Rośniemy jak na drożdżach

Przemysław Kucharczak

publikacja 01.01.2006 15:29

Zauważyłeś kiedyś w muzeum, jak małe są rycerskie zbroje sprzed wieków? Albo jak krótkie są zabytkowe łóżka w skansenach? – Co to, łóżka dla dzieci? – dziwią się zwiedzający. Nie. Ludzie byli kiedyś o wiele niżsi. .:::::.

Rośniemy jak na drożdżach

Tylko w ostatnich 35 latach średni wzrost polskich mężczyzn zwiększył się o 7 centymetrów – mówi profesor Janusz Piontek, antropolog z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

12 centymetrów w 120 lat

Najłatwiej sprawdzić to w spisach poborowych. Na przykład w 1880 r. komisje lekarskie z Pomorza i Kujaw odnotowały, że młodzi mężczyźni mają średnio 165 cm. A to znaczy, że w ciągu 120 lat urośliśmy średnio aż o 12,5 centymetra. Bo w 2001 r. średni wzrost polskich poborowych wyniósł 177,4 cm. Wzrost Polaków bardziej się jednak zróżnicował.

Dzisiaj jest sporo ludzi zarówno wysokich, jak i niskich. – Zmiany średniego wzrostu ludzi to jest taki barometr warunków życia – mówi profesor Janusz Piontek. – Jeśli średni wzrost spada, to trzeba się przyjrzeć, czy w tej populacji nie dzieje się coś niedobrego. Jeśli ludzie zaczynają się lepiej odżywiać, jeśli mniej chorują i mają lepszą rekreację, to ich średni wzrost zwiększa się – dodaje.

Kobiety rosną wolniej

Już kilkadziesiąt lat temu wzrost Polaków badał ksiądz profesor Bolesław Rosiński. Z danych zebranych w typowo rolniczym powiecie miechowskim wynikało, że w połowie XIX w. mężczyźni mieli tam średnio 164, 165 centymetrów wzrostu. – Niektórzy z nich wyemigrowali do Ameryki. Ksiądz Rosiński pojechał więc do Teksasu zbadać ich potomków – relacjonuje profesor Piontek. – Okazało się, że urodzone w Ameryce dzieci już w pierwszym pokoleniu były o cztery centymetry wyższe od rodziców! A to dlatego, że miały tam lepsze warunki życia – mówi. A dzisiejsze kobiety?

Czy też są wyższe od swoich prababek? Okazuje się, że tak. Jednak ich średni wzrost nie przyspieszył aż tak gwałtownie, jak u mężczyzn. – Kobieta słabiej reaguje na zmiany warunków życia. Ona musi być bardziej stabilnym organizmem niż męski. W przeciwnym wypadku byłby zagrożony rozród – mówi profesor.

Myśliwi byli wyżsi

To, jak przez wieki kształtował się wzrost ludzi, dokładnie prześledzili antropolodzy. Przebadali między innymi szkielety ludzi żyjących w paleolicie, czyli w epoce kamienia. Okazało się, że ludzie byli wtedy... wysocy. Przed trzydziestoma tysiącami lat, zanim nauczyli się rolnictwa i hodowli zwierząt, mężczyźni często osiągali 1,80 m wzrostu. Byli smukli, mieli długie nogi i ręce. – Ci paleolityczni zbieracze i myśliwi mieli dietę bogatą w białko zwierzęce. Byli dobrze odżywieni – mówi prof. Piontek. – I mieli inną filozofię życia. Oni wytwarzali broń tylko dla siebie, a nie masowo, na sprzedaż. Jak zabili jakiegoś grubego zwierza, to cieszyli się nim przez tydzień, powoli go jedząc. To musiał być szczęśliwy okres w dziejach ludzkości – przypuszcza profesor.

– Jeśli mieli się tak dobrze, to dlaczego tak powoli ich na świecie przybywało? – mam wątpliwości.
– A dzisiaj, kiedy jest dobrobyt, to nas niby przybywa szybko? Nie! Wiele dzieci rodziło się zawsze tylko w społecznościach rolniczych. I tak jest do dzisiaj, wystarczy spojrzeć na Chiny i Indie – wyjaśnia profesor.

W epoce kamienia kobiety rodziły średnio co cztery lata. Nie mogły rodzić częściej, bo w czasie swoich ciągłych wędrówek, na przykład za stadami reniferów, po prostu nie uniosłyby więcej małych dzieci. – Dzieci były wtedy bardzo długo karmione piersią. Ciągle ssały. A to ogranicza u kobiety możliwość zajścia w kolejną ciążę – dodaje prof. Piontek.

Jaki wzrost osiągały wtedy kobiety? – Kobiety były sporo niższe, miały 1,58 m, 1,60 m. Były niskie, ale masywne. Taka budowa przydawała się przy dźwiganiu dzieci w dalekich marszach – mówi prof. Piontek.

Wzrost ludzi zmniejszył się, kiedy ludzie wynaleźli rolnictwo. Każda para rąk do pracy zaczęła się bardzo liczyć. Dzieci także pomagały w pracy na polach. A obciążenie pracą w dzieciństwie jest jednym z czynników, który przyhamowuje tempo wzrostu człowieka.

To widać do dzisiaj. To, jaki wzrost osiągasz, zależy też od tego, gdzie mieszkasz. W Polsce o wiele niższy średni wzrost mają mieszkańcy wsi niż miast. Synowie biznesmenów i wykształconych specjalistów z miast przerastają swoich rówieśników z wiosek średnio o niespełna sześć centymetrów.

Szwedzi przestają rosnąć

Czyżby ludzie mieli rosnąć w nieskończoność? Nic podobnego. A to dlatego, że nasz wzrost zależy nie tylko od warunków, w których dorastamy. Jeszcze w większym stopniu zależy od genów.
Każdy z nas ma zapisaną w genach maksymalną wysokość ciała. Gdybyśmy mieli idealne warunki wzrostu już w łonie matki, i później przez całe dorastanie, gdybyśmy szczęśliwie uniknęli wtedy chorób, to osiągnęlibyśmy sto procent zaprogramowanego w genach wzrostu. – Ale muszę panu powiedzieć, że synowie i córki tych Polaków, którzy są wykształceni i zarabiają dobre pieniądze, są już bliscy tego maksimum – mówi prof. Piontek.

Na razie młodzi Polacy najczęściej przerastają swoich rodziców. Jednak w narodach, w których dobrobyt panuje od pokoleń, już tak nie jest. Średni wzrost Amerykanów albo Szwedów już przestał się zwiększać.



Gość Niedzielny 01/2006