(Nie)zniszczalne dyski

Tomasz Rożek

publikacja 03.07.2008 12:29

Sprawa jest tajemnicza. Wśród najbliższych współpracowników byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zapanowała epidemia niszczenia nośników danych. Gdyby dobrze policzyć, media donosiły już o kilku takich przypadkach. .:::::.

(Nie)zniszczalne dyski

Niszczenie twardych dysków czy pamięci zewnętrznej przez najwyżej postawione osoby poprzedniej ekipy, rządzącej polskim wymiarem sprawiedliwości, pasuje jak ulał do rozpowszechnianej tezy, że łamały one prawo. Czy rzeczywiście do tego dochodziło, czy nie, czas (i śledztwo) pokaże, bo – zakładając celowość działania – dysków najpewniej wcale nie zniszczono, tylko próbowano zniszczyć. Co trzeba zrobić, by pozbyć się tego, co raz zostało na twardym dysku zapisane?

Nie takie proste kasowanie

Wbrew pozorom, po to, by pozbyć się raz na zawsze zapisanych kiedyś na nośniku danych, trzeba się trochę napracować. Samo ich skasowanie absolutnie nie wystarczy. Uruchomienie komendy „kasuj” dla komputera oznacza mniej więcej tyle co: „udaję, że tam tego nie ma”. Plik dalej znajduje się tam, gdzie był, z tą tylko różnicą, że komputer go nie zauważa, więc w jego miejsce może zapisać inny plik, np. przed chwilą przerzucone z aparatu cyfrowego zdjęcie albo właśnie utworzony dokument. Jeżeli właściciel komputera po skasowaniu danych nie wykonuje na nim żadnych operacji, plik można bez trudu odzyskać. Ale nawet jeżeli praca na komputerze wre i można by pomyśleć, że w miejscu tego skasowanego już dawno zapisało się coś innego, tak wcale nie musi być.

Pliki często nie są zapisywane w „jednym kawałku”, tylko w kilku. W efekcie może się okazać, że choć nie udało się odzyskać całego pliku, jego część jest jak najbardziej dostępna. Skoro nie kasowanie, to może formatowanie? – To też nie wystarczy. System, pytając nas, czy na pewno, czy jesteśmy pewni, że chcemy pozbyć się tych danych, po prostu nas okłamuje – powiedział Paweł Odor, główny specjalista w firmie Kroll Ontrack – lidera rynku w odzyskiwaniu danych i informatyce śledczej. – Skoro tak, to co trzeba zrobić, żeby w sposób cywilizowany pozbyć się danych? – Trzeba użyć odpowiedniego oprogramowania, które nadpisze cały nasz nośnik danych, albo użyć odpowiednich urządzeń, np. tzw. degauserów. To urządzenia, które generują bardzo wysokie pole magnetyczne, a to powoduje całkowite zniszczenie danych – dodał Paweł Odor.

A może na siłę?

Powszechnie uważa się – i słusznie – że twardy dysk jest bodaj najbardziej czułą częścią komputera, a tutaj okazuje się, że pozbycie się czegoś, co jest na nim zapisane, wymaga specjalistycznego sprzętu albo oprogramowania. Oczywiście danych można się pozbyć w sposób znacznie mniej cywilizowany. Myli się jednak ten, kto myśli, że ta droga jest prostsza. – Jeden z prokuratorów miał utopić swój twardy dysk w wannie. Tłumaczył, że stało się to przez przypadek, gdy pracował na laptopie w czasie kąpieli.

Czy zalanie dysku wodą niszczy zapisane na nim dane? Paweł Odor: – Na pewno stanowi pewne zagrożenie, ale głównie dla komputera. My potrafimy takie dane odzyskiwać, robiliśmy to wielokrotnie, np. po powodziach czy zalaniach. – A młotek lub inne ciężkie narzędzie? Roztrzaskanie laptopa rozwiązuje problem niechcianych danych? – Niszczenie innych, poza twardym dyskiem, części komputera absolutnie nie wpływa na to, co się na nim znajduje. Rozbicie klawiatury czy ekranu nie ma z danymi żadnego związku. Nośnik może się poobijać przy okazji, ale nawet w najgorszych przypadkach udaje nam się odzyskiwać dużą część informacji – powiedział Paweł Odor.

Próba ognia

Czarna seria niszczenia danych rozpoczęła się od pokazania dwóch pogruchotanych laptopów ministra Ziobry i jego asystenta. Na razie nie wiadomo, czy zniszczeniu uległy twarde dyski w tych komputerach. To, że nie da się ich uruchomić, o niczym nie musi świadczyć. Równie dobrze dyski mogą być całkowicie sprawne. Idźmy dalej. Co się stanie z twardym dyskiem, gdy wsadzimy go do ognia? – Odzyskiwaliśmy już dane z dysków po pożarach. Kilka miesięcy temu odzyskiwaliśmy dane po pożarze jednej z kamienic. Chodziło o zdjęcia ze spalonego aparatu cyfrowego.

On wyglądał jak taka niekształtna, zwęglona plastikowa kuleczka, ale zdjęcia odzyskaliśmy. – powiedział główny specjalista firmy Kroll Ontrack. – A rysowanie gwoździem? – Tam, gdzie będzie przebiegała rysa, rzeczywiście nie uda się odzyskać danych, ale tuż obok, jak najbardziej – powiedział Odor. – No to może jednak wysoka temperatura? Do jakiej twardy dysk wytrzymuje? – Do tzw. punktu Curie. Powyżej straci on swoje właściwości i nie będzie już mógł magazynować danych. W zależności od materiału, z którego wykonany jest dysk, i konstrukcji jego obudowy, dyski znoszą temperaturę od 800 do kilku tysięcy st. Celsjusza.

Wędkarz i prokuratorzy

Jest wielce prawdopodobne, że zniszczone przez prokuratorów nośniki danych… nie muszą wcale oznaczać utraty danych. W najgorszym wypadku dane będą niekompletne. Skoro można częściowo lub w całości je odzyskać, już niedługo dowiemy się, co ludzie związani z poprzednim ministrem sprawiedliwości i on sam chcieli ukryć. Bo wyjścia są dwa. Rzeczywiście przechowywali oni w nieodpowiedni sposób informacje niejawne lub też takie, które świadczyły o popełnianych przez nich przestępstwach. Gdy zmieniła się ekipa, postanowili pozbyć się balastu. Najpewniej ich starania nie przyniosą jednak spodziewanych efektów, bo, jak się okazuje, nie tak prosto zniszczyć zapisane na dysku dane.

Jest i wyjście drugie. Mówią prawdę. Przypadki się zdarzają. Zbigniew Ziobro twierdził, że laptop uległ zniszczeniu w czasie przeprowadzki. Prokurator z Katowic miał korzystać z laptopa w wannie, a jeszcze kto inny zgubić pamięć przenośną. Choć trudno uwierzyć w takie zbiegi okoliczności, nie można ich wykluczyć. – Mieliśmy kiedyś przypadek wędkarza, który siedząc na środku jeziora w łódce, w przerwach pomiędzy braniami grał na komputerze. W pewnym momencie ryba złapała haczyk, on się poderwał i wylądował z laptopem w wodzie. Komputer wyłowiono z dna jeziora, a dane odzyskano.



Gość Niedzielny 07/2008