Popatrz sobie

Tomasz Rożek

GN 13/2015 |

publikacja 26.03.2015 00:15

Gdyby spojrzeć na ewolucję żywych organizmów, pierwszym zmysłem, jaki się wykształcił, był węch. Do dzisiaj dla sporej grupy zwierząt to zmysł najważniejszy. Nam, ludziom, najwięcej informacji o świecie dostarcza jednak wzrok.

Najwięcej informacji  o otaczającym nas świecie dostarcza wzrok.  Wśród zwierząt to ewenement józef wolny /foto gość Najwięcej informacji o otaczającym nas świecie dostarcza wzrok. Wśród zwierząt to ewenement

Choć zabrzmi to okrutnie, chyba bardziej pokrzywdzeni są ci, którzy widzieli, ale wzrok utracili, niż ci, którzy niewidomi się urodzili. Nowoczesna medycyna jest w stanie pomóc i tym, którzy są niewidomi od urodzenia, i tym, którzy stracili wzrok. Oczywiście każdy przypadek jest inny, ale postęp, jaki dokonuje się na tym polu, jest oszałamiający.

Sztuczne oczy

Jednym z kierunków rozwoju medycyny są terapie genowe i komórki macierzyste. Na razie to dopiero początki, ale już dzisiaj udaje się pomagać osobom, które cierpią na specyficzne rodzaje ślepoty. Dużo większe emocje budzi biocybernetyka. Kojarzy się z totalną fantastyką i w sumie nie ma się co dziwić. Już nie tylko słuch, ale także wzrok odzyskują osoby, którym medycyna nie była w stanie pomóc. Jedną z wielu jest historia 70-letniego Brytyjczyka, który 30 lat temu stracił wzrok, a teraz częściowo go odzyskał. W Moorfields Eye Hospital w Wielkiej Brytanii lekarze wszczepili niewidomemu bioniczne oko.

Częściowo jest sztuczne, a częściowo prawdziwe. W efekcie zabiegu pacjent zaczął widzieć. Rozróżnia kolory, kształty, odcienie. – Jestem w stanie odróżnić białe skarpetki od szarych i czarnych – mówił uradowany serwisowi BBC. Dla człowieka, który przez ostatnie 30 lat żył w całkowitej ciemności, to prawdziwa rewolucja. Niewidomy odzyskał wzrok nie tylko dzięki bionicznej gałce ocznej, choć ta była chyba najważniejszym elementem zestawu. Całość nosi nazwę Argus II i oprócz wspomnianego już oka składa się z: umieszczonej w okularach kamery, wideoprocesora, odbiornika oraz matrycy elektrod wszczepionych w siatkówkę uszkodzonego oka. Obraz zarejestrowany przez kamerę trafia do np. zawieszonego na pasku wideoprocesora. Tam sygnał jest przerabiany na sygnał elektryczny i bezprzewodowo transmitowany do znajdującego się w oku odbiornika. W tym samym momencie obraz jest odwzorowywany przez wszczepione w siatkówkę elektrony. Od tego momentu losy obrazu rejestrowanego przez kamerę w okularach są takie same jak u człowieka, który na ten sam obiekt patrzy zdrowymi oczami. Nerw wzrokowy przenosi informacje z siatkówki do odpowiedniej części mózgu, w której następuje „zamiana” sygnału elektrycznego we wrażenie widzenia.

Najlepsza transplantacja

Zgoda, bioniczne oczy, komórki macierzyste czy terapie genowe to wciąż przyszłość, ale już nie fantastyka. Będą się rozwijały, taniały, ale przede wszystkim doskonaliły. Na szczęście pomagać osobom z uszkodzonym wzrokiem albo takim, które cierpią na różnego rodzaju schorzenia oczu, można w sposób bardziej... przyziemny. Jednym ze sposobów są przeszczepy, w tym przeszczepy soczewki, siatkówki czy rogówki. Ostatnia z nich to bariera pomiędzy „światem zewnętrznym” a wrażliwym wnętrzem gałki ocznej. Od wielu lat prowadzi się badania nad stworzeniem sztucznej rogówki. Ta testowana na razie w laboratoriach daje bardzo obiecujące wyniki. Choć może powiedzenie „sztuczna rogówka” jest nadużyciem. Ta testowana np. w Ottawa Hospital Research Institute w Kanadzie jest zbudowana (jak prawdziwa) z kolagenu i powstała w hodowli tkankowej. W przyszłości rogówki będą być może drukowane. Coraz częściej mówi się i – co najważniejsze – próbuje drukować ludzkie tkanki i narządy. Pisaliśmy o tym kilka tygodni temu. Jeszcze inaczej do sprawy podeszli badacze z University of South Florida w USA, którym udało się uzyskać materiał, mogący naśladować ludzką rogówkę, z morskich strzykw. Uzyskany od tych zwierząt kolagen poddawano wirowaniu, a w czasie tego procesu włókna białka układały się w warstwy, które strukturą przypominały układ tkanki tworzącej naturalną rogówkę oka. Metoda została już opatentowana, ale do praktyki klinicznej (o ile w ogóle) wejdzie nie wcześniej niż za kilkanaście lat. Pomimo wielu prób dzisiaj w zasadzie jedynym sposobem pomocy osobom z uszkodzoną albo zdegenerowaną rogówką jest transplantacja. Kolejka oczekujących na przeszczep jest długa, bo rogówki pobiera się od osób zmarłych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.