Wodna autostrada

Tomasz Rożek

GN 25/2014 |

publikacja 19.06.2014 00:15

Polska kiedyś sięgała od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego. Dzięki odtworzeniu drogi wodnej E-40 te dwa akweny mogłyby być połączone.

Transport rzeczny jest tańszy i bardziej ekologiczny niż transport drogowy i kolejowy. Dodatkowo ten wodny jest mniej kłopotliwy dla mieszkańców okolic szlaków canstockphoto Transport rzeczny jest tańszy i bardziej ekologiczny niż transport drogowy i kolejowy. Dodatkowo ten wodny jest mniej kłopotliwy dla mieszkańców okolic szlaków

Symbol E40 to oznaczenie jednej z najważniejszych europejskich dróg łączących Wschód z Zachodem. Zaczyna się we francuskim Calais, biednie przez Belgię, Niemcy, Polskę, Ukrainę, Rosję i kilka byłych republik radzieckich. Kończy się w Kazachstanie, konkretnie na granicy z Chinami. Polska część tej trasy to autostrada A4 przebiegająca m.in. przez Wrocław, Katowice i Kraków. E40 to jedna z najdłuższych, o ile nie najdłuższa, tras na kontynencie. Mierzy 8 tys. kilometrów. Jest także jedną z najważniejszych. Za kilka lat drogowej E40 urośnie konkurentka, a może bliźniaczka, czyli wodna trasa E40. Nie mniej ważna, choć łącząca raczej Północ z Południem. Dzięki niej barką, kajakiem, żaglówką czy statkiem będzie można przepłynąć z Morza Czarnego do Bałtyku. Z Odessy do Gdańska.
 

Ciszej, taniej, ekologiczniej

Trwają prace nad odtworzeniem drogi wodnej od Morza Czarnego po Bałtyk. Za kilkanaście dni ma ruszyć przetarg mający wyłonić firmę, która przedstawi stosowne studium wykonalności. E40 to wspólny polsko-białorusko-ukraiński projekt. Wodna E40 nie będzie tak prosta jak jej drogowa odpowiedniczka. Patrząc od południa, z Morza Czarnego, konkretnie z Odessy, najpierw Dnieprem poprowadzi do Kijowa. Później przez Białoruś rzeką Prypeć przez miasto Pińsk aż do granicy z Polską. Po naszej stronie Bugiem do Wisły, a Wisłą przez Gdańsk do Bałtyku. Z pieniędzy pozyskanych z funduszy europejskich, ale także z krajów, które biorą udział w projekcie, ma zostać odtworzona jedna z najdłuższych międzynarodowych dróg wodnych w Europie. Choć „odtworzona” to może złe słowo, bo sugerujące, że kiedyś, w przeszłości, E40 była dla transportu w pełni drożna. Nigdy nie była. A szkoda. Wisłą kiedyś transportowano znacznie więcej niż dzisiaj. To nie tylko problem naszej największej rzeki. W Polsce żegluga towarowa umiera (więcej w ramce). Gdy mowa o odtworzeniu, raczej chodzi o to, by rzeki, które mają ogromny potencjał transportowy, połączyć ze sobą. Na sporych odcinkach wodna E40 jest gotowa do użytku. Tak jest chociażby z Dnieprem. Na innych konieczne będzie wykonanie pewnych prac (tak jest np. z Wisłą). Najwięcej inwestycji trzeba przeprowadzić na Bugu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.