Ziemi. Naukowcy z włoskiego Narodowego Instytutu Geofizyki obliczyli, że „nowa” oś od tej „starej” oddalona jest o kilka, góra 10 centymetrów. Niby niewiele, ale każda taka zmiana może mieć wpływ na ruch planety wokół Słońca, a w konsekwencji także na klimat czy długość dnia i nocy. Badacze z amerykańskiej agencji kosmicznej NASA stwierdzili, że wstrząsy i zmiana osi Ziemi skróciły dzień o niecałe 2 mikrosekundy, a więc o jej dwie milionowe części. I znowu można by pomyśleć, że to tyle co nic. Dla człowieka na pewno, ale takie niewielkie efekty w dłuższej perspektywie czasu mogą zmieniać całkiem sporo.

Jak powstało morze

Na Ziemi żyjemy na płytach, które przypominają ogromne lodowe kry przemieszczające się na półpłynnym podłożu. Jak kry płynące w wąskim przesmyku zderzają się ze sobą, ocierają o siebie, a nawet wpływają jedna na drugą. Energia takich zderzeń nie jest jednak od razu uwalniana. Płyty tektoniczne są w pewnym stopniu elastyczne. Całą sytuację można porównać do zginanego kawałka patyka. Nie pęknie od razu. Mimo że działa na niego siła, wkładamy w niego energię, patyk przez jakiś czas potrafi ją magazynować. Następuje jednak taki moment, w którym materiał nie potrafi już więcej wytrzymać. I wtedy patyk pęka, a płyta tektoniczna deformuje się, przesuwa i w efekcie drga. Magazynowanie energii w płycie tektonicznej może trwać setki czy tysiące lat, ale jej uwalnianie to krótka chwila.

Tylko czasami słychać echa tego wydarzenia, czyli tzw. wstrząsy wtórne. Wstrząs główny w jednej chwili może powodować nie tylko powstawanie wysp i przesuwanie istniejących. Dzięki niemu powstają ogromne zbiorniki wodne. Przykładem takiego akwenu jest Morze Śródziemne, które powstało w zaledwie parę miesięcy. Kilka milionów lat temu w miejscu dzisiejszego Morza Śródziemnego była największa depresja na tej planecie. Miejscami jej głębokość dochodziła do 3 km. I wtedy nadeszło trzęsienie ziemi, które spowodowało pęknięcie i powstanie Cieśniny Gibraltarskiej. Gigantyczne ilości wody z Atlantyku zaczęły się przez nią przelewać i wypełniać nowe morze. To wypełnianie trwało kilka miesięcy, ale poziom wody codziennie podnosić się miał nawet o 10 metrów. Gdyby Bałtyk wypełniał się w takim tempie, powstałby w niecałe dwie doby! Cieśnina Gibraltarska w najwęższym miejscu ma zaledwie 14 km szerokości, w czasie potopu wszech czasów przelewało się przez nią 100 bln (bilion to tysiąc miliardów, albo milion milionów) litrów wody w ciągu każdej sekundy!

A Polska?

Polska nie leży na terenie aktywnym sejsmicznie, chociaż nie zawsze tak było w przeszłości. Po przekątnej, od Szczecina do Przemyśla, przechodzi przez nasz kraj granica dwóch ogromnych płyt tektonicznych, zwana strefą Tornquista-Teisseyre’a  (T-T). Dzisiaj to pęknięcie jest bardzo dobrze sklejone. Gdyby nie ten fakt, Polska być może byłaby najbardziej aktywnym sejsmicznie obszarem Europy. Ale sielanka nie będzie trwała wiecznie. Gdy „klej” puści, po przekątnej Polski może wyrosnąć pasmo górskie. Na razie jest spokojnie. W ciągu ostatniego tysiąca lat w Polsce doszło do nie więcej niż 30 znaczących trzęsień ziemi, ale energia większości z nich nie przekraczała 4,5 stopnia w skali Richtera, a więc ich skutki były, co prawda, odczuwalne, ale nie niebezpieczne.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.