W poszukiwaniu prawdy o Całunie

Andrzej Babuchowski

publikacja 06.08.2004 00:04

Najpierw, w kwietniu 1988 roku, pod okiem prof. Giovanniego Riggi di Numana z Turynu wykrojono niewielki kawałek tkaniny o rozmiarach 8,1 x 1,6 cm i wadze 300 mg. Potem próbkę pocięto na trzy części, zapakowano do specjalnie przygotowanych pojemników i wręczono przedstawicielom trzech laboratoriów.

W poszukiwaniu prawdy o Całunie

We wszystkich tych ośrodkach miały zostać dokonane oznaczenia wieku płótna za pomocą izotopu węgla C14.

Niezrozumiała ”satysfakcja” mediów

Sześć miesięcy później, 13 października 1988 r., w Niemczech ogłoszono ”naukową bombę”. Nigdy nie zapomnę, z jaką satysfakcją tamtejsze gazety obwieszczały następnego dnia ”zmierzch” Całunu Turyńskiego. Wiem, że również w prasie anglojęzycznej pojawiły się złośliwe wypowiedzi z kręgów niechętnych katolicyzmowi o rzekomo ”największym fałszerstwie w dziejach Kościoła”. Najbardziej zdumiewały mnie jednak westchnienia ulgi ze strony niektórych katolików, szczęśliwych, że problem wreszcie został ”raz na zawsze” rozwiązany. Do dziś nie potrafię zrozumieć nadgorliwości ówczesnego metropolity Turynu, kardynała Ballestrero, który na podstawie zawodnej - jak się potem okazało - metody badawczej stwierdził autorytatywnie, że ”płótno Całunu pochodzi z okresu średniowiecza”. Komunikat ten większość mediów skwapliwie uznała za oficjalne stanowisko Kościoła, mimo zastrzeżenia, iż ”nauka dopiero oceni podane wyniki badań”. Ale w takim razie, zamiast wyrywać się przed orkiestrę, należało raczej poczekać na rzetelną ocenę owych wyników...

Dziś widać wyraźnie, że wydanie pochopnego wyroku na Całun Turyński miało, oprócz potężnych nacisków ideologicznych, swoje pseudonaukowe źródło w chęci wylansowania jedynie słusznej metody, zabsolutyzowania jej i uczynienia z niej najwyższego, ostatecznego i nieomylnego w swoich opiniach trybunału. Rolę tę powierzono wspomnianej na wstępie metodzie węgla radioaktywnego C14, mimo że już parę lat wcześniej pojawiały się głosy uczonych podważające jej wiarygodność.

A jednak zawodna...

Ci, którzy ostrzegali przed możliwością wypaczenia wyników badań, zwracali w pierwszym rzędzie uwagę na fakt, iż metoda ta daje duży rozrzut czasowy. Wymaga ona, aby badany przedmiot nie zawierał żadnych zanieczyszczeń. Ponieważ - jak pisze wybitny znawca tematu, senior polskich syndologów, Stanisław Waliszewski - ”zasadą tej techniki jest określanie wieku jakiegoś przedmiotu na podstawie pomiaru zawartości C14, przy założeniu, iż cały izotop węgla pochodzi z asymilacji węgla w okresie życia organizmu (np. rośliny). Jeżeli próbka zostanie »skażona« przez dodatkową ilość C14, wówczas oznaczenie jest błędne, a dany materiał staje się pozornie »młodszy«”. Liczne przykłady takiej właśnie zawodności stosowania metody C14 podaje włoski uczony Giuseppe Pace.
 

Oto w epoce brązu wyspę Tera na Morzu Egejskim dotknęła potężna erupcja wulkaniczna. Historycy uważali, że wybuch nastąpił około roku 1500 przed Chrystusem. Z lawy pobrano kilkanaście próbek drewna. Jedne wskazywały na około 1300, a inne na 2600 lat przed Chrystusem. Drugi przykład: W Lidnow (Ceshire) wykopano fragmenty torsu mężczyzny. W laboratoriach w Harrwell i Oxfordzie ustalono, że żył on w III wieku przed Chrystusem, podczas gdy wielokrotne oznaczenia próbek jego włosów i paznokci wskazywały na V stulecie naszej ery.

Mówiąc o Całunie, trzeba zaznaczyć, że przędze i tkaniny lnu nieuchronnie narażone są na ciągły rozpad biochemiczny, dokonujący się za sprawą niektórych mikroorganizmów, wskutek czego ich wiek węgla C14 stale wydaje się niższy od rzeczywistego. W tej dziedzinie szczególnie ciekawie przedstawiają się wyniki prac rosyjskiego uczonego, prof. Dymitra Kuzniecowa z Moskwy, zaprezentowane podczas Międzynarodowego Sympozjum Syndologicznego w Rzymie w roku 1993.

Kuzniecow uważa, że już sama technologia produkcji płótna lnianego powoduje zmiany w jego ”wieku”. W czasie roszenia roślin zachodzi proces wymiany jonów z wody i do nitek przedostają się różne substancje zwiększające ilości węgla C14. Ponadto pożar Całunu w Chambery, w nocy z 3 na 4 grudnia 1532 roku, spowodował znaczne ”odmłodzenie” płótna. ”Jeśli dodać - powiedział Kuzniecow - całokształt historii i zwyczaje kultu religijnego (palenie świec, okadzanie dymem kadzielnym, całowanie tkaniny, dotykanie spoconymi rękami), podszywanie Całunu innymi tkaninami czy skażenie powierzchni różnymi zarodnikami, pierwotniakami, drożdżami - to wszystko niewątpliwie musiało wpłynąć na wynik datowania”. Rosyjski uczony jest głęboko przekonany, że Całun pochodzi z I wieku naszej ery i nic nie stoi na przeszkodzie, aby mógł być płótnem, w które spowite było ciało Jezusa.

Badań nigdy dość!

Tak oto, wbrew przepowiedniom o ”zmierzchu” Całunu Turyńskiego, zainteresowanie tym niezwykłym Płótnem, także w świecie nauk ścisłych, ciągle wzrasta.
Podczas konserwatorium, które odbyło się przed trzema laty na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, dr Wojciech Zając z krakowskiego Instytutu Fizyki Jądrowej zauważył, że badania Całunu metodami fizycznymi można podzielić na dwie grupy. Pierwsza dotyczy samej natury obrazu i jego zawartości informacyjnej, druga - wieku płótna i dociekania sposobu, w jaki obraz mógł zostać wytworzony. Eksperymenty naukowe z pierwszej grupy - zdaniem polskiego fizyka - na ogół spełniają ”kryteria naukowości”. Problematyka grupy drugiej jest natomiast źródłem licznych kontrowersji, a dyskusje wokół niej cechuje najczęściej wysoka temperatura emocji.

”Zagadnienia związane z datowaniem za pomocą izotopu węgla C14 wymagają wyjątkowej precyzji sformułowania. - twierdzi dr Zając. - Przedmiotem wątpliwości nie jest tu dokładność uzyskanych wyników laboratoryjnych odnośnie do zawartości izotopu w badanej próbce, lecz wyprowadzane stąd wnioski co do wieku tkaniny”. Krakowski fizyk uważa też, że tzw. pomiary mikrodensytometryczne, czyli dotyczące stopnia pochłaniania i rozpraszania światła w warstwach fotograficznych, wskazują na to, iż w czasie ”naświetlania” płótno pozostawało bardzo blisko obiektu, w granicach zetknięcia z wypukłymi miejscami Ciała.


Przy pisaniu artykułu korzystałem z następujących źródeł:

- Pierluigi Baima Bollone ”Całun Turyński. 101 pytań i odpowiedzi” (Wydawnictwo WAM, Kraków 2002),
- Stanisław Waliszewski ”Całun Turyński dzisiaj” (WAM, Kraków 1994),
- StanisławWaliszewski ”Czy zmierzch Całunu?” (szkic w Śląskim Kalendarzu Katolickim na rok 1996, Księgarnia św. Jacka, Katowice 1995),
- dr Wojciech Zając ”Całun Turyński w oczach fizyka” (referat wygłoszony podczas konserwatorium na Uniwersytecie Śląskim 2001, maszynopis)




Gość Niedzielny 31/2004