publikacja 13.11.2014 00:15
Kometa, a w zasadzie jej jądro, nie wygląda tak jak zwykle jest przedstawiane. Nie jest obłych kształtów, nie ma gładkiej powierzchni i nie leci prościutko jak pocisk. Jak zwykle, rzeczywistość jest bardziej złożona, a przez to bardziej intrygująca, niż mogłoby się wydawać.
ESA/ATG medialab
Europejska sonda Rosetta po to, by spotkać się z kometą 67p/Churyumov-Gerasimenko, leciała przez 10 lat! Przebyła w tym czasie 6,4 mld kilometrów. Co prawda w linii prostej odległość między Ziemią i kometą jest znacznie mniejsza, ale sondy nie latają po liniach prostych. Manewrują między planetami w taki sposób, by wykorzystać pole grawitacyjne tych ostatnich; wykorzystać jako przyspieszacz. Dzięki temu statek nie musi mieć ogromnego zapasu paliwa i dużych silników.
Harpun z Polski
Do komety czy w pobliże komety sonda doleciała w sierpniu tego roku. I rozpoczęły się manewry mające zasadniczo dwa cele. Pierwszy to dokładna analiza powierzchni obiektu. Nigdy wcześniej żadne urządzenie nie było tak blisko komety jak Rosetta. 67p/Churyumov-Gerasimenko została bardzo dokładnie sfotografowana ze wszystkich stron. Oczom nie tylko astronomów (zdjęcia natychmiast obiegły cały świat) ukazał się świat bardzo różnorodny. Góry i doliny, wyżyny, płaskowyże, a nawet niewielkie pustynie i wydmy.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.