Co zrobić z plastikiem?

Tomasz Rożek

GN 13/2016 |

publikacja 24.03.2016 00:15

Tworzywa sztuczne mają złą prasę. Bo się nie rozkładają, bo trują, bo śmiecą. Tymczasem plastiki to produkt dla ludzi ekologicznie świadomych. To nie ich produkcja jest problemem, tylko nieodpowiedzialne użytkowanie.

Śmieci plastikowe to nie tylko problem estetyczny, ale także ekologiczny i ekonomiczny henryk przondziono /foto gość Śmieci plastikowe to nie tylko problem estetyczny, ale także ekologiczny i ekonomiczny

Plastikowe śmieci stanowią około 20 proc. odpadów na wysypiskach, a same torby foliowe około 1 procenta. Ale ich użycie i wykorzystanie to nie ślepa uliczka konsumpcjonizmu. Opakowania plastikowe nie mają sobie równych! To dzięki nim produkty żywnościowe zachowują dłużej świeżość. Samochody zrobione z blachy i drewna byłyby drogie i niebezpieczne. W szpitalach bez tworzyw sztucznych nie dałoby się zachować sterylności. Plastiki są trwałe i to w pewnym sensie przysparza im wrogów. Bo w świecie, w którym żyjemy, to nie trwałość się liczy, tylko częsta zmiana. I tu pojawia się problem. Bo z chęcią zmiany nie idzie w parze świadomość segregowania śmieci.
Tworzywa sztuczne niewątpliwie są dla środowiska sporym wyzwaniem, ale nie wtedy, gdy są produkowane, tylko wtedy, gdy przestają być potrzebne. Nie rozkładają się, w niektórych warunkach mogą być trujące. Na przykład wtedy, gdy zostają spalone lub gdy następuje ich bardzo powolny rozkład, np. do gleby czy wody.
 

Jesteśmy rekordzistami

Polska na tle innych krajów europejskich jest rekordzistką pod względem liczby zużywanych torebek foliowych. Średnia unijna wynosi niecałe 200 reklamówek na mieszkańca na rok. Przeciętny Polak zużywa ich 466. Na drugim miejscu są Węgrzy z 425 torebkami. Ale np. nasi zachodni sąsiedzi, Niemcy, statystycznie zużywają tylko 71 foliówek. W takich krajach jak Dania czy Finlandia jednorazówki praktycznie w ogóle nie są znane. Gdyby na sprawę spojrzeć w kontekście całej Unii, okazuje się, że Europejczycy rocznie wyrzucają około 8 mld plastikowych torebek. Samo wyrzucanie nie jest jednak problemem, o ile miejscem, do którego reklamówki trafiają, jest kosz na odpady z tworzyw sztucznych. Kłopot zaczyna się wtedy, gdy torby foliowe trafiają do lasu, pieca albo na wysypisko zmieszanych śmieci. Ten kłopot można analizować na kilku poziomach. Pierwszy jest czysto estetyczny. Aspekt drugi jest środowiskowy. Maleńkie kawałki tworzyw znajdują się często w morskiej soli, spalanie tworzyw sztucznych powoduje uwalnianie się do środowiska ogromnej ilości trujących związków, z których wszystkie są rakotwórcze. Wiele z nich kumuluje się w organizmie człowieka, a także jest przekazywanych z matki na nienarodzone jeszcze dziecko.
Jest jednak jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Chodzi o ekonomię i energię. Tworzywa sztuczne produkowane są z ropy naftowej. Wydając energię na ich produkcję, możemy ją w każdej chwili odzyskać. Tworzywa sztuczne są magazynem energii i ich marnowanie nie różni się niczym od wyrzucania pieniędzy. Na świecie każdego roku produkuje się kilkaset milionów ton tworzyw sztucznych. Tylko 14 proc. z nich jest odzyskiwanych.
 

Babcie miały rację

A może z tworzyw w ogóle zrezygnować? Skoro trują, skoro długo się rozkładają? Unia Europejska chce mocno ograniczyć zużycie torebek foliowych w sklepach. Alternatywę dla plastiku stanowią torby materiałowe albo papierowe. Te pierwsze są bardzo trwałe. Nasze babcie i mamy często same robiły takie torby np. na szydełku czy szyły je z niepotrzebnych już skrawków materiału. To było racjonalne zarówno ekologicznie, jak i ekonomicznie. Tyle tylko, że dzisiaj już nikt tego nie robi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.