Łodzią pod Zabrzem

Marcin Lesiak Członek Zarządu Stowarzyszenia Pro Futuro

publikacja 25.04.2008 13:10

Pod centrum Zabrza odkryto jedną z najdłuższych i najlepiej zachowanych w Europie sztolni górniczych z XIX wieku. Już wkrótce będą mogli zwiedzać ją turyści. .:::::.

Łodzią pod Zabrzem

Awaria, woda leje się na ulicę. Pracownicy wodociągów muszą wejść do kanałów, by znaleźć i naprawić usterkę. Kolejno schodzą pod ziemię w roboczych kombinezonach. Nagle jeden z nich zauważa w ścianie kanału wylot jakiegoś tunelu. Zapuszczają się do środka, tunel wydaje się nie mieć końca.

Poszukiwania zaginionej sztolni
Działo się to w roku 1999. Mniej więcej w tym samym czasie Jan Gustaw Jurkiewicz, szef Skansenu Górniczego „Królowa Luiza” w Zabrzu, gromadził pieniądze na prace archeologiczne, których celem byłoby odnalezienie zapomnianej sztolni. Było o co walczyć. Z historycznej dokumentacji wynikało, że gdzieś pod Zabrzem przebiega wydrążony w ziemi ponad sto lat temu korytarz o długości około 14 kilometrów. Kiedyś służył nie tylko do odwadniania kopalń. Transportowano nim też łodziami wydobywany w kopalni węgiel. Takie sztolnie dziś już w większości nie istnieją. Jedną z nielicznych porównywalnych z zabrzańską jest stocznia Worsley w Anglii. Wiadomo było tylko, że w 1953 roku zasypano wylot sztolni i wszystkie tzw. świetliki, czyli otwory doprowadzające pod ziemię świeże powietrze. Poszukiwania śladów na powierzchni ziemi nie przyniosły rezultatu. Jedynym ratunkiem wydawały się być wykopaliska. I wtedy właśnie pracownicy wodociągów dokonali odkrycia.

Wkrótce grupa zapaleńców założyła Stowarzyszenie Pro Futuro. Jego celem jest rewitalizacja sztolni i udostępnienie jej turystom. Dziś, po 9 latach od odkrycia sztolni, wiele wskazuje na to, że starania stowarzyszenia doprowadzą do utworzenia jednego z najciekawszych muzeów w Polsce. Na zlecenie zabrzańskiego magistratu prowadzone są obecnie badania geologiczne. Mają one pozwolić na opracowanie dokumentacji technicznej, niezbędnej do udostępnienia obiektu turystom.

Ponad 200 lat historii
W 1791 roku w Zabrzu powstała pierwsza kopalnia węgla kamiennego na Górnym Śląsku – „Królowa Luiza”. W tamtych czasach problem odprowadzania z kopalń wody gromadzącej się w wyrobiskach był trudny do rozwiązania. Nie były jeszcze wówczas rozpowszechnione pompy parowe. Fryderyk Wilhelm von Reden - ówczesny starosta górniczy – zainicjował więc pomysł budowy ogromnej sztolni – pochyłego korytarza, który obsługiwałby dwie kopalnie: „Królowa Luiza” w Zabrzu oraz „Król” w Chorzowie. Do projektu zostały włączone także inne kopalnie znajdujące się w okolicy. Sztolnia służyła też do transportu łodziami urobku na powierzchnię, a potem Kanałem Kłodnickim do huty w Gliwicach i Kanałem Gliwickim do Odry. W ten sposób stworzono drogę wodną łączącą podziemia Zabrza z systemem rzek i kanałów całej Europy Zachodniej!

Budowę Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej rozpoczęto w roku 1799 r. Najpierw wiercono w ziemi pionowe otwory – tzw. świetliki, a następnie z dwóch stron za pomocą ręcznych narzędzi drążono pod-ziemny tunel. Choć była to praca wymagająca bardzo dużej precyzji, już po 11 latach od rozpoczęcia gotowy był pierwszy odcinek sztolni w Zabrzu: od wylotu na powierzchnię ziemi aż do kopalni „Królowa Luiza”. Wszystkie prace zakończyły się w 1863 roku. Sztolnia miała wtedy długość 14,25 km i łączyła pod ziemią Zabrze z Chorzowem. Różnica poziomów pomiędzy początkiem a wylotem na powierzchnię ziemi wynosiła dokładnie 12,35 m. Był to jeden z najdłuższych tego typu obiektów związanych z górnictwem węgla kamiennego w Europie. Jednocześnie jeden z najciekawszych przykładów myśli technicznej tamtego czasu. Transport węgla w zabrzańskim odcinku sztolni odbywał się łodziami. W każdej mieściło się około 4 ton węgla. Przeważnie łączono 3 lub 4 takie łodzie i tak były spławiane około 2,5 km z kopalni „Królowa Luiza” do ujścia i dalej Kanałem Kłodnickim. Spławianiem łodzi zajmował się robotnik, który zapierając się głową i rękami o kołki wystające ze sklepienia, przesuwał nogami łodzie. Przesuwały się pod jego nogami. Gdy „doszedł” do końca zestawu łodzi, przechodził do przodu i całą czynność powtarzał.

Plany trasy turystycznej
Obecnie opracowywane są plany udrożnienia sztolni. Oprócz urzędników zabrzańskiego magistratu i zapaleńców ze Stowarzyszenia Pro Futuro w prace są zaangażowani naukowcy z Wydziału Górnictwa i Geologii Politechniki Śląskiej. Dla turystów będzie dostępny 2,5 -kilometrowy odcinek sztolni. Zwiedzanie ma się rozpocząć od dawne-go wylotu sztolni na powierzchnię, który znajdował się w samym centrum Zabrza. Ma on zostać odtworzony zgodnie z pierwotnym wyglądem. Sztolnię będzie można zwiedzać, jadąc niecałe 2 km kolejką podziemną, a kolejne pół kilometra płynąc łodzią. Zwiedzanie będzie uatrakcyjnione efektami światło-dźwięk i scenami przedstawiającymi pracę ludzi zajmujących się spławianiem łodzi.

Dodatkowo sztolnia łączyć ma dwie odrębne części skansenu „Królowa Luiza”: naziemną i podziemną. Dziś, chcąc zwiedzić obydwie jego części, turyści muszą pokonać kilkaset metrów na powierzchni ziemi. W przyszłości zostanie jednak odtworzony chodnik łączący sztolnię z podziemiami skansenu. Będzie się zaczynał w miejscu, gdzie w sztolni funkcjonował podziemny port przeładunkowy, w którym ładowano węgiel na łodzie. Po zwiedzeniu tej części turyści wrócą do sztolni innym chodnikiem i w drugim podziemnym porcie wsiądą do łodzi. Następnie popłyną pół kilometra do szybu Carnall, którym wyjadą na powierzchnię, gdzie zwiedzą dawne budynki kopalni, już dziś dostępne dla zwiedzających. Koszty realizacji tego projektu nie są małe, mogą wynieść ok. 40 mln złotych. Zabrzańscy samorządowcy liczą na to, że większość tej kwoty uda się pozyskać z funduszy europejskich. Trwają przygotowania nie-zbędnej dokumentacji. Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planami, to być może już w czasie Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 roku turyści odwiedzający nasz kraj będą mogli przepłynąć łodzią pod Zabrzem.

Dodatkowe informacje można znaleźć w Internecie na stronach www.luiza.zabrze.pl, www.gosilesia.pl/szt.




Gość Niedzielny 16/2008