Cuda Eucharystyczne - co na to nauka?

Patrick Sbalchiero

publikacja 24.05.2016 08:22

Czy hostia może przemienić się w ciało i krew? W sposób niezrozumiały dla nauki – z pewnością, ale czy również realnie? Donoszono o takich zjawiskach, odwołując się do Ostatniej Wieczerzy, którą Jezus spożył ze swoimi uczniami.

Sokółka Roman Koszowski /Foto Gość Sokółka
Uroczystość przeniesienia relikwii cudu eucharystycznego z kaplicy do kościoła św. Antoniego

Według ewangelistów Jezus wypowiedział te słowa: „Oto Ciało moje, oto kielich Krwi mojej…”. Dla wierzących Eucharystia jest „źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego”, jak ogłosił Sobór Watykański II.

Ma ona swoje korzenie w żydowskiej wieczerzy (uczcie sederowej) spożywanej w wieczór Paschy, w czasie której ojciec rodziny błogosławi zebranych. Jednocześnie Eucharystia „antycypuje weselną ucztę w niebie”, stanowi „przedsmak przyszłej chwały”. Według Kościołów katolickiego i prawosławnego Eucharystia uobecnia ofiarę Jezusa na krzyżu nie w sposób krwawy, ale pod postaciami chleba i wina. Jezus powiedział: „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało” (J 6, 51). W czasie mszy świętej zmartwychwstały Chrystus staje się „chlebem życia” (J 6, 35).

Według katolików słowa kapłana przemieniają hostię w Ciało Chrystusa, a wino – w Jego Krew, mimo że nie chodzi o przemianę na poziomie cząsteczkowym. Od czasów św. Tomasza z Akwinu mówi się o „przeistoczeniu”. Chrystus jest rzeczywiście obecny nie pod postacią ludzką, ale „pod postaciami eucharystycznymi”. W tym sakramencie „są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus”. Czy jednak człowiek – choćby był papieżem – może zastąpić jedną substancję drugą? Od początków chrześcijaństwa wierzący odpowiadają, że celebrans działa in persona Christi: to nie człowiek sprawia, że ofiarowane dary stają się Ciałem i Krwią Chrystusa, ale sam Chrystus, który został za nas ukrzyżowany. Kapłan, figura Chrystusa, wypowiada te słowa, ale ich skuteczność i łaska pochodzą od Boga. Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne. Cały Chrystus jest obecny w każdej z tych postaci cały w każdej ich cząstce, a więc łamanie chleba nie dzieli Chrystusa. W ten sposób mały kawałek hostii może stać się przedmiotem cudu, przemieniając się w Ciało i Krew.

Od dawna formułowano uwagi krytyczne zaprzeczające rzeczywistej obecności Chrystusa w hostii. Już w III wieku podawano ten fakt w wątpliwość. Ratramnus z Korbei, a później Berengar z Tours (zm. 1088, autor traktatu De sacra coena) zaprzeczali, jakoby przemianie podlegała cała substancja. Na początku XVI wieku w tym samym kierunku poszli reformatorzy protestanccy (Luter, Kalwin, Zwingli itd.). Ostatnimi czasy koncepcję przemiany substancji odrzuca racjonalizm.

Potwierdzone i szczegółowo opisane cuda eucharystyczne znaczą ślad w dziejach: Ferrara (1171), Alatri (1228), Douai (1254), Bolsena (1263), Billettes (1290), Beauvaisis (1533), Morrovalle (1560) i Faverney (1608) – jakby dostarczając kontrargumentów wobec tez protestanckich, Patierno (1772) – stawiając opór oświeconym, Pézilla-la-Rivière (1793) – wynagradzając wybryki rewolucjonistów itd.

Cuda widzialne

O ile przeistoczenia nie można zaobserwować ani zmierzyć za pomocą aparatów naukowych, o tyle cuda eucharystyczne są zawsze widzialne. Od czasów cudu w Lanciano (około 750) spisano dziesiątki niewytłumaczalnych zdarzeń. Wszystkie bez wyjątku cechowały nieodmiennie:

- natychmiastowość – hostia stawała się Ciałem i Krwią w krótkiej chwili, od ułamka sekundy do kilku minut; tak jak w przypadku uzdrowień, gdy chory odzyskuje zdrowie w sposób nagły, chleb (konsekrowany) zaczynał krwawić w błyskawicznym tempie;

- nieodwracalność – nigdy nie widziano, aby przemienienie „cofnęło się”; fragment ciała ni-gdy nie stał się na powrót kawałkiem chleba! Gdy cud się wydarzy, wygląd i cechy hostii po-zostają niezmienione;

- rzadkość – oblicza się, że od 750 roku wydarzyło się około stu trzydziestu pięciu tego rodzaju cudów, czyli około dziesięciu na sto lat i mniej więcej jeden na dziesięć lat; w tym wykazie nie uwzględniamy faktów zapomnianych przez potomnych, zwłaszcza z okresu od II do VII wie-ku z powodu braku wystarczających źródeł historycznych;

- identyczny scenariusz – cud dokonuje się często w czasie mszy świętej, gdy kapłan dokonuje łamania chleba lub gdy hostia jest spożywana przez wiernych.

- wielu świętych zapewniało, że doświadczyli tego cudu. Na przykład św. Katarzyna ze Sieny (zm. 1380) spożywała nie hostię, lecz Ciało Chrystusa. Świadkowie widzieli w jej ustach krople krwi.

Cud z Lanciano (około 750)

Lanciano, niewielkie włoskie miasteczko w rejonie Abruzji, było sceną, na której rozegrał się pierwszy i z pewnością jeden z najważniejszych cudów eucharystycznych. W połowie VIII wieku pewien grecki mnich (bazylianin) odprawiał w miejscowym kościele mszę świętą według obrządku łacińskiego, z okrągłą hostią. Zaczął jednak odczuwać wątpliwości dotyczące rzeczywistej obecności Chrystusa. Nagle hostia zmieniła się w kawałek ciała, a wino w kielichu – w krew, która zakrzepła, tworząc „pięć nieregularnych grudek o różnych kształtach i rozmiarach” oraz całkowitej wadze około 16 gramów. Niezwykłe zjawisko opisano na pergaminie, który nieszczęśliwie zaginął w XV wieku.

Około 1566 roku hostię z Ciała i kielich z Krwią umieszczono na ołtarzu, na prawo od nawy głównej, w kryształowym pojemniku włożonym z kolei do drewnianej szafki zamykanej czterema kluczami. Od 1923 roku cudowne ciało wystawiane jest w monstrancji w kształcie słońca. U jej podnóżka umieszczono natomiast kryształowy kielich z zaschłymi kropla-mi krwi.

Relikwie w latach 1574, 1637, 1770 i 1886 zostały oficjalnie uznane przez diecezjalnego arcybiskupa w obecności przedstawicieli władz świeckich. W listopadzie 1970 roku na prośbę Jego Ekscelencji Perantoniego, arcybiskupa Luciano, oraz ojca prowincjała braci mniejszych z Abruzji przystąpiono do badań naukowych pod kierunkiem doktora Odoarda Linoliego, ordynatora oddziału szpitala w Arezzo i profesora anatomii oraz histologii, któremu towarzyszył profesor Ruggero Bertelli z uniwersytetu w Sienie.

Analizy przeprowadzano od 18 listopada 1970 roku do 4 marca 1971 roku. Po ich zakończeniu opublikowano raport. Wyniki były zdumiewające: Ciało to tkanka pochodząca z ludzkiego serca, „składająca się z prążkowanych włókien mięśnia sercowego”. Badanie chromatograficzne krwi wykazało jej autentyczność (grupę krwi AB określono przy pomocy testu immunohematologicznego). Zidentyfikowano również żywe białka, takie same jak w świeżej krwi. Badania histologiczne nie wykazały żadnych śladów soli ani substancji używanych do mumifikacji. Fragment mięśnia sercowego pozostał niezmieniony po trzynastu wiekach wystawienia na działanie czynników atmosferycznych i biochemicznych niesprzyjających konserwacji naturalnych tkanek!

Profesor Linoli jednoznacznie odrzucił hipotezę oszustwa: „Zapewniam, że tylko ręka specjalisty od sekcji anatomicznych mogłaby uzyskać jednolity ‘płat’ jakiegoś organu wewnętrznego (co wciąż można zobaczyć na ‘ciele’) i styczny z powierzchnią tego organu, o czym każe sądzić wzdłużne ułożenie pęczków włókien mięśniowych widoczne w wielu miejscach próbek histologicznych!

W podsumowaniu lekarz stwierdzał: „Gdyby krew została pobrana z martwego ciała, uległaby szybkim procesom zmian na skutek rozkładu lub gnicia”.

W 1973 roku Rada Światowej Organizacji Zdrowia (WHO – World Health Organization) powołała nową komisję, która miała za zadanie zweryfikować protokoły doktora Linoliego. W ciągu piętnastu miesięcy przeprowadzono pięćset kolejnych badań. Wszystkie one potwierdziły wyniki z 1971 roku. W sprawozdaniu opublikowanym w 1976 roku w Nowym Jorku i Genewie dodano: „Zachowanie się ich [Ciała i Krwi – przyp. tłum.] od ponad dwunastu stuleci w szklanych relikwiarzach i przy braku substancji konserwujących, antyseptycznych, antyfermentacyjnych i mumifikujących jest naukowo niewytłumaczalne: pojemniki, w których je umieszczono, nie chroniły przed dostępem powietrza i światła ani pasożytami pochodzenia roślinnego i zwierzęcego […]”.

Bolsena (1263)

Od dwóch tysięcy lat zdarzały się inne tego rodzaju cuda, nie mniej imponujące niż ów w Bolsenie w 1263 roku.

W tamtym okresie albigensi odrzucili teologiczne pojęcie rzeczywistej obecności. Był to dramat ludzki na szeroką skalę, ponieważ wyznawcy tych poglądów zajmowali wówczas rozległe terytoria, a walki przeciw-ko wrogom papiestwa rozgorzały z prawdziwą furią, pośród której często nie było miejsca na sentymenty ani na ewangeliczną miłość.

Pewnego dnia pielgrzymujący do Rzymu katolicki ksiądz Piotr z Pragi przybył do Bolseny. Udał się do grobu św. Krystyny, aby tam odprawić mszę świętą. On także powątpiewał w rzeczywistą obecność. Kiedy przełamał konsekrowaną hostię, na przykrywający ołtarz obrus (korporał) upadły krople krwi.

Fakt to czy legenda? Jakkolwiek było, wieść o cudzie dotarła do uszu papieża Urbana IV. Wysłał on do Bolseny zaprzysiężonego biskupa Giacoma Maltragę, któremu – jak głosi tradycja – towarzyszyło dwóch świętych: Tomasz z Akwinu i Bonawentura. Później papież osobiście przybył do miasteczka, w którym miało miejsce niezwykłe zdarzenie, i zabrał cudowną hostię do Orvieto.

Wierni okazywali z tego powodu wielką radość, jednak decyzją z 1215 roku (z czasu IV soboru laterańskiego) nakazano zachowanie w tajemnicy relikwii mających związek z cudem eucharystycznym. Hostię i korporał ukryto wówczas w nieznanym miejscu.

W 1335 roku biskup Beltramo Monaldeschi powierzył złotnikowi ze Sieny Ugolinowi di Vieri wykonanie relikwiarza, w którym trzy lata później złożono skrwawiony korporał. Relikwię umieszczono na płyt-ce, a następnie przykryto dwoma jedwabnymi płótna-mi, nad którymi zamontowano srebrną kratkę. Ciało włożono do wieżyczki w środkowej części relikwiarza.

W 1658 roku na prośbę papieża Aleksandra VII cudowną hostię owinięto „karmazynową taftą”. Korporał, czyli płótna splamione osiemdziesięcioma trzema kroplami Krwi, umieszczono w oprawie na marmurowym fundamencie.

W 1949 roku historycy, chemicy i lekarze ustalili datację tych relikwii na lata 1260/127011. W 1950 roku Pius XII uczcił w Rzymie płótno splamione drogocenną Krwią. 11 sierpnia 1964 roku Paweł VI uczynił to samo w Orvieto z okazji siedemsetlecia uroczystości Bożego Ciała.

Rzeczywiście istnieje związek pomiędzy tą uroczystością a cudem w Bolsenie. 11 sierpnia 1264 roku Urban IV ustanowił bullą Transiturus święto liturgiczne Bożego Ciała. Od 1208 roku brabancka zakonnica, św. Julianna z Cornillon (zm. 1258), domagała się wprowadzenia uroczystości na cześć Ciała Chrystusowego, gdyż jej brak uważała za błąd i przewinienie.

Cuda eucharystyczne wywołały ważną dyskusję. Przeistoczenie dokonujące się w słowach konsekracji wypowiadanych przez kapłana samo w sobie nie powoduje cudu, gdyż zazwyczaj nikt nie dostrzega fizycznie Ciała ani Krwi Jezusa w chlebie i winie. Chrystus i Jego człowieczeństwo pozostają niewidzialne. Owa obecność nie jest magiczną sztuczką! Jak już powiedziano, dla wierzących oznacza ona, że: „Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne”.

Inne znaczące wydarzenia

Pośród dziesiątków opisywanych przypadków nie-które cuda eucharystyczne mają tak duże znaczenie, że trudno pominąć je milczeniem.

W 1280 roku w Offidzie (Włochy, region Marche) w swoim domostwie wieśniaczka Ricciarella Stasio chciała dokonać spalenia konsekrowanej hostii, aby zapewnić sobie przychylność męża! Hostia przybrała nagle wygląd kawałka ciała. Ogarnięta paniką Ricciarella owinęła ją w obrus i zakopała w pobliżu domu.

Brak rozróżnienia pomiędzy sakramentalną obecnością a cudem?

Dla wierzących Eucharystia to „dziękczynienie Bogu”. Jak widzieliśmy, msza święta stanowi uobecnienie bezkrwawej ofiary męki Chrystusa. Co za tym idzie, to nie tak, że podczas każdej mszy świętej w chleb i wino „zstępuje” Jezus – jak mówi katolickie

Credo – „zasiadający po prawicy Ojca”. Nie są to ludzkie ciało i krew Jezusa historycznego, cieśli z Nazaretu.

W tym rozumieniu cuda eucharystyczne, nawet jeśli ukazują autentyczne atrybuty, zawsze odsłaniają to, co nadzwyczajne, stanowią widzialny znak niewidzialnej rzeczywistości i nie powinny być mylone z sakramentem Kościoła.

Kartezjusz a Eucharystia?

Słynny francuski filozof René Descartes (1596–1650), wychowanek jezuitów, autor Rozprawy o metodzie (1637), wyjaśnia ofiarę katolickiej mszy świętej z punk-tu widzenia człowieka nauki, według procesów naturalnych, nie odwołując się do tradycyjnej teologii.

Kartezjusz, ojciec geometrii analitycznej, odkrywca prawa refrakcji światła, zwolennik jedności nauki, był myślicielem stosującym sceptycyzm metodyczny także w sferze religijnej. W czasach gdy wolnomyślicielstwo jeszcze nie istniało, uważał, że powinien wyznawać religię „swojego króla i swojej karmicielki”.

Myśliciel zaproponował pojęcie nowej substancji (chleba, wina), na które „teologowie będą się najbardziej zżymać”. W imię rozumu odrzucił przeistoczenie przyjęte przez św. Tomasza z Akwinu. Zdaniem Kartezjusza słowa wypowiadane przez kapłana nie przemieniają ani chleba, ani wina. Uczony pisał, że skład organiczny darów w niczym się nie zmienia. W 1646 roku zastanawiał się: „[…] jak to się może dziać, że wszystkie akcydensy [skład biochemiczny tego pokarmu] pozostają tam, gdzie już nie ma chleba, a jego miejsce zajmuje inne ciało [Ciało Chrystusa]. W jaki sposób Ciało Jezusa Chrystusa może mieć takie same rozmiary, jakie miał chleb?”.

Myśl Kartezjusza różniła się zasadniczo od nauczania Kościoła. Uczony starał się dostarczyć możliwego do przyjęcia – a zatem racjonalnego – wytłumaczenia tej tajemnicy.

W istocie Kartezjusz pozostawił na boku myśl tomistyczną, z której Kościół łaciński w znacznej mierze czerpał swoją inspirację. Święty Tomasz chciał pogodzić chrześcijaństwo z myślą Arystotelesa. Kochając realizm, ukuł pojęcie przeistoczenia, odróżniając widoczne i policzalne po konsekracji akcydensy chleba i wina (barwę, smak, rozmiar itd.) od ich substancji. Według niego słowa konsekracji przemieniały chleb i wino w Ciało i Krew Chrystusa, nie zmieniając akcydensów.

Jak oceniał Kartezjusz czterysta lat po św. Tomaszu z Akwinu, tylko osoba spożywająca hostię i pijąca kielich wina rozpoznawała w duszy i sumieniu Ciało i Krew Pana. Chodziło zatem wyłącznie o osobisty akt wiary.

Podejście Kartezjusza było jednak dla wierzących nie do przyjęcia, gdyż od niemal dwóch tysięcy lat słyszeli na każdej mszy świętej: „To jest […] Ciało moje”; „To jest […] kielich Krwi mojej” (Mk 14, 22; Łk 22, 19–20). Nigdy żadna wspólnota kościelna, wschodnia ani zachodnia, nie przetłumaczyła w inny sposób słów Jezusa wypowiedzianych podczas ostatniej wieczerzy. Od początku uczniowie gromadzili się na łamaniu chleba i dzieleniu Chrystusowego kielicha19. Od II wieku o spotkaniach tych donosił, podobnie jak Dzieje Apostolskie, Pliniusz Młodszy.

Niedługo przed Kartezjuszem Sobór Trydencki (1545–1563) przypomniał tradycyjną naukę Kościoła rzymskiego w tej sprawie21. Rzeczywista obecność Chrystusa pod postaciami konsekrowanych chleba i wina jest prawdą wiary o charakterze niezmysłowym i nie doświadczalnym, lecz duchowym.

Nauczanie papieży, soborów, synodów, katechizmów, greckich i łacińskich ojców Kościoła jednogłośnie zapewnia o przemianie chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa.

Czy Sobór Watykański II (1962–1965) poszedł tym tropem? Wszystkie teksty soborowe to potwierdzają. Jak już wspomniano, według nich celebracja mszy świętej jest „źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego” i kościelnego. W 1987 roku Katechizm dla dorosłych konferencji episkopatu niemieckiego wykazywał: „Uobecnienie Jezusa Chrystusa w Eucharystii nie dokonuje się na sposób magiczny ani mechaniczny. Przeciwnie, jest owocem modlitwy skierowanej do Boga Ojca w imię Jezusa Chrystusa, modlitwy błagalnej o dar Ducha Świętego (epiklezy) […]”.

Wysuwając hipotezę wyjaśniającą fenomen z naukowego punktu widzenia, Kartezjusz nie brał pod uwagę jego wymiaru duchowego. Czy te dwa aspekty nie mogłyby się uzupełniać?

*

Powyższy tekst jest fragmentem książki Patricka Sbalchiero „12 tajemnic chrześcijaństwa, które rzuciły wyzwanie nauce”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Esprit.