Samodzielny samolot

Karol Kloc

GN 44/2014 |

publikacja 30.10.2014 00:15

Mogą być wielkości owada lub dużego samolotu. Mogą zabijać lub roznosić paczki. Drony, czyli zdalnie sterowane aparaty latające, dyskretnie wlatują w nasze życie.

Samodzielny samolot Henryk Przondziono /foto gość Czy wkrótce drony będą wyręczać w pracy kurierów i przywozić do nas paczki?

Duże miasto na zachodzie Europy. System monitoringu miejskiego wykrył napad na przechodnia. Nim przybędzie patrol, incydent z powietrza obserwuje jeden z setek wyposażonych w kamery dronów policyjnych. Gdy spłoszony napastnik zaczyna uciekać, dron podąża za nim aż do momentu, gdy ten zostanie schwytany przez patrol. Wtedy latający policjant wraca na rutynową trasę nad miastem. Tak za kilkanaście lat może wyglądać nasze życie. Obecnie drony w cywilnych zastosowaniach przypominają bardziej zabawki. Ale za jakiś czas ich udoskonalone wersje mogą przejąć część zadań kurierów, strażników czy rolników. Możliwe nawet, że w samolocie okaże się, że nie leci z nami pilot – bo jego zadania spełnia komputer pokładowy.

Zdalne sterowanie

To, co na rynku cywilnym jest kwestią następnych lat, w wojsku już ma miejsce. Dronów używają nie tylko najnowocześniejsze armie świata. Małe maszyny mogą być na wyposażeniu pododdziałów piechoty. W razie potrzeby operator może z powietrza obserwować pozycje wroga. Nieco większe mogą dostarczać na pole walki amunicję, żywność czy lekarstwa. A te największe są już dziś stosowane do zwiadu lotniczego lub nawet do ataków. Drony masowo wykorzystują Amerykanie m.in. w Afganistanie. Maszyna może być sterowana nawet z drugiego końca kuli ziemskiej. Częścią jej funkcji steruje komputer, a najważniejsze decyzje – jak trasa przelotu czy wybór celów – zatwierdza człowiek. Ale z czasem i ten proces można będzie oddać pod kontrolę maszyn.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.