Decybelka w uchu

Przemysław Kucharczak

publikacja 03.12.2008 10:31

Głuchniemy! Chodzimy wzdłuż ulic pełnych ryczących samochodów, hałas mamy w pracy, a czasem jeszcze wsadzamy słuchawki do uszu i podkręcamy głośność muzyki. I to ma nie mieć wpływu na nasz słuch? .:::::.

Decybelka w uchu

We wrześniu trwa I Ogólnopolski Miesiąc Walki z Niedosłuchem. Organizuje go Polskie Stowarzyszenie Protetyków Słuchu. – W Warszawie dwa lata temu niedosłyszało już 200 tys. osób – mówi Ewa Wróbel, organizatorka akcji. – Dlatego osoby, które przekroczyły 35. rok życia, powinny badać słuch. Takie badania są dostępne i nie wymagają skierowań – dodaje. Na świecie w tej chwili niedosłyszy już ponad 500 mln ludzi. Według szacunków przytaczanych przez Polskie Stowarzyszenie Protetyków Słuchu, do roku 2025 ubytek słuchu będzie miało już ponad 900 mln ludzi. – To dlatego, że na świecie jest coraz więcej ludzi starszych. Ale też wydaje się, że problemy ze słuchem ma coraz więcej dzieci i młodzieży – ocenia Jacek Bartnik, laryngolog z kliniki krakowskiej, który bierze udział w akcji.

Dyskoteka jak samolot

Dlaczego tak się dzieje? Między innymi z powodu zbyt długiego słuchania głośnej muzyki. – Czy pan wie, że hałas w dyskotece osiąga 140 decybeli? – pyta doktor Bartnik. – Dla porównania, hałas emitowany przez startujący samolot odrzutowy, mierzony 10 metrów od silnika, to 120 decybeli. Na dyskotekach można uszkodzić sobie słuch – ostrzega. Laryngolodzy nie twierdzą jednak, że rodzice powinni ze względu na słuch całkowicie zabronić dziecku udziału w dyskotekach. Radzą tylko, żeby zachować w tym pewien umiar. Podkreślają, że słuch uszkadza długotrwałe przebywanie w hałasie. – Szczególnie zagrożony jest więc nałogowy bywalec dyskotek, z naciskiem na słowo „nałogowy”. Bo są tacy młodzi ludzie, którzy chodzą na dyskoteki niemal co drugi dzień – mówi Jacek Bartnik. A jeśli już jesteśmy na długiej imprezie z bardzo głośną muzyką? Czy można tam jakoś chronić swój słuch? – Tak, po prostu trzeba robić sobie przerwy. I przynajmniej przez 15 minut na godzinę przebywać w ciszy. Dobrze jest wyjść na kwadrans na zewnątrz – radzi doktor Bartnik.

Na ulicy spotykamy nieraz sportowe samochody, z których dobiega głośne „umcy-umcy-umcy”. Za kierownicą widać ogolonych na łyso chłopców w dresach. Ich słuch prawie na pewno stępi się znacznie szybciej niż rówieśników. Ubytki słuchu, wywołane przez długotrwały ryk potężnych głośników samochodowych, nałożą się u nich na zwyczajny, fizjologiczny ubytek słuchu. Bo po przekroczeniu trzydziestki z każdym rokiem słyszymy coraz gorzej, zwłaszcza niektóre dźwięki. Dolegliwości związane ze słuchem dotykają często znanych muzyków, którzy przez lata grali głośną muzykę. Phil Collins ma tak poważne problemy ze słuchem w lewym uchu, że nie chce już dawać koncertów. Na dzwonienie w uszach skarżą się Sting, Cher, Eric Clapton. Ponieważ słuch stępia się stopniowo, wielu muzyków przez długi czas nie wie, że dzieje się coś niedobrego. Maciej Miecznikowski z zespołu „Leszcze” zauważył to, gdy kupował słuchawki. „Wydawało mi się, że jedna z nich nie działa, poprosiłem o drugą parę, a tam to samo. Dalsze obserwacje nieuchronnie potwierdzały, że niedosłyszę na lewe ucho” – powiedział dziennikarce pisma „Dobrze słyszeć”. Pomogła mu dopiero operacja ucha.

Ostrożnie ze słuchawkami

Na stronie internetowej www.slyszymy.pl można znaleźć apel, żeby nie kupować dzieciom w prezencie komunijnym odtwarzaczy mp3. To dziś bardzo popularny prezent. „Odtwarzacze mp3 podarowane dziewięciolatkom mogą stanowić zagrożenie dla ich zdrowia. Zazwyczaj rodzice nie mają kontroli nad ilością decybeli, jaką dziecko emituje do własnego ucha” – czytamy. Badania na podobny temat prowadzili naukowcy w Australii. Zatrzymali na ulicach Melbourne i Sydney 55 przypadkowych przechodniów, którzy słuchali muzyki przez odtwarzacze mp3. Zmierzyli poziom głośności. I okazało się, że co czwarty z przechodniów słuchał muzyki tak głośno, że mogło mu grozić uszkodzenie słuchu. Średni poziom zmierzonej głośności wynosił prawie 80 decybeli. To tak, jakby ktoś krzyczał nam do ucha. – Im szczelniejsza słuchawka, tym gorzej, bo ukierunkowuje dźwięk wprost do ucha. Hałas dobiegający z wolnego pola mniej szkodzi niż ze słuchawki – mówi Jacek Bartnik. – W sprawie ograniczania słuchania mp3 ze słuchawek też trzeba jednak zachować zdrowy rozsądek. Nie chodzi o to, żeby nie zakładać słuchawek w ogóle, tylko żeby nie słuchać przez nie zbyt długo i zbyt głośno. Tymczasem niektórzy ludzie chodzą ze słuchawkami całymi dniami. Nieraz w tramwaju widać młodych ludzi ze słuchawkami w uszach, i, o zgrozo, słychać, czego słuchają! – dodaje.

Miesiąc Walki z Niedosłuchem jest organizowany w ramach szerszej kampanii „Usłyszeć świat – usłysz wszystkie odcienie dźwięków”. Organizatorzy chcą przekonać Polaków, że korzystanie z aparatów słuchowych to nie wstyd. W niczym nie przypominają one męczących w użyciu aparatów sprzed kilkunastu lat. Najmniejsze z nich mają 22 milimetry długości i ważą 1,5 grama. Kobiety mogą wymieniać w nich obudowy pod kolor sukienki, a nawet zamówić ozdobienie aparatu słuchowego... cyrkoniami. Przede wszystkim jednak organizatorzy zachęcają ludzi do przebadania się. – Na hałas narażeni są nie tylko górnicy i hutnicy, ale też nauczyciele, a nawet informatycy pracujący w wielkich serwerowniach – mówi doktor Bartnik. – Może się też okazać, że ze słuchem jest wszystko w porządku. Czasem, zwłaszcza u starszych ludzi, zdarza się, że ucho zatyka woskowina, jeśli wydziela się obficiej. Po dokładnym przemyciu ucha płukanką wszystko wraca do normy, a pacjent woła: „Cud! A ja od kilku miesięcy myślałem, że niedosłyszę!”.

Jak chronić słuch

* Na imprezie z bardzo głośną muzyką rób sobie przerwy: wychodź na zewnątrz lub do pomieszczenia, gdzie jest cicho.

* Nie słuchaj głośnej muzyki ze słuchawek.

* Każdą godzinę narażenia na hałas przerywaj kwadransem przebywania w ciszy.



Gość Niedzielny37/2008