Galaktyczne kraksy

Tomasz Rożek

publikacja 26.02.2007 12:04

Teraz już mamy pewność. Galaktyka Andromedy – jeden z największych obiektów w najbliższym sąsiedztwie Ziemi – powstała na skutek kosmicznej kraksy.

Galaktyczne kraksy

Naukowcy od dawna podejrzewali, że tak właśnie było. Pewności nabrali dopiero po dokładnej analizie danych, zebranych niedawno przez spektrograf DEIMOS, zainstalowany na teleskopie Keck II na Hawajach. Obserwacje wykazały, że część gwiazd, które wchodzą w skład leżącej 2,5 miliona lat świetlnych od Ziemi galaktyki... właściwie do niej nie należy. Skomplikowane symulacje wykazały, że do galaktycznej kraksy musiało dojść około 700 milionów lat temu.

Co zobaczył teleskop Hubble’a?

Mimo ogromnej ilości gwiazd, jakie zamieszkują wszechświat, można z czystym sumieniem powiedzieć, że jest on właściwie pustą przestrzenią. Gwiazdy na niebie nie są stłoczone jak ziarenka piasku na pustyni. Kosmos to pojedyncze ziarenka, oddalone od siebie o wiele setek kilometrów. Wszystko się porusza i można by odnieść wrażenie, że spotkanie jest niemożliwe. Ruch powinien być bezkolizyjny. A jednak. Czasami galaktyki zderzą się ze sobą. Czy możliwy jest większy kataklizm? No i czy to jest kataklizm, czy raczej narodziny czegoś nowego?

Orbitalny teleskop Hubble’a przyglądał się kilka miesięcy temu Galaktyce Czułek, czyli „Antennae”. Dlaczego Galaktyka Czułek? Bo to tak właściwie para galaktyk, która od 500 milionów lat się zderza. Na zdjęciach wyraźnie widać dwa długie ogony gwiazd, pyłu i gazów wyrzucanych z miejsca kolizji. Z daleka obraz ten przypomina czułki owada. Na nadesłanych z orbity zdjęciach wyraźnie widać olbrzymie przestrzenie, w których rodzą się nowe gwiazdy. Jak to się dzieje?

W czasie kolizji, tracąc energię, chmura gazu staje się coraz chłodniejsza i gęstsza. Materia, która kiedyś tworzyła gorący gaz, zaczyna się kumulować i tworzyć gęste jądro, w którym mogą powstawać nowe gwiazdy. Te najnowsze obserwacje raz jeszcze wskazują, że spotkanie dwóch oddalonych od siebie kiedyś galaktyk, oznacza powstanie niezwykle płodnego związku. W Galaktyce Czułek rodzą się miliardy gwiazd. Zwykle w grupach, w gromadach.

Kolizja nieunikniona

Oblicza się, że w ciągu swojego życia każda galaktyka średnio raz będzie uczestniczyła w kraksie. Być może nawet galaktyka Drogi Mlecznej miliardy lat temu pochłonęła znacznie mniejszą od siebie sąsiadkę. Do takich wniosków doszli fizycy z Uniwersytetu Johna Hopkinsa w USA po obserwacji ponad 1500 gwiazd podobnych do naszego Słońca. Czy historia może się powtórzyć? Być może tak. Całkiem możliwe, że za kilka miliardów lat nasza galaktyka zderzy się ze wspomnianą już galaktyką Andromedy.

Kolizje takich obiektów jak całe galaktyki trudno sobie wyobrazić. Na pewno nie można oczekiwać zbyt częstych bezpośrednich kraks gwiazd czy planet. Nie oznacza to oczywiście, że jedna galaktyka przez drugą może po prostu przeniknąć. Siła grawitacji wyrywa poruszające się po swoich orbitach ciała niebieskie, pozostawiając chaos. Galaktyki składają się w dużej mierze z „mgły” atomów i z pyłu.

Kolizję dwóch takich chmur można opisać jedynie jako dramatyczną. Prędkości, z jakimi poruszają się kosmiczne zbiorowiska atomów, są tak duże, że w czasie zderzenia powstaje olbrzymie ciśnienie taranujące. Ciśnienie, które jak gigantyczna miotła zmiata wszystko, co napotka na swojej drodze.

We Wszechświecie po bezkresnej przestrzeni dryfują niewielkie wysepki materii – galaktyki. Poruszają się we wszystkich kierunkach dzięki energii Wielkiego Wybuchu. Czasami się ze sobą zderzają. Zderzenie, wypadek, kraksa trwająca miliony, czasami miliardy lat. Co pozostaje potem?

Te niewiarygodne wydarzenia mogą wywołać powstawanie nowych gwiazd. Bardzo gorących gwiazd, ponad 5 razy bardziej niż nasze poczciwe Słońce. To właśnie gorące gwiazdy niebieskie są dowodem trwającej katastrofy. Trwającego związku dwóch galaktyk, które kiedyś były osobno.



Gość Niedzielny 07/2007