Przechytrzyć korek

Tomasz Rożek

publikacja 03.07.2008 12:19

Uliczne korki to wielkie szkody dla środowiska naturalnego i… gospodarki. .:::::.

Przechytrzyć korek

Firma doradcza Deloitte obliczyła, że z powodu korków 30 najbogatszych państw na świecie traci rocznie ponad 800 mld dolarów. Gdy dodać do tego czas stracony na czekanie, okazuje się, że zakorkowane ulice oznaczają aż o 3 proc. mniejsze PKB w tych krajach! Z innych badań wynika, że w 85 amerykańskich miastach w 2003 r. stojące w korkach samochody spaliły 8,7 mld litrów benzyny, w tym czasie kierowcy zmarnowali 4 mld godzin.

Po pierwsze przewidzieć


Kluczem do rozwiązanie problemu jest zmuszenie kierowców do poruszania się w sposób przewidywalny dla reszty uczestników ruchu. Przyglądający się problemowi fizyk przyrówna ruch samochodów do płynącej rzeki. Gdy przepływ jest laminarny (czyli poszczególne warstwy wody poruszają się równolegle do siebie), wszystko da się przewidzieć. Co może ten stan zaburzyć?

Dziura w jezdni (wtedy niektórzy hamują, inni próbują ją ominąć, a jeszcze inni przeskoczyć na sąsiedni pas), roboty drogowe, wolniej jadący pojazd czy skrzyżowanie ze światłami, palenie przez kierowcę papierosa, a nawet rozmowa przez telefon komórkowy. Uczeni z University of Utah twierdzą, że szybkość reakcji na zagrożenie osoby, która prowadząc samochód rozmawia przez telefon, jest porównywalna z szybkością reakcji osoby mającej 0,8 promila alkoholu we krwi. Ruch spowalniają nawet kierowcy, którzy korzystają z zestawu głośnomówiącego.

Przechytrzyć korek

Co zatem robić, żeby kierowcy jeździli płynniej? Poprawiać stan (a nie ilość!) dróg. Wprowadzać ograniczenia prędkości (ale do zależnego od rodzaju drogi limitu) i pracować nad kulturą jazdy. W krajach skandynawskich korki zdarzają się znacznie rzadziej niż w krajach południowych. W pierwszych wszyscy przestrzegają przepisów, w drugich nieliczni. Ale te sposoby, choć pomocne, dawno przestały wystarczać. Coraz częściej buduje się inteligentne, adaptujące się do sytuacji na drodze (liczba samochodów, pogoda) systemy zmiany świateł.

Tego typu instalacji nie trzeba montować wszędzie, bo 80 proc. samochodów porusza się po 20 proc. miejskich dróg. Tak naprawdę newralgicznych jest około 1 proc. dróg w każdej aglomeracji. Gdy w Kansas City wzdłuż przelotowej drogi zainstalowano inteligentną sygnalizację świetlną, ilość korków zmalała o 13 proc. Każdego roku dzięki sygnalizacji kierowcy oszczędzali ok. 100 tys. godzin i ok. 350 tys. litrów benzyny. Testowany w USA system zarządzania ruchem ATMS (Advanced Traffic Management System) wyposażony jest w sprzężone z fotokomórkami znaki drogowe, wyświetlające odpowiednie komunikaty w zależności od sytuacji na drodze. Skraca on czas podróży o 20 proc. Testowane w Brukseli systemy inteligentnej sygnalizacji drogowej skróciły średni czas oczekiwania na światłach o 50 proc!

Towarzyski samochód

Choć wspomniane systemy poprawiają sytuację, to skuteczna walka z korkami powinna oznaczać także zmianę taktyki. Trzeba z systemów masowych (światła, znaki) przejść na indywidualne. To komputer pokładowy samochodu ma pilnować, by pojazd poruszał się płynnie. Sam utrzymuje odpowiednią odległość za samochodem przed sobą i sam hamuje, gdy on zwalnia. System ACC (Adaptive Cruise Control) już teraz montowany jest w drogich samochodach. Obliczenia mówią, że zainstalowany w co dziesiątym pojeździe, zredukuje korki aż o ok. 30 proc., a czas opóźnień nawet o 50 proc.

ACC zachowuje się tak jak automatyczny kierowca. Nie komunikuje się jednak z innymi uczestnikami ruchu. Uczeni z szwedzkiego Uniwersytetu Linköping opracowali system, w którym samochód upubliczniał w promieniu 300 m od siebie informacje na temat swojej prędkości, temperatury czy stanu nawierzchni i widoczności. W efekcie, gdy jedno auto wjechało na oblodzoną jezdnię, „wiedziały” o tym auta jadące za nim. Bardziej zaawansowane systemy tego typu nie pozwolą na stłuczkę, spowodowaną wymuszeniem pierwszeństwa czy zjechaniem na nie swój pas ruchu. Samochód, komunikując się z innymi pojazdami, będzie po prostu wiedział, że jest na kursie kolizyjnym. Obydwa pojazdy zatrzymają się automatycznie.

Część ze wspomnianych systemów to pieśń przyszłości, ale wcale nie dalekiej. Już teraz te najbardziej zaawansowane testują Audi, BMW, Honda i Renault. W tych pracach nie chodzi tylko o korki, ale i o bezpieczeństwo ruchu na drodze w ogóle. Jazda samochodem jest najniebezpieczniejszym sposobem przemieszczania się. Za kilkanaście lat może stać się tak bezpieczna jak latanie samolotem.



Gość Niedzielny 04/2008