publikacja 02.06.2016 00:00
Tej katastrofie można było zapobiec. Wszystko jednak robiono na opak. I tak wyhodowaliśmy sobie kolejną światową superbakterię. Pałeczkę „New Delhi”.
east news
Molekularny model szczepu bakterii Klebsiella pneumonie „New Delhi”, których nie da się zwalczyć antybiotykami należącymi do penicylin, cefalosporyn czy karbapenem.
W krajach „pierwszego świata” antybiotyki są drogie, bo to tu się je obmyśla. Powstanie antybiotyku, od odkrycia aktywności przeciwbakteryjnej jakiejś substancji chemicznej aż do rejestracji leku, ciągnie się latami i kosztuje miliony, a nawet miliardy euro. Jedna bakteryjna mutacja w DNA, która uodporni bakterię na lek – i cały wysiłek oraz fortunę diabli biorą. Nic dziwnego zatem, że w owych krajach spożycie antybiotyków już od prawie dwóch dekad coraz ściślej się kontroluje. Skończyło się wykorzystywanie ich w tuczu zwierząt, skończyło nadużywanie w weterynarii, a także w medycynie ludzkiej.
Bakterie odporne na wszystko
Istnieją jednak światy „drugi” i „trzeci”. Tam antybiotyki są częstokroć tańsze (bo to najczęściej nielicencjonowane generyki), nadużywane w medycynie ludzkiej, a korzystaniu z nich nie towarzyszy swoista kultura medyczna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.