Ostatnie dzikie konie

Tomasz Rożek


GN 35/2015 |

publikacja 27.08.2015 00:15

Dziś prawdziwych tarpanów już nie ma. Są jednak ich potomkowie. To dzięki ich hodowli w Popielnie na Mazurach kilkaset lat po wyginięciu tarpanów możemy zobaczyć, jak one wyglądały.


Ostatnie dzikie konie Jakub Szymczuk /foto gość

Dzikie konie to jedna z wielu atrakcji Mazur. Żeglując na Śniardwach czy Bełdanach, cumując żaglówką na dziko, przy odrobinie szczęścia możemy je zobaczyć. Nie, nie z daleka, gdzieś między trzcinami. Dzikie konie na Bełdanach czasami podchodzą pod zacumowane żaglówki, jakby były całkowicie oswojone. 


Cypel nad jeziorem


Na terenach Europy Środkowej tarpany po raz ostatni widziano pod koniec XVIII wieku. Wtedy to ostatnie sztuki odłowił do swojego prywatnego zoo jeden z hrabiów Zamoyskich. Konie te żyły w Puszczy Białowieskiej. Podobno dzikie tarpany jeszcze kilkadziesiąt lat później widziano na terenach dzisiejszej Ukrainy. Na początku XIX wieku Zamoyscy musieli jednak zacisnąć pasa. Zwierzyniec z tarpanami wydawał się zbytkiem, więc dzikie konie rozdano okolicznej ludności. Tam tarpany krzyżowano z małymi, półdzikimi końmi domowymi, których na roli używali chłopi. Tarpany wymarły, ale ich geny pozostały, choć z czasem coraz bardziej wymieszane.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.