Cuda i nauka

publikacja 21.04.2007 23:01

Czy cud to dowód, czy znak? Dlaczego Bóg, czyniąc cuda, nie niweczy do końca praw natury, które stworzył, ale wpasowuje się w nie? Czy jest możliwe, że Bóg nawet w cudach respektuje pewien rodzaj prawa przypadku? .:::::.

Cud nie musi być strzałem na wylot przez ścianę praw przyrody. Z dogmatycznego punktu widzenia cud nie jest jakąś całkowicie dowolną, przekraczającą prawa natury demonstracją wszechmocy Bożej, ale mieści się w kontekście powszechnej historii zbawienia. Cud jest znakiem zbawienia, rodzajem komunikacji osobowej pomiędzy Bogiem a człowiekiem.

W dyskusji na temat relacji między cudem, Bogiem a naturą wielu naukowców (przyrodników) często kwestionuje dziś możliwość cudu i jego poznawalność (odrzucając tym samym dogmaty wiary zdefiniowane na Soborze Watykańskim I: DS 3034; 3009). Nie chodzi jednak o to, by, wychodząc z jednostronnej "metafizyki spirytualistycznej", twierdzącej, iż cud jest absolutnym zawieszeniem praw natury, wpadać w swoistą "metafizykę materialistyczną", kwestionującą istnienie cudu, a propagującą przedziwną wszechmoc materii czy energii obecnych w świecie natury (na wzór np. F. Engelsa czy "nowej fizyki" New Age). Natura jest bowiem skomponowana wielopoziomowo. Dlatego żaden z jej poszczególnych fragmentów nie stanowi zamkniętej całości samej dla siebie. Wszystkie fragmenty zaś należą do jednej spójnej całości. Całość ta otwiera się ku górze i przekracza możliwości działania właściwe każdej z jej poszczególnych części. Cała natura wewnętrznie ukierunkowana jest na coraz to wyższe poziomy. Dlatego Bóg może bez trudu przejawić się w materialnej naturze stworzenia i przez to uwydatnić jakościowo jej istotę, czyli fakt, iż jest ona wyrazem suwerennej woli Bożej. Bóg porządkuje, a zarazem kieruje dynamizm natury ku wyższemu prawu nadprzyrodzonej ekonomii zbawienia, gdzie historyczne działanie Stwórcy przejawia się właśnie w cudzie.

Czy to jednak znaczy, że Bóg nie może nagle zawiesić praw natury, stworzyć coś z niczego (ex nihilo) czy nawet cofnąć czas? Scholastyczna dyskusja na temat mocy Bożej i jej ustawicznego samoograniczenia nie zawsze przekonuje. Bóg Biblii prezentuje się bowiem jako nieograniczony, wolny i naprawdę wszechmocny. Chciałoby się więc, aby w sanktuariach, gdzie dokonują się dzisiaj cuda, zamiast kuli i okularów pozostawionych jako wota, zobaczyć protezy sztucznych rąk czy nóg oraz sztuczne oczy (G.B. Shaw). Tym pragnieniem ujrzenia prawdziwie transcendentnego cudu kierował się może papież Benedykt XIV (1740-1758). Przy uznaniu cudu obowiązują jeszcze do dzisiaj, tylko bardziej doprecyzowane, te same kryteria, które wyszczególnił ów papież w swoim czterotomowym, opublikowanym jeszcze przed objęciem Stolicy Piotrowej, dziele De servorum Dei beatificatione et beatorum canonisatione (Bolonia 1734-1738) w ósmym rozdziale czwartej księgi. Ażeby uznać powrót do zdrowia za cudowne uzdrowienie, musi być spełnionych siedem warunków:

1. Choroba, z której zostaje się uzdrowionym, musi być ciężka, tak że wyleczenie z niej jest niemożliwe lub przynajmniej trudne.
2. Choroba nie może być już w stadium zaniku, tak że mogłaby się cofnąć samoistnie.
3. Nie mogą być aplikowane żadne lekarstwa, a gdy już zostały one podane, stwierdzona musi być ich nieskuteczność.
4. Uzdrowienie musi być natychmiastowe.
5. Uzdrowienie musi być całkowite.
6. Przed uzdrowieniem nie może mieć miejsca żaden nagły kryzys na skutek podawania określonego środka; jeśli tak było, nie należy mówić o cudownym uzdrowieniu, gdyż można je częściowo lub też całkowicie wytłumaczyć w sposób naturalny.
7. Po uzdrowieniu nie może nastąpić nawrót choroby.

Biuro lekarskie w Lourdes, złożone z lekarzy wierzących i niewierzących, ogranicza się do następującej deklaracji: powyżej opisanego uzdrowienia nie da się wyjaśnić na drodze naukowej. Komisja lekarska z Lourdes stwierdza, że danego uzdrowienia nie da się wytłumaczyć przy aktualnym stanie wiedzy. Nie znaczy to, że wraz z rozwojem wiedzy nie będzie można go wytłumaczyć. Człowiek wierzący, jeśli zechce, może w oparciu o tę deklarację dostrzec w tym uzdrowieniu znak Boży. Konieczny jest jednak kontekst religijny, a ściślej mówiąc, kontekst osobowej wiary. Cud uzdrowienia bowiem pojawia się w kontekście żarliwej modlitwy, będącej wyrazem osobowej wiary. Także Lourdes jest przede wszystkim miejscem głębokiej wiary i gorącej modlitwy (J. Kudasiewicz). Modlitwa zaś jako wyraz wiary realizuje się zawsze w obszarze najgłębszej wolności człowieka i wolności Boga.

Istnieje więc związek między cudem a wolnością. W takim właśnie świetle staje się jasne, dlaczego cud jest znakiem, a nie dowodem. W znakach Bożych jest wystarczająco wiele oczywistości dla tych, którzy chcą wierzyć, ale i niejasności dla tych, którzy nie chcą (B. Pascal). Chrystus uzdrawiał nielicznych. Uzdrawiając tylko niektórych, Bóg nie usuwa tajemnicy cierpienia, która potrzebna jest dla wolności naszych serc. To dlatego Chrystus odrzuca podszepty szatana, kierujące Go w kierunku magicznego mesjanizmu, który, usuwając cierpienie świata, rzekomo przyciągnąłby ludzi do Niego. Tymczasem Jezus wie, że przyciągnie wszystkich do Siebie dopiero wówczas, gdy zostanie wywyższony na krzyżu (por. J 12,32).

Dlatego właśnie Bóg, czyniąc cuda, nie niweczy do końca również praw natury, które stworzył, ale wpasowuje się w nie. Dlatego też możliwe jest, że Bóg nawet w cudach respektuje pewien rodzaj prawa przypadku. Czytając roczniki Lourdes, ma się wrażenie, że cuda dokonują się jak losowanie: są nieprzewidziane, nagłe, nie mają związku z zasługami danej osoby, a nawet z natężeniem indywidualnej lub zbiorowej modlitwy (J. Guitton). Jest to przejaw wolności Boga oraz dyskrecji Jego działania. Jest to ukrycie się (B. Pascal) po to, aby nie gwałcić ludzkiej wolności poprzez wykorzystanie także praw konieczności, obowiązujących w świecie, a nie ich zawieszenie. Istnieje wiele cudów, które nie porażają a głęboko oświetlają, tych spotkań milczących, zwyczajnych, wytłumaczalnych, ale które są jak słowo wypowiedziane tylko do mnie (J. Guitton). Z tej racji Bóg unika jakby mnożenia cudów spektakularnych, a szczególnie cudów absolutnych, które porażałyby umysł i serce człowieka, gdyby dokonywały się jako forma absolutnego zawieszenia praw natury. Nie jest to niemożliwe, jak sądzą niektórzy, układając teorie o ograniczonej mocy Boga (potentia determinata), ale raczej mniej prawdopodobne z racji wolności Bożej, która nie chce gwałcić wolności człowieka. Cuda Boże nie są sztuczkami magicznymi, gdyż nie dokonują się na zawołanie ani mocą ludzkiej wiedzy czy nawet woli. Bóg uzdrawia kogo chce, kiedy chce i jak chce (P. Descouvemont).



Artykuł ten pochodzi ze strony parafii Wniebowzięcia NMP w Otmęcie.
Serdecznie dziękujemy za zgodę na zamieszczenie go w naszym serwisie.