Smoleńsk. Co wiemy?

Tomasz Rożek

GN 45/2015 |

publikacja 05.11.2015 00:15

Artykuł o wyjaśnieniu przyczyn katastrofy malezyjskiego samolotu, zestrzelonego w zeszłym roku nad Ukrainą, wywołał spory odzew wśród Czytelników. Wielu z Państwa prosiło o próbę podsumowania, co wiadomo o przyczynach katastrofy smoleńskiej.

Wrak rządowego tupolewa wciąż znajduje się na lotnisku w Smoleńsku. Kilkanaście dni temu strona rosyjska znowu odmówiła jego wydania INTER-STATE AIR COMMITTEE /east news Wrak rządowego tupolewa wciąż znajduje się na lotnisku w Smoleńsku. Kilkanaście dni temu strona rosyjska znowu odmówiła jego wydania

Za kilkanaście dni odbędzie się kolejna, już czwarta konferencja smoleńska. To jedyne forum wymiany opinii i poglądów ludzi świata nauki, którzy zainteresowali się katastrofą rządowego samolotu w Smoleńsku. Co wynika z poprzednich konferencji? Każda była poświęcona nieco innemu aspektowi tragedii. Najbliższa będzie dotyczyć mechanizmu zniszczenia oraz analizy mechanizmu lotu i okoliczności towarzyszących katastrofie. Jaka wiedza wynika z poprzednich konferencji? Jaka wiedza wynika z raportu rządowego (tzw. raportu Komisji Millera)?

Ogromna liczba szczątków

W największym skrócie można powiedzieć, że według autorów referatów konferencji smoleńskich zniszczenie samolotu nastąpiło na skutek wcześniejszych wybuchów, jakie wystąpiły wewnątrz samolotu na wysokości około 35 metrów nad ziemią, oraz utraty sterowności. Z kolei według raportu Komisji Millera w pełni sprawny technicznie samolot Tu-154M rozbił się w wyniku uderzenia w ziemię. W raporcie znajduje się stwierdzenie, że „przyczyną wypadku było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, co spowodowało oderwanie fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką”. Eksperci zgromadzeni wokół konferencji smoleńskich argumentują, że założenia i wnioski rządowego raportu były błędne. Zwracają uwagę na to, że duża liczba szczególnie drobnych fragmentów samolotu (szacowana na ponad 60 tys.), rozrzuconych na dużej powierzchni, jest charakterystyczna dla wystąpienia wybuchu w powietrzu. Gdyby maszyna rozbiła się o powierzchnię gruntu, jej fragmenty byłyby znacznie większe i byłoby ich mniej, a obszar, na którym się znajdują, byłby mniejszy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.