Technologia na boisku

Tomasz Rożek

publikacja 28.07.2016 06:00

Czasy, w których turnieje wygrywali tylko sportowcy, siła ich mięśni, wytrenowanie i odporność psychiczna, minęły bezpowrotnie. Choć sport coraz częściej staje się areną wyścigu technologicznego, sporty drużynowe są od technologii wciąż jeszcze najmniej uzależnione.

Wykonane w specjalnej technologii stroje zawodników poprawiają ich szybkość i skoczność. KIMIMASA MAYAMA /epa/pap Wykonane w specjalnej technologii stroje zawodników poprawiają ich szybkość i skoczność.

Ten przykład był wielokrotnie przytaczany, ale warto przypomnieć go jeszcze raz. W 2009 roku w czasie pływackich mistrzostw świata sędziowie i widzowie przecierali oczy ze zdumienia. Padał rekord za rekordem. Gdy wytrzymałość sportowców jest na granicy wytrzymałości człowieka, a różnice czasów pomiędzy zawodnikami na podium liczone są w setnych częściach sekundy, każdy kolejny rekord jest czymś niezwykłym. Aż tu na jednych mistrzostwach rekordy padały jeden za drugim. Przed zawodami w Rzymie tylko dwie zawodniczki na świecie potrafiły stylem grzbietowym pokonać dystans 100 m w czasie krótszym niż minuta. W trakcie zawodów zrobiło to 18 kobiet. Wśród mężczyzn było podobnie. Kilka miesięcy przed zawodami tylko trzech panów na świecie potrafiło przepłynąć żabką 200 m w czasie krótszym niż 2 min i 10 s. W Rzymie w 2009 r. udało się to już 30 zawodnikom. Jak to możliwe? Wszystko dzięki nowym strojom. Jedna z firm wyposażyła sportowców w kombinezony pływackie, których powierzchnia była wzorowana na skórze rekina. Ten przypadek jest często cytowany nie tylko dlatego, że pokazuje, jak technologia pozwala zwyciężać. Zawodnicy lepsi, ale w gorszych strojach, przegrywali. Strojów „ze skóry rekina” więc zakazano.

Piłka wciąż jeszcze okrągła

Zakazywanie jest możliwe wtedy, gdy jakaś technologia ma tak duży wpływ na wyniki jak stroje pływackie, ale rozwój jest nieunikniony. Sportowcy, gdy biorą udział w dyscyplinach indywidualnych, są bardzo uzależnieni od butów, nart, strojów i tego wszystkiego, czego używają do uprawiania swoich dyscyplin. Tutaj trwa prawdziwy wyścig zbrojeń. Po mistrzostwach często nowe rozwiązania trafiają na rynek komercyjny. Ale w rozgrywkach drużynowych także z roku na rok można obserwować pojawianie się nowych patentów i rozwiązań. Tradycją już jest to, że na każdym dużym piłkarskim turnieju międzynarodowym pojawiają się nowe piłki. Ta tradycja w pewnym sensie została w tym roku złamana, ale po kolei.

Od piłki zależy bardzo wiele. Oczywiście dobry piłkarz zagra każdą piłką, ale nie każda będzie równie skuteczna. Zawodnicy na treningach uczą się podkręcania piłek, wykorzystywania aerodynamiki. Gdy budowa piłki ulega zmianie, ta nauka w dużym stopniu się nie przydaje. Nie tylko wielkość i masa, ale także materiał, z którego wykonana jest piłka, i chropowatość jej powierzchni ma dla piłkarzy duże znaczenie.

Kiedyś grano piłkami zszytymi ze skórzanych łatek. Skóra chłonie wilgoć, a piłka w niektórych warunkach miała zupełnie inne właściwości. To samo kopnięcie dawało inny efekt w gorącej i wilgotnej Brazylii, a inny w suchej Hiszpanii. Doświadczeni gracze mówili, że inaczej latają piłki angielskie, zszyte z 26 kawałków, a inaczej tradycyjne, z 32 łatek. Na mistrzostwach świata w 1998 r. grano piłką Teamgeist World Cup, wyprodukowaną przez firmę Adidas. Miała bardzo płaskie szwy i składała się z tylko 14 łatek. Piłkarze nie chcieli nią grać. Ich zdaniem poruszała się w nieprzewidywalny sposób. Na mistrzostwa świata w RPA (2010 r.) Adidas stworzył piłkę Jabulani. Składała się z ośmiu paneli (a nie 32, jak kiedyś) i spełniała jeden z warunków, jakie stawiają międzynarodowe federacje piłkarskie (w czasie kopnięcia nie może się spłaszczać bardziej niż 1,5 proc.). Na Euro 2012 (Polska/Ukraina) powstała piłka Tango 12. Była termicznie sklejona z 32 paneli, a jej powierzchnia była ziarnista. To miało powodować lepszy kontakt piłki z butem, a więc lepszą kontrolę piłkarza nad piłką. Z drugiej jednak strony lekko chropowata faktura ma ułatwić życie bramkarzowi – łatwiej będzie mu łapać piłki. Na zeszłoroczne mistrzostwa świata w Brazylii przygotowano Brazucę, a na tegoroczne mistrzostwa Europy we Francji tylko lekko ją odświeżono.

Kamery i koszulki

Ponadto UEFA w końcu dopuściła system pomagający sędziom dostrzec moment, w którym piłka przekracza linię boiska. Technologia nie jest nowa i wykorzystuje się ją w ligach angielskiej czy niemieckiej. Wśród kilku metod na mistrzostwach zdecydowano się na technologię Hawk-Eye, która wykorzystuje siedem niezależnych kamer do śledzenia piłki. Gdy ta przekroczy linię bramki, informowany o tym jest sędzia główny. Odpowiedni komunikat wyświetla mu się na panelu, nieco tylko większym od zegarka. System działa jednak wyłącznie na linii bramki i nie kontroluje linii bocznych. Najprościej byłoby umieścić we wnętrzu piłki czujnik, który na bieżąco informowałby o miejscu jej położenia. Na to rozwiązanie jeszcze nie zgodziła się federacja sportowa. Ale w końcu się zgodzi. Ludzkie oko w niektórych sytuacjach nie jest w stanie dojrzeć, czy piłka przekroczyła linię, czy nie. Bez wsparcia technicznego będziemy narażeni na pomyłki sędziów w tak podstawowej sprawie jak ta dotycząca linii.

Piłka, system jej śledzenia – to wszystko jest ciekawe, ale chyba bardziej interesujące jest technologiczne wsparcie piłkarzy przez odpowiednie zaprojektowanie ich strojów, w tym obuwia. Na mundial w RPA firma Nike stworzyła lekkie buty z ruchomym korkiem (Nike Mercurial Superfly II). Producenci twierdzili, że 3-milimetrowy korek sam dostosowuje się do warunków, jakie panują na murawie. Wysuwa się, gdy trawa jest mokra i piłkarzowi grozi poślizg w czasie biegu za piłką. Inną nowością firmy Nike były stroje szyte z materiału zwanego Dri-FIT. Są o kilkanaście procent lżejsze, lepiej wentylują i lepiej odprowadzają pot. Na te same mistrzostwa firma Adidas dała swoim zawodnikom stroje szyte, a właściwie klejone z materiału TechFit. Inżynierowie Adidasa twierdzili, że ich koszulki i spodenki poprawiają krążenie krwi i zwiększają siłę wyskoku o ponad 5 proc., a szybkość zawodnika o ponad 1 proc.

Jak to możliwe? Dzięki technologii Powerweb. Polega ona w wielkim skrócie na wszyciu w koszulkę czy spodenki dodatkowych mięśni. Oczywiście nie naturalnych, tylko wykonanych z termoplastycznych pasków uretanu. Gdy sportowiec napina mięśnie, napinają się także sprężyste wkładki. Zmagazynowana w nich energia jest uwalniana, gdy mięsień sportowca wraca do pozycji wyjściowej. System nie wnosi nowej energii, ale pozwala tę, którą piłkarz dysponuje, znacznie lepiej wykorzystać. Adidas produkuje stroje w technologii TechFit Powerweb dla wielu dyscyplin, nie tylko dla piłkarzy. Za każdym razem to inny strój, bo w różnych sportach używane są różne partie mięśni.

Co jeszcze?

W tym roku w czasie treningów zawodnicy niektórych drużyn będą pod koszulkę zakładać urządzenie nazwane miCoach. Wygląda jak zegarek, ale zamiast na rękę zakłada się go na klatkę piersiową. Mierzy prędkość poruszania się zawodnika, bicie serca, przebiegane dystanse, a nawet szybkość zmiany kierunku poruszania się. Wszystkie te informacje są na bieżąco analizowane przez odpowiedni komputer. Kiedy takie urządzenia będą zakładali wszyscy gracze w trakcie meczów? Kiedy siedząc przed telewizorem, będziemy mogli dokładnie śledzić swoich ulubieńców? Na razie to pytania bez odpowiedzi.

W czasie tegorocznego Euro na wszystkich stadionach zastosowano specjalny system, który nie pozwala latać sterowanym samolotom czy bezzałogowym helikopterom (dronom). W tym roku wszystkie mecze są transmitowane w technologii, która umożliwia śledzenie ich w goglach do rozszerzonej rzeczywistości.

Mimo systemów śledzenia piłki, koszulek ze „sztucznymi mięśniami”, mimo superlekkich butów i piłek, które skręcają tylko wtedy, gdy chce tego strzelec piłka jest jedna, a bramki są dwie. Technologia w grach zespołowych może pomóc, ale nikogo nie wyręczy. I bardzo dobrze!

TAGI: