Epitafium świątyni

publikacja 17.08.2014 06:00

Podziemny Płońsk. Obiecująco rozpoczęły się prace archeologiczne na skwerze przy ulicy 19 Stycznia. Znany badacz Marek Gierlach szuka śladów kościoła farnego, prawdopodobnie z początku XV w. Czas ma ograniczony, bowiem wczesnym popołudniem musi wracać już do... więziennej celi.

Marek Gierlach, archeolog z Ciechanowa, stoi na czele badań architektury sakralnej w Płońsku. W tej branży pracuje od blisko 40 lat Zdjęcia Dawid Turowiecki Marek Gierlach, archeolog z Ciechanowa, stoi na czele badań architektury sakralnej w Płońsku. W tej branży pracuje od blisko 40 lat

Historia płońskich doświadczeń archeologicznych sięga lat 70. ub.w., kiedy to prowadzono stacjonarne badania wczesnośredniowiecznego grodziska, rozpoczęte z inicjatywy ówczesnych władz miejskich. W XI w. prawdopodobnie istniał już na podgrodziu kościół św. Piotra, być może zniszczony w czasie najazdów księcia Brzetysława.

Miasto bez fary?
Mapa podejrzeń archeologicznych określa, że na terenie miasta lokacyjnego, z racji jego chronologicznego usytuowania w XV w., musiał znajdować się kościół gotycki. – Nie dość, że fara istniała w tradycji lokalnej – przekazie ustnym, to na dodatek znajdujemy opisy sięgające XVI w., które wspominają o dużej murowanej świątyni. Wiemy o wizytacjach biskupich z przełomu XVIII i XIX w. Szczęśliwie, co rzadko się zdarza, jest też kopia planu z początku XIX w., uwzględniająca ówczesne możliwości techniczno-pomiarowe, która bardzo wyraźnie lokuje ów kościół na placu między ulicą 19 Stycznia a ulicą Przejazd – mówi archeolog Marek Gierlach, wymieniając źródła, na których oparto badania.

– Moje serce badacza bije właśnie tu, na północnym Mazowszu: od krańca Płockiego przez Ciechanowskie po Ostrołęckie – przyznaje.

Z aresztu na wykopaliska
Pan Marek jest doświadczonym archeologiem, ale także człowiekiem doświadczonym przez życie. Obecnie odbywa karę 5 lat i 8 miesięcy więzienia. Prawomocnym wyrokiem sądu skazano go za korupcję.

W swoim czasie był dyrektorem ministerialnego Ośrodka Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego, które czuwało nad negocjowaniem kontraktów na archeologiczne badania ratownicze poprzedzające duże inwestycje liniowe, jak np. budowa autostrad. Zlecenia szły w miliony złotych, a chętnych do kopania nie brakowało. M. Gierlach nie przyznaje się do winy, walczy o oczyszczenie z zarzutów. Uważa, że w „aferę łapówkarską” został „wkopany”, bo nie godził się, aby prywatne firmy archeologiczne brały publiczne pieniądze.

Z więzienia w Czerwonym Borze pod Łomżą z racji prac wykopaliskowych archeologa przeniesiono do aresztu śledczego w Płońsku. Przez pięć dni w tygodniu, od rana do godz. 13, z dwoma innymi więźniami do pomocy przy kopaniu odczytuje znaki zamierzchłych czasów, prowadząc skrupulatną dokumentację.

Od wieków parafialny
Cenne źródło opisu kościoła, którego patronem był św. Michał, znajdujemy w dekrecie sporządzonym po biskupiej wizytacji w 1775 r. „Świątynia była murowana prostym sposobem w kwadrat, o dwóch chórach, z murowanymi facjatami. Kościół zorientowany był klasycznie, czyli prezbiterium zwrócone było na wschód. Posiadał jedną kruchtę, zachodnią murowaną, oraz drugą na południe, pobudowaną z drewna. Dach był dawniej pokryty gontem, a później, po remoncie, w części pokryty został kleńcem, a częściowo dachówką. Świątynia miała małą wieżyczkę obitą naokoło deskami, z sygnaturką i zwieńczoną gałką blaszaną z krzyżem” – czytamy w monografii „Parafia św. Michała Archanioła w Płońsku” ks. Huberta Komorowskiego.

Autor podaje również, że po znakach na ścianach oraz z zapisów dawnych wizyt wiemy, że fara była konsekrowana, a dzień konsekracji obchodzono razem z kościołem katedralnym w Płocku. Po najazdach szwedzkich dawny kościół parafialny popadł w ruinę. Został rozebrany w latach 1819–1825. Na jego miejscu, tam gdzie dziś trwają archeologiczne prace, stoi figura Matki Bożej Niepokalanie Poczętej z końca XIX w.

Archeologiczne życzenia
Wokół figurki przebiegają wąskie przekopy, w których trwają poszukiwania konkretnych reliktów, bądź chociaż negatywu budowli.

– Jeśli mamy tyle czasu, ile mamy, czyli teoretycznie do końca bieżącego roku, i niewielkie możliwości sprawcze, to pozostają nam sondaże – tłumaczy Marek Gierlach. – Jeżeli fundament obiektu był gdzieś w szczątkach, to „łapiąc go” w kilku miejscach, przy pomocy planu i dokumentacji, już jesteśmy w stanie odtworzyć zarys kościoła. Więcej. Jak mamy dwa punkty, które tworzą linię, to już możemy biec wąską przestrzenią, bez rozszerzania wykopu. Takie są nasze życzenia, założenia i nadzieje... – przyznaje.

Fragment stopy fundamentowej, najprawdopodobniej prezbiterium, już odkopano. Z ziemi udało się wydobyć materiał rozbiórkowy z kościoła w postaci odłamków cegieł gotyckich i barokowych, fragmenty dachówki, ceramiki, gwoździe ciesielskie oraz szczątki ludzkie, których, jak twierdzi badacz, będzie jeszcze więcej z racji bliskiego sąsiedztwa ówczesnego przykościelnego cmentarzyska.

– Co mnie intryguje? Zwykle w takim kościele były epitafia i nagrobki. Bardzo chciałbym natknąć się na pogruchotane cząstki jakiejś rzeźby, bo to ożywia wyobraźnię – życzy sobie Gierlach, choć zdaje sobie sprawę, że o takie znalezisko będzie niezwykle trudno, bo marmur jako cenny materiał najprawdopodobniej został wyrwany i wywieziony. Archeolog zakłada, że reszta kościelnej budowli, której długość szacuje na ok. 50 m, znajduje się pod zabudową, po stronie pawilonu handlowego. Nieopodal, na dzikim parkingu, powinna być partia zachodnia fary z ewentualnym wejściem.

Coś jeszcze
Na tym nie kończą się archeologiczne wyzwania w opisywanym rejonie wykopalisk. Marek Gierlach mówi ponadto o zamiarach odkrycia śladów kaplicy szpitalnej św. Anny wraz z przytułkiem dla ubogich, które stanęły w odległości około 30 kroków od kościoła.

– Znając sposób wznoszenia takich obiektów z podwaliną na głazach, będziemy mieli szczęście, jak „złapiemy” właśnie to kamienisko – ocenia historyk sztuki i wspomina również o wolnostojącej drewnianej dzwonnicy z trzema dzwonami, która spełniała dodatkowo rolę składu przeciwpożarowego. Archeolog akcentuje, że celowo wybrał, zamiast szczelnego płotu, prowizoryczne ogrodzenie z siatki, żeby zainteresować wykopaliskami mieszkańców. Bez wahania zaakceptowały ten pomysł władze miasta, które zleciły podjęcie badań przy ulicy 19 Stycznia.

– To tam stał pierwszy katolicki kościół, a przecież to przy parafii niegdyś skupiało się całe życie miejscowych ludzi, nie tylko religijne. Świątynia była bardzo ważnym elementem spajającym tamtejszą społeczność – uważa Andrzej Pietrasik, burmistrz Płońska, który planuje zorganizować ekspozycję znaleziska i poszerzać horyzonty badań dokumentacyjnych oraz odkrywkowo-wykopaliskowych w zabytkowej części miasta. To niezbędny warunek w kontekście zapowiadanej, aczkolwiek bliżej niesprecyzowanej czasowo rewitalizacji „starego” Płońska.