Made in Poland

Tomasz Rożek

2011-2015/2015 |

publikacja 20.08.2015 00:15

To historia kumpli ze studiów, którzy postanowili zrobić coś wielkiego. Mieli marzenia, mieli cele i konsekwentnie dążyli do ich realizacji. Dzisiaj ich firma jest liderem technologicznym i współpracuje z największymi. To historia chłopaków ze Śląska, a nie z Harwardu, Cambridge albo Doliny Krzemowej.

Od lewej: Jacek Hanke, Piotr Kandora i Tomasz Krzyżak – współwłaściciele firmy Digital Core Design Grzegorz Celejewski /Agencja Gazeta Od lewej: Jacek Hanke, Piotr Kandora i Tomasz Krzyżak – współwłaściciele firmy Digital Core Design

Ci kumple to Jacek Hanke, Tomasz Krzyżak i Piotr Kandora, a uczelnia, na której się spotkali, to Politechnika Śląska w Gliwicach. Łączy ich wiele, ale chyba to, co miało największy wpływ na rozwój ich firmy, to pasja. Razem studiowali na wydziale elektroniki, razem kochają to, co robią. I razem odnoszą światowe sukcesy. Założona w 1999 roku, zaledwie kilka miesięcy po skończeniu przez nich studiów, firma Digital Core Design (DCD) do dzisiaj wyposażyła w mikroprocesory kilkaset milionów urządzeń wyprodukowanych przez takich gigantów jak Intel, Siemens, Philips, Toyota czy General Electric.

Projektujemy

DCD projektuje układy elektroniczne, mikroprocesory. Elementy, bez których nie mogą działać telefony, komputery, tablety, odtwarzacze mp3, GPS-y, a nawet karty płatnicze czy samochody. W elementy urządzeń elektronicznych zaprojektowanych w Bytomiu wyposażane są samoloty, pociągi, statki, aparatura medyczna, urządzenia komunikacyjne i roboty przemysłowe. Dzisiaj nie sposób znaleźć się w miejscu, w którym nie otacza nas elektronika. A mózgiem tej elektroniki są mikroprocesory. Są coraz mniejsze, muszą być coraz szybsze i zużywać coraz mniej energii. Na świecie setki, o ile nie tysiące firm biorą udział w prawdziwym wyścigu o to, kto zaprojektuje urządzenie szybsze, oszczędniejsze i tańsze. Ten wyścig to nie tylko kwestia coraz dokładniejszych robotów, które procesory wykonują, ale przede wszystkim pomysłu, czym przegonić konkurencję. Jaki jest dom, każdy widzi, a jednak architekci cały czas stwarzają coś nowego. Jak zaprojektować coś, co choć często widoczne tylko pod mikroskopem, jest prawdziwym mózgiem urządzeń, które nas otaczają, które nam pomagają... którym ufamy, że nie zawiodą w sytuacjach decydujących czasami o naszym życiu? W tym wyścigu firma Digital Core Design jest światowym liderem. Czym wygrywa? Nie tyle wymyśla kompletnie nowe konstrukcje, ale udoskonala te, które już się na świecie sprawdziły. Wprowadza zmiany, modyfikuje to, co reszta konkurencji wyrzuciła już na technologiczny śmietnik. I to przynosi zaskakująco dobre efekty. Jak się okazuje, wyrzucanie sprawdzonych patentów to błąd.

Dzięki przeprojektowaniu konstrukcji z pionierskich czasów elektroniki Ślązakom udaje się o kilkadziesiąt razy podnieść ich wydajność. W skrócie mówiąc, procesory projektowane w Bytomiu zużywają dwukrotnie mniej energii, a równocześnie powodują, że wydajność zainstalowanego w urządzeniu systemu wzrasta o 70 proc. To do DCD należy najszybszy na świecie procesor (oznaczony jako DQ80251), ale firma w sumie zaprojektowała prawie 100 różnego typu procesorów. Do dzisiaj sprzedała ich kilkaset milionów sztuk.

Nie produkujemy

Co ciekawe, Digital Core Design nie produkuje elektroniki, tylko ją projektuje. Firma żyje więc nie ze sprzedaży produktów, tylko ze sprzedaży swoich pomysłów, czyli licencji. Z nich korzystają największe na świecie firmy. W swoich laboratoriach procesory z Bytomia już z myślą o swoich samochodach produkuje np. Toyota. Z licencji firmy ze Śląska korzysta także jeden z największych na świecie holdingów, czyli produkujący w zasadzie wszystko General Electric. Co więcej, nawet firma Intel, sama zajmująca się produkcją elektroniki i projektowaniem mikroprocesorów, podjęła z Digital Core Design współpracę. Nie ma się co dziwić, skoro amerykański gigant nie był w stanie zaprojektować procesora, który zaprojektowali w Bytomiu. Pierwszy układ scalony koledzy ze studiów projektowali dwa lata. Robili to po godzinach, zajmując się przynoszącymi dochód usługami informatycznymi. Gdy ich pierwsze dzieło było gotowe, świetnie zadziałała budowana już wcześniej sieć przedstawicieli handlowych za granicą. Pierwszy produkt, którym był mikroprocesor, został kupiony w Niemczech. Od tego czasu pomysły z Bytomia kupowali Amerykanie, Japończycy, Chińczycy czy firmy pracujące w oazie elektroniki, czyli na Tajwanie. Od 16 lat do drzwi firmy nie zapukała jednak ani jedna firma z Polski. Nasz przemysł najlepszymi procesorami nie jest widocznie zainteresowany. No i jeszcze jedno. Dlaczego Bytom? Dlaczego na siedzibę firmy, z którą współpracują najwięksi, wybrano miasto, które – delikatnie rzecz ujmując – nie kojarzy się z nowoczesnością? W jednym z wywiadów prasowych prezes DCD Jacek Hanke mówił, że z sentymentu. – Wychowałem się tutaj – dodawał. I tak oto Bytom, miejsce, w którym jak chyba nigdzie indziej w Polsce widać jak na dłoni destrukcję spowodowaną niefrasobliwym wydobyciem węgla, na świecie kojarzy się z najnowszymi technologiami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.