Cud chodzenia

Tomasz Rożek

GN 44/2014 |

publikacja 30.10.2014 00:15

Lekarze z wrocławskiego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przeszczepili komórki z mózgu niepełnosprawnego mężczyzny do jego kręgosłupa. Sparaliżowany zaczął chodzić.

Cud chodzenia Karol Białkowski /Foto Gość

Dariusz Fidyka miał przerwany rdzeń kręgowy. Nie tylko nie mógł chodzić, ale był także sparaliżowany od pasa w dół. Operację, która dzisiaj jest szeroko komentowana na całym świecie, przeszedł 2,5 roku temu. To wtedy lekarze z Wrocławia przeszczepili mu komórki nerwowe z mózgu w miejsce, w którym rdzeń kręgowy był uszkodzony. Ale to był dopiero pierwszy krok do sukcesu. Pacjent nie wstał od razu ze stołu operacyjnego. Po operacji zaczęła się długa rehabilitacja. Pierwsze efekty pojawiły się dopiero po pół roku od zabiegu. Dzisiaj lekarze mówią, że pan Dariusz zasłużył na chodzenie swoim uporem. Przez pół roku mimo braku efektów ciężko pracował. Efekty, nawet gdy się pojawiły, nie były spektakularne. – Pół roku do roku po operacji – mówił pan Dariusz – zaczęły się pojawiać mrowienia, dziwne uczucia. Jak się uderzyłem, jak gdzieś nogę miałem wykrzywioną, zacząłem mieć takie odczucia, których nie było przed operacją.

Jak loty na Księżyc

Dzisiaj – po kolejnym roku – pan Darek potrafi już chodzić. Wciąż musi wspierać się o poręcz albo używać chodzika, ale jeszcze półtora roku temu połowa jego ciała była sparaliżowana! Jego sytuacja wciąż się poprawia. Pacjent codziennie ćwiczy przynajmniej przez 8 godzin. Te ćwiczenia przynoszą efekty, a lekarze coraz częściej wspominają, że w niedalekiej przyszłości pan Darek będzie mógł chodzić całkowicie samodzielnie. Metoda zastosowana we Wrocławiu jest całkowicie autorska. Nikomu na świecie nie udało się wcześniej przeprowadzić podobnej operacji. Zagraniczne media poświęciły temu wydarzeniu bardzo dużo miejsca.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.