Ukryty wróg

Leszek Śliwa

publikacja 10.07.2005 13:41

Kilka krostek koło ust, nieprzyjemne swędzenie… Drobiazg, machamy ręką, kto by się przejmował opryszczką. Tymczasem może ona nawet… zabić. .:::::.

Ukryty wróg

Ludzie różnie to nazywają: „zimno”, „skwarka”, „febra”. Kilka bolesnych i swędzących krostek. Jest to nieprzyjemna dolegliwość, ale zwykle niegroźna. Zdarza się jednak, że wirus zaatakuje oczy albo centralny układ nerwowy. Wtedy nieleczona albo źle leczona opryszczka może skończyć się nawet ślepotą lub śmiercią. – Takie przypadki wśród dorosłych są na szczęście bardzo rzadkie. Dotyczą wyłącznie ludzi ze szczególnie upośledzoną odpornością – uspokaja prof. Sławomir Majewski z Akademii Medycznej w Warszawie.

Zagrożone noworodki

Najbardziej zagrożone są noworodki. Przyczyną śmierci nowo narodzonych dzieci są często choroby wirusowe matek, a wśród nich najczęstszą jest właśnie opryszczka. – U nas nie ma dokładnych badań, ale w Stanach Zjednoczonych zda-rza się jeden przypadek zarażenia opryszczką na trzy tysiące urodzeń. Co najmniej połowa zarażonych dzieci umiera – mówi prof. Majewski.

Wbrew temu co się na ogół sądzi, choroba może się uaktywnić nie tylko na twarzy. Jedna z odmian wirusa atakuje np. narządy płciowe. Jeśli atak zdarzy się tuż przed porodem, dziecko jest poważnie zagrożone. – Kobieta musi wtedy natychmiast zaalarmować lekarza. Może on podjąć np. decyzję o cesarskim cięciu, żeby zminimalizować niebezpieczeństwo zakażenia w chwili porodu – mówi prof. Majewski.

Dodatkowym problemem są trudności w postawieniu właściwej diagnozy tej formy opryszczki. Objawy bywają bowiem nietypowe, słabo widoczne.

Paradoksalnie kobiety, które miały opryszczkę przed zajściem w ciążę są w lepszej sytuacji. – W ich organizmie istnieją przeciwciała, które poprzez łożysko docierają również do dziecka – wyjaśnia prof. Majewski. – Tak czy inaczej o wszystkich zmianach skórnych podczas ciąży trzeba natychmiast informować lekarza.

Miliardy nosicieli

Zastanawiasz się, jak uniknąć opryszczki? Daremny trud, najprawdopodobniej już ją masz, nawet jeśli o tym nie wiesz! Wirus Herpex simplex, który wywołuje tę chorobę, zagnieżdża się na stałe w komórkach nerwowych człowieka. Uczeni szacują, że nosicielami tego wirusa jest prawie połowa ludzi. Wielu z nich nigdy nie zachoruje, u większości mała opryszczka zdarzy się raz czy dwa razy w życiu.
Jeśli przytrafi nam się taka dolegliwość, nie ma jeszcze powodów do wpadania w panikę. Gorzej, jeśli opryszczka nawraca. Dotyczy to kilku procent zarażonych. – Są pacjenci, którzy trwające dwa tygodnie ataki mają praktycznie co miesiąc. To już wymaga specjalistycznego leczenia, czasem przez wiele miesięcy – dodaje prof. Majewski.

Jak walczyć z wirusem

- Jeśli mamy opryszczkę co kilka tygodni lub miesięcy, musimy iść do lekarza. Przepisze nam leki, oparte na substancji zwanej acyklowir, które skutecznie powstrzymają nawroty choroby.

- Jeśli opryszczka zaatakowała nas tylko raz lub dwa razy, mamy szansę poradzić sobie sami. Unikajmy wszelkich podrażnień skóry: szminek wywołujących alergię, wystawiania twarzy na zbyt długie działanie słońca. Nawrotowi choroby sprzyjają także stresy.

- Jeśli już zdarzy się atak opryszczki, trzeba go po prostu przeczekać. Potrwa 7–10 dni i minie sam. Objawy można łagodzić maściami (na przykład: Antivir, Polvir, Zovirax, Awitrol, Avirol, Sachol), ale ich skuteczność jest w tym przypadku mała.



Gość Niedzielny 28/2005