Zemsta za dinozaury

Marcin Żebrowski

publikacja 17.07.2005 13:46

Kosztował 303 miliony dolarów. Był najeżony czujnikami i kamerami. Wszystko po to, aby… roztrzaskać go o powierzchnię jednej z komet. .:::::.

Zemsta za dinozaury

Eksplozja, która nie była praktycznie widoczna z Ziemi, została uznana za ogromny sukces. Naukowcy z NASA, którzy 4 lipca obserwowali przebieg misji w Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie, otrzymali sygnał o trafieniu pocisku w kometę o godz. 7.57 naszego czasu – pięć minut po eksplozji. Salę najeżoną nowoczesną techniką wypełniła euforia.

– To wybuchowy sukces – zachwycał się Andy Dantzler, dyrektor działu NASA odpowiedzialnego za badania nad systemem słonecznym. Wielkiej dumy i triumfu nie krył również Rick Grammier, menedżer projektu, który nazwano Deep Impact. Pierwszy raz w historii istnienia NASA naukowcy cieszyli się, że skonstruowany przez nich pojazd został zniszczony. Dlaczego? – Możemy teraz dowiedzieć się dużo więcej o pochodzeniu naszego systemu słonecznego – wyjaśnił Andy Dantzler.

Komety kryją tajemnicę

Według naukowców, wiedzy tej ma dostarczyć badanie wnętrza komet, które od momentu utworzenia się systemu słonecznego najprawdopodobniej pozostały niezmienione. Na wiele pytań ma odpowiedzieć zbadanie ich składu chemicznego. Istnieją na przykład hipotezy, że to właśnie one przyniosły na Ziemię wodę.

Dodajmy, że nie tylko naukowcy z NASA chcą zbadać komety. Europejska misja Rosetta wystartowała w marcu ubiegłego roku. Jednak do komety (będzie to kometa Churyumov-Gerasimenko) dotrze dopiero za dziewięć lat. Wówczas do pracy przystąpi MUPUS – przyrząd skonstruowany w Centrum Badań Kosmicznych PAN. Jego zadaniem będzie przebicie się przez powierzchnię jądra komety i zbadanie jego wnętrza.

Z kolei amerykańscy naukowcy postanowili działać szybciej. Wystrzelili w kierunku komety Tempel-1 sondę Deep Impact. Z niej z kolei został odpalony miedziany pocisk, który przy pomocy specjalnej aparatury, pędząc w kierunku komety z prędkością 37 tys. km/h, naprowadził się dokładnie na miejsce, które zaplanowali naukowcy. Doszło do wybuchu, który zarejestrowały przyrządy na sondzie Deep Impact. Obecnie bada ona wnętrze utworzonego w czasie eksplozji krateru.

– Dysponując taką ilością danych, mamy przed sobą długą noc, ale to właśnie to, na co mieliśmy nadzieję – żartował tuż po wybuchu jeden z naukowców dr Michael A’Hearn z Uniwersytetu Maryland. To właśnie ta uczelnia będzie prowadzić badania. – Jest tyle danych, że nie wiemy, od czego zacząć – dodał naukowiec.

Broń na komety

Jednak na świecie komentuje się nie tylko rezultaty eksperymentu, ale także jego przebieg. Deep Impact została nazwana „zemstą za dinozaury”. Według jednej z hipotez kometa albo asteroida, która 65 milionów lat temu uderzyła w Ziemię, spowodowała zmiany klimatyczne powodujące wyginięcie wielu gatunków zwierząt.

Co prawda pocisk wielkości kuchennego stołu nie mógł zrobić żadnej „krzywdy” komecie wielkości miasteczka, jednak eksperyment udowodnił, że w przypadku zagrożenia wystrzelony z Ziemi pojazd będzie mógł jeśli nie zniszczyć, to przynajmniej zmienić kierunek lecącego w kierunku naszej planety ciała niebieskiego.

Pierwsze w historii uderzenie pojazdu przygotowanego przez człowieka w kometę nie okazało się wydarzeniem medialnym w Stanach Zjednoczonych. Mimo że zaplanowano je tak, aby pocisk zbombardował kometę dokładnie 4 lipca – Amerykanie obchodzą wówczas Dzień Niepodległości – gościło ono na czołówkach serwisów tylko przez parę godzin.



Gość Niedzielny 29/2005