Ewolucja gatunków i człowiek

José Maria Riaza Morales SJ

publikacja 28.10.2006 23:38

Fragment książki "Kościół i nauka", Wydawnictwo WAM, 2003 Rozszerzenie teorii ewolucji na człowieka Kolejne gatunki w linii człowiekowatych Wyjątkowość naszego gatunku .:::::.

Ewolucja gatunków i człowiek

Linneusz, by określić miejsce człowieka wymyślił rodzaj Homo i gatunek sapiens. Tak powstał Homo sapiens (1758) zgodnie z jego binominalną nomenklaturą. „Naczelnymi”, Primates, nazywa grupę ssaków, w której umieszcza także człowieka, w przeciwieństwie do pozostałych ssaków, określanych mianem Secundates. Rozróżniamy 51 rodzajów naczelnych aktualnie żyjących, nie licząc człowieka. Nie ma zgody, co do dalszego podziału „rzędu” naczelnych, a jego taksonomia nie jest stała.

Pomijając inne kategorie taksonomiczne, w których także umieszcza się człowieka, powiemy, że jest on członkiem typu Chordata, podtypu Vertebrata, klasy Mammalia, rzędu Primates, rodziny Hominidae, rodzaju Homo, gatunku sapiens.

Rozszerzenie teorii ewolucji na człowieka

Th.H. Huxley w książce Stanowisko człowieka w przyrodzie (1863, pol. wyd. 1874) utrzymuje, że człowiek powstał na drodze ewolucji ze zwierzęcia. Darwin publikuje w 1871 r. (pol. wyd. 1959) O pochodzeniu człowieka, dzieło, w którym usiłuje wykazać, że człowiek również podlega prawu ewolucji gatunków i że pochodzi od małp naczelnych.

Dzisiaj nikt nie twierdzi, że współcześni ludzie pochodzą od małpy czy od jakiegoś gatunku żyjących hominidów: goryla, szympansa, orangutana czy gibona. Ewolucjoniści utrzymują jedynie, że gatunki te oraz człowiek mają wspólnego przodka. Wychodząc od danych paleontologicznych, starają się ustalić początek i kolejne kroki postępującej dyferencjacji.

Próba odtworzenia filogenezy rasy ludzkiej zrodziła wiele odmiennych opinii co do sposobu i czasu, w którym ludzka gałąź oddaliła się od pnia rodowego. Wiele luk w danych, jakimi dysponują i wspierają się uczeni, przywodzi na myśl obraz szlaku wytyczanego przez leżące daleko od siebie kamienie, gdzie tylko wyobraźnia podpowiedzieć może, jak dojść od jednego do drugiego.

Pomysł rozciągnięcia na człowieka teorii ewolucji zyskał szereg silnych argumentów w postaci wydobywanych co jakiś czas skamielin kolejnych grup hominidów, które w miarę upływu czasu coraz bardziej różniły się od małp człekokształtnych, wykazując jednocześnie coraz więcej podobieństw do współczesnego człowieka.

Wszystko zaczęło się do znaleziska (1856) czaszki i fragmentów szkieletu w dolinie rzeki Neander (Neandertal, Niemcy); od niej pochodzi nazwa całej grupy, ponieważ czaszka dziecięca odkryta wcześniej (1848), znacznie później zidentyfikowana została jako neandertalska. Około 1890-1891 E. Dubois natrafia na Jawie na szczątki pierwszego pitekantropa (Pithecanthropus erectus). Już w XX wieku następują kolejne znaleziska: szczęka Mauera (Niemcy, 1907), sinantropa, Sinanthropus pekinensis (Zhoukoudian, Chiny, 1921), szczątki pierwszego z australopiteków, Australopithecus africanus (Taung, Południowa Afryka, 1924) itd.
 

Kolejne gatunki w linii człowiekowatych

Uczeni zaklasyfikowali wszystkie odkryte istoty do kilku grup taksonomicznych. Poczynając od najstarszego układają się one w następującym porządku:

Australopithecus
Homo habilis
Homo erectus
Homo sapiens neandertalensis
Homo sapiens sapiens (człowiek współczesny)

Australopitek. Pojawił się w Afryce jakieś 4 miliony lat temu i zszedł z areny dziejów około 750 tys. lat temu. Zwierzęta te, prezentujące już pewne cechy homoidalne, chodziły w pozycji pionowej, jakkolwiek daleko im do wyprostowanej postawy dzisiejszego człowieka. Nie osiągnęły w pełni postawy dwunożnej; poruszały się jak dzisiejsze duże małpy afrykańskie, przyjmując od czasu do czasu pozycję wyprostowaną. Znane są różne gatunki australopiteków.

Homo habilis. Tą nazwą L.S.B. Leaky, Ph.V. Tobias i J.R. Napier ochrzcili istotę, której szczątki kostne odkopano w wąwozie Oldoway w Tanzanii. Dla części antropologów jest bardzo prawdopodobne, że nie chodzi tu o odrębny gatunek z rodzaju Homo, ale o bardziej rozwinięty gatunek australopiteka; bardziej ich zdaniem pasowałaby do niego nazwa Australopithecus habilis.

Jego rozwój zaczął się około 2 milionów lat temu i trwał blisko milion lat. Obok kości odnajdywano proste narzędzia z kamienia: pięściaki, otoczaki. Na przestrzeni tysięcy pokoleń Homo habilis nauczył się je odtwarzać w miarę wiernie, tak jak ptaki budują swe gniazda zawsze w ten sam sposób, tyle że znacznie trudniej jest zbudować gniazdo, niż wyprodukować pięściaki.

Homo erectus (Człowiek wyprostowany). Jak się wydaje umiał przyjmować postawę wyprostowaną i tak chodzić – stąd nazwa grupy. Żył od 1,6 mln. lat p.n.e do 200 tys., a nawet 100 tys. lat p.n.e. Skalne warstwy, z których wydobyto szczątki Homo erectusa zawierają także prymitywne narzędzia kamienne oraz ślady wykorzystania ognia. Objętość czaszki osiąga rozmiar pośredni pomiędzy tym, jaki prezentują współczesne wielkie małpy i ludzie.

Homo sapiens neandertalensis. Typ klasyczny istniał od około 100 tys. do 40 tys. lat p.n.e. Niektórzy antropolodzy umieszczają pewne formy neandertaloidalne, o cechach bardziej prymitywnych, w okresie od 100 000 do 200 000 lat temu. Neandertalczyk był potężnie zbudowany, chodził w pozycji wyprostowanej. Pod względem wielkości mózgu przewyższał nawet średnią współczesnego człowieka. Różnił się od nas pod względem budowy kości ramion i nóg, a zwłaszcza w kształcie części twarzowej i mózgowej czaszki, jakkolwiek pewne cechy neandertalskie przetrwały w złagodzonej formie w niektórych współczesnych rasach ludzkich.

Szczątki neandertalczyka znajdowano w połączeniu ze śladami kultury mustierskiej, która definiowana jest na podstawie zaawansowanej technologii wyrabiania narzędzi kamiennych. Neandertalczycy umieli posługiwać się ogniem; wzniecali go i wykorzystywali, nawet do oświetlania jaskiń. Nie ulega wątpliwości, że neandertalczycy chowali swych zmarłych; nieraz towarzyszyły im dary wotywne, co wskazywałoby na jakąś formę wiary w życie pozagrobowe.

 

Staranne pochówki w jaskiniach umacniają przekonanie, jakie można wynieść na podstawie stosowanych technik przemysłowych: inteligencja neandertalczyków nie różniła się od naszej. Różnice między nimi a człowiekiem współczesnym nie są na tyle duże, by można było mówić o dwóch różnych gatunkach. Jedni i drudzy są obecnie klasyfikowani jako przedstawiciele dwóch podgatunków: Homo sapiens neandertalensis i Homo sapiens sapiens.

Homo sapiens sapiens. Około 40 tys. lat temu, na długo przed wyginięciem neandertalczyków, pojawia się w Europie grupa ras współczesnego typu (Cro-Magnon, Grimaldi, Chancelade itd.). Te kopalne rasy późnego paleolitu przejawiają wszelkie morfologiczne i psychiczne cechy współczesnego człowieka.

Do nich należeli autorzy wspaniałych malowideł w jaskiniach Hiszpanii, Francji, wyszukanych rzeźb z kamienia i różnych wyrobów z kości, rogu i kości słoniowej, twórcy sztuki oryniackiej, magdaleńskiej i solutrejskiej. Ci, doskonale czujący i rozumiejący przyrodę, wrażliwi na piękno ludzie, przejawiali cechy prawdziwych artystów na wiele tysięcy lat przed rozkwitem kultury chaldejskiej i egipskiej.

Wszystkie obecne rasy ludzkie należą do jednego gatunku i podgatunku Homo sapiens sapiens. Biologia wykazuje jej nadzwyczajną jednorodność. Identyczne chromosomy odnajdujemy we wszystkich krajach, u rasy białej, czarnej czy żółtej.

Średnia pojemność czaszki, u Homo habilis, wynosząca zaledwie 675 cm3, u Homo erectusa osiąga 978, a u neandertalczyka już 1400, czyli mniej więcej tyle, co u człowieka współczesnego. To fascynujące, jak na przestrzeni może nawet i milionów lat, pojawiały się istoty coraz bardziej podobne do współczesnego człowieka w budowie kośćca, w postawie i sposobie chodzenia, z postępującym rozwojem mózgu, który szedł w parze z użyciem i doskonaleniem narzędzi, a później z wykorzystaniem i wzniecaniem ognia.

Wyjątkowość naszego gatunku

Rzuca się w oczy wyjątkowość człowieka w porównaniu z innymi zwierzętami. Crusafont stwierdził: „Człowiek zadziwia nas nawet wtedy, gdy patrzymy na niego, jak na istotę organiczną i osadzoną w czystej systematyce zoologicznej... Człowiek – istota myśląca i dająca tyle do myślenia...” Zachwyca chociażby budowa ludzkiej stopy, z licznymi więzadłami, z dwoma sklepieniami, umożliwiająca przenoszenie dużych obciążeń i amortyzująca wstrząsy36. W ogóle niezwykła jest nasza morfologia, w pierwszym rzędzie dwunożność, przejawiająca się w sposób absolutnie wyjątkowy: całkowicie wyprostowana postawa i marsz w pozycji pionowej. Cztery krzywizny kręgosłupa – szyjna, piersiowa, lędźwiowa i krzyżowa – zapewniają elastyczność i efektywne rozłożenie masy ciała37. Nie jesteśmy ani czworonożni, ani czteroręczni. Naszych rąk nie musimy wykorzystywać do podpierania się ani do poruszania; dzięki temu potrafimy nimi precyzyjnie chwytać przedmioty, operować narzędziami i wykonywać najróżniejsze prace.

W biologicznej strukturze człowieka dostrzec możemy wiele specjalnych uwarunkowań wpływających mniej lub bardziej na wytworzenie się zdolności mowy, narzędzia komunikacji, jakiego nie posiada żaden inny gatunek. Mowa tu o owalnym zarysie rzędów zębów, zaniku diastemy, czyli symetrycznej obustronnej przerwy między zębami, odpowiednio ukształtowanym sklepieniu podniebienia, oddzieleniu kości gnykowej od chrząstki krtani, nisko położonej krtani. Dochodzi do tego wreszcie olbrzymia złożoność strukturalna i funkcjonalna naszego mózgu – jedna z głównych cech wyróżniających człowieka ze świata zwierzęcego.

 

 

 

Jak trafnie zauważają biografowie Darwina, biolog J.S. Huxley, wnuk Th.H. Huxleya, oraz specjalista w dziedzinie genetyki H.D.B. Kettlewel, „zwracanie uwagi przez Darwina przede wszystkim na stopniowy charakter ewolucji i ogromne znaczenie przywiązywane w tamtym czasie do dowodu..., sprawiło, że zaniedbał i w efekcie nie uwzględnił w swych dociekaniach wyjątkowości rasy ludzkiej, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Ta wyjątkowość zasadza się na zdolności człowieka do prowadzenia skomplikowanych i abstrakcyjnych operacji myślowych i na związanej z tym zdolności do posługiwania się symboliczną metodą komunikacji. Tylko człowiek posiada prawdziwą mowę, ze słowami zastępującymi rzeczy i idee. Tylko człowiek potrafi wyrazić swój stan ducha poprzez sztukę i rytualne ceremonie; tylko on formułuje i porządkuje swe doświadczenie w ogólnych twierdzeniach i prawach naukowych”.

Słusznie zauważył Piveteau: „Kiedy paleontolog pochyla się nad zagadnieniem dziejów człowieka, nie może ograniczać się jedynie do aspektów anatomicznych. Trzeba ogarnąć wzrokiem całego człowieka, w tym także inteligencję, która jest jego podstawowym wyróżnikiem”. Zwierzęta posiadają instynkty, pamięć skojarzeniową, inteligencję praktyczną. Psychologia porównawcza rozróżnia dwa rodzaje inteligencji: „inteligencję praktyczną”, która służy do rozwiązywania konkretnych zagadnień, i którą posiadają w mniejszym lub większym stopniu zwierzęta, oraz „inteligencję abstrakcyjną”, dostępną wyłącznie człowiekowi.

Antropoidy dysponują bardzo rozwiniętą psychiką sensytywną, ale wszelkie przejawy aktywności psychicznej, nawet te najbardziej spektakularne, nie wykraczają u nich poza możliwości dobrej pamięci skojarzeniowej oraz inteligencji praktycznej idącej w parze z instynktem naśladowczym.

W sferze zachowań psychicznych człowieka również jest miejsce na przejawy sensytywne. Należą do nich: wrażliwość, „skłonności” (instynkty), uczuciowość, wyobraźnia, pamięć, inteligencja praktyczna... Prócz tego jednak człowiek poznaje, rozumie, myśli. To w nim przejawia się psychika racjonalna, w abstrakcji, osądzie, rozumowaniu, refleksji.

Typowa dla człowieka jest umiejętność operowania abstrakcją. Człowiek potrafi formułować pojęcia abstrakcyjne oraz uniwersalne zasady, dociekać przyczyn na podstawie skutków, tworzyć naukę. Zastanawia się, rozważa, porównuje, nie tylko wie, ale jest świadom swej wiedzy, podczas gdy zwierzę jest nieświadome swej niewiedzy. Jest wynalazcą, niezmordowanym twórcą nowych przedsięwzięć.

Chce, ale wolną wolą. Może chcieć i nie chcieć, chcieć czegoś, co mu się nie podoba i mu nie pomaga, a nie chcieć rzeczy, która mu się podoba lub mu pomaga. Ma swobodę w wyborze pomiędzy możliwymi rozwiązaniami, może zmienić w odpowiednim momencie swe poprzednie decyzje. Nie tylko myśli, pragnie, kocha, ale jest też świadomy swojego myślenia, pragnienia, kochania. „Człowiek – zauważył P.P. Grassé – choć ma ze zwierzętami wiele cech wspólnych, posiada na wyłączność zdolność do pytania się o swe korzenie, o swą naturę, o swą przyszłość, o śmierć, o inne światy, o wartość swych czynów, o swe znaczenie”. Potrafi wznieść się do świata wartości i rozróżniać dobro od zła. Kodyfikuje prawa i obowiązki. Moralność i religijność to wyłącznie jego domena.

Zwierzęta porozumiewają się językiem znaków. Człowiek wprawdzie używa języka znaków, ale przede wszystkim mowy. Mowa to cudowny wynalazek do wyrażania emocji i porozumiewania się za pomocą systemu symboli stworzonych celowo. U źródła języka symboli leży ludzka inteligencja, jako że założeniem tej formy komunikacji jest rozumienie znaku jako znaku. Znaki, jakie się na ów język składają, określone mocą porozumienia, a oparte na określonych dźwiękach z przypisanym im znaczeniem, służą do przekazywania myśli i wszelkich innych procesów z naszego świata wewnętrznego.

 

 

 

Wibracje powietrza wydostającego się z płuc, wzbudzane przez struny głosowe, są kształtowane przez aparat artykulacyjny (jamę ustną, język, zęby, wargi itd.) aż do osiągnięcia pożądanych dźwięków. Kombinacje niewielkiej liczby dźwięków pozwalają na wygenerowanie olbrzymiej liczby słów. Człowiek przez odpowiedni dobór dźwięków buduje „słowa” na określenie rzeczy, następnie łączy je ze sobą i tworzy „zdania”, by wyrazić pojęcia – od najprostszych po najbardziej skomplikowane i abstrakcyjne.

„Wyjątkowość ludzkiej mowy to zasługa racjonalnej natury człowieka. Psychologia języka dowodzi, iż żadne zwierzę nie wymyśla symboli (czyli znaków zastępujących lub reprezentujących pewne głębiej ukryte treści pojęciowe)”. „Mowa artykułowana to symboliczny sposób komunikowania się, oparty na dźwiękach, którym nadano konkretne znaczenia odnoszące się do zjawisk otaczającego człowieka świata, oraz na logicznych zasadach, zdolnych do kojarzenia symboli, do odkrywania znaczeń i wyjaśniania zdarzeń”.

Wynalezienie pisma otwiera nowe możliwości komunikowania się z drugim człowiekiem. Do języka dźwięków doszedł język obrazów. Na każdy język składają się wyrażenia używane przez daną grupę ludzi. Dźwięki i znaki graficzne funkcjonują na zasadzie społecznej umowy, w efekcie czego ludzie różnych epok i z różnych stron świata używają innych słów na oznaczenie tych samych rzeczy; na przykład: domus, dom, maison, house...

Łatwo zrozumieć, dlaczego przez wiele lat przyrodnicy, umieszczając człowieka w klasyfikacjach taksonomicznych, utworzyli dla niego osobne królestwo, ponad królestwem zwierząt i roślin.

Zwolennicy ewolucjonizmu „wyraźnie dowodzą – twierdzi Overhage – że w trakcie rozwoju życia cechy przedludzkie nasilały się i doskonaliły aż osiągnęły na tyle wysoki stopień organizacji, że możliwe stały się narodziny pierwszego człowieka”. Niektórzy biolodzy „z obawy i przed zmierzeniem się z duchowymi aspektami człowieczeństwa, starali się najczęściej zostawić na boku i przemilczeć różnicę pomiędzy tym, co materialne, a tym, co niematerialne. W relacji człowiek-zwierzę chcieli ustanowić różnicę ilościową, a nie jakościową”.

Crusafont słusznie widział „wyjątkowość człowieka w jego dwoistej, a zarazem jednorodnej naturze dusza-ciało”. „Wszyscy jesteśmy zgodni, jak sądzę, co do istnienia ludzkiego ducha, owej wyłącznej człowiekowi rzeczywistości, która niczym głęboka fosa oddziela nas od zwierzęcych przodków”. „Możemy stwierdzić, że podział na ludzi i zwierzęta ma nie tyle ilościowy, co jakościowy charakter”. Neurolodzy, jak choćby laureat Nagrody Nobla J.C. Eccles, popierają różnicę pomiędzy duszą i ciałem.

Sherwood L. Washburn, antropolog z Uniwersytetu Berkeley (Kalifornia), zdecydowany zwolennik teorii ewolucji gatunków, pisał: „Większość zagadek związanych z ewolucją człowieka pozostaje nie rozwiązana... Niewykluczone, że – jak to już bywało w przeszłości – uczeni mylą się właśnie w tych sprawach, co do których są najbardziej pewni... Nasze wyobrażenia o rozwoju gatunku ludzkiego opierają się często na danych bardzo wątpliwych”.

 

 

 

 

Fragment książki "Kościół i nauka", wydanej przez
Wydawnictwo WAM

Książkę można kupić w księgarni Wydawnictwa: http://ksiazki.wydawnictwowam.pl/