Cud Świętego Ognia w Jerozolimie

Niels Christian Hvidt

publikacja 20.05.2009 11:20

Każdego roku w Wielką Sobotę tłumy wiernych gromadzą się w Bazylice Grobu Świętego w Jerozolimie, ponieważ tego dnia z Nieba zsyłany jest ogień, który zapala świece w bazylice.

Takie słowa można przeczytać w jednym z wielu przewodników zachęcających do odwiedzenia Ziemi Świętej w czas Wielkanocy. Przez wyznawców kościoła prawosławnego „Cud Świętego Ognia” nazywany jest „największym ze wszystkich cudów chrześcijańskich”. Cud ten dokonuje się corocznie, dokładnie o tym samym czasie, w ten sam sposób i w tym samym miejscu. Żaden ze znanych nam cudów nie występuje tak regularnie i od tak długiego już okresu czasu. Informacje dotyczące tego cudu możemy odnaleźć już w zapiskach pochodzących z VIII wieku n.e. Cud Świętego Ognia dokonuje się więc w Bazylice Grobu Świętego. Sama Bazylika jest dość tajemniczym miejscem. Zarówno teolodzy jak i historycy oraz archeologowie zgodni są co do tego, że Bazylika znajduje się na skałach Kalwarii: wzgórza, na którym Jezus został ukrzyżowany oraz pochowany, jak można przeczytać w Ewangelii. Stoi więc równocześnie w miejscu gdzie, według wiary chrześcijańskiej, Jezus zmartwychwstał. Informacje o cudzie można odszukać w wielu zapiskach z podróży do Ziemi Świętej na przestrzeni wieków. Rosyjski opat Daniel, w swojej relacji, która powstała w latach 1106-1107 bardzo szczegółowo opisuje „Cud Świętego Światła” i ceremonie które mu towarzyszą. Opisuje jak Patriarcha wchodzi do Kaplicy (zwanej Anastasis - czyli Zmartwychwstanie) z dwiema zgaszonymi świecami. Patriarcha klęka przed kamieniem, na którym Chrystus został złożony po śmierci i wypowiada słowa modlitwy, w czasie której dokonuje się cud. Niebieskawe, trudne do opisania światło, jakby wypływa ze środka skały i po jakimś czasie zapala zgaszone lampki oliwne i świece Patriarchy. To światło to „Święty Ogień”, który następnie przenosi się na wszystkich obecnych. Obrzęd, który towarzyszy „Cudowi Świętego Ognia”, jest być może najstarszym niezmienionym obrzędem chrześcijańskim na świecie. Od IV wieku n.e. aż do czasów obecnych, źródła mówią o tym budzącym bojaźń cudzie.

Z tych źródeł jasno wynika, iż cud odbywa się zawsze w tym samym miejscu i tego samego świątecznego dnia. Czy będzie tak również w kolejnym roku? Aby to sprawdzić odwiedziłem Jerozolimę w 1998 roku, z zamiarem uczestniczenia w ceremoniach Wielkiej Soboty i ujrzenia cudu. Dzięki temu mogę teraz zaświadczyć, że cud miał miejsce nie tylko w kościele starożytnym, w średniowieczu, w późniejszych wiekach, ale na moich oczach dokonał się również 18 kwietnia 1998 r. Od 1982 r. greckoprawosławnym patriarchą Jerozolimy jest Diodorus I. Odkąd sprawuje tę funkcję, to on każdego roku wchodzi do Kaplicy, aby otrzymać Święty Ogień i tym samym to on jest głównym świadkiem cudu. Przed ceremonią w 1998 roku patriarcha przyjął nas na prywatnej audiencji, miałem wtedy okazję porozmawiać z nim o cudzie i dowiedzieć się, co dokładnie dzieje się w Kaplicy oraz jakie ten cud ma znaczenie dla niego i dla jego życia duchowego. Co więcej dzięki niemu miałem możliwość dokładnego obserwowania z balkonu kopuły Bazyliki tłumów zgromadzonych wokół Kaplicy w oczekiwaniu na „Wielki Cud Świętego Ognia”.

Jedna z najbardziej sławnych ceremonii w kościele Prawosławnym.

Cud odbywa się co roku w Wielką Sobotę – w dniu obchodzonym przez Kościół Prawosławny, do którego należą wyznawcy obrządków syryjskiego, armeńskiego, rosyjskiego, greckiego, a także koptyjskiego. Wewnątrz Bazyliki Świętego Grobu reprezentowanych jest siedem wspólnot chrześcijańskich. Data Wielkanocy w kościele prawosławnym ustalana jest zgodnie z kalendarzem juliańskim, a nie według kalendarza gregoriańskiego obowiązującego w zachodniej Europie. Oznacza to, że Wielkanoc przypada zwykle w innym dniu niż w kościele protestanckim i katolickim. Odkąd cesarz Konstantyn Wielki wybudował w sercu Jerozolimy „budowlę godną Boga”, czyli Bazylikę Grobu Świętego, w połowie IV w., wiele razy kościół ten był niszczony. W czasach wypraw krzyżowych Bazylika uzyskała obecny kształt. Wokół Grobu Jezusa wzniesiono małą kaplicę z dwoma pomieszczeniami, jednym – w którym znajduje się kamień i do którego może wejść najwyżej 5 osób. Kaplica ta znajduje się w centrum cudownych wydarzeń. Uczestnictwo w obrzędach tego dnia w pełni uzasadnia użycie terminu „wydarzenie”, gdyż w żadnym innym dniu w roku kościół ten nie jest tak oblężony jak w prawosławną Wielką Sobotę. Jeśli chcemy dostać się do środka Kaplicy trzeba liczyć się z nawet sześciogodzinnym oczekiwaniem w kolejce. Każdego roku setki ludzi nie może dostać się do środka z powodu tłoku.

Pielgrzymi przybywają z całego świata, większość z Grecji, ale w ostatnich latach wzrosła ilość przyjeżdżających z Rosji i krajów byłego bloku wschodniego. Aby być jak najbliżej Grobu pielgrzymi koczują wokół, już od popołudnia Wielkiego Piątku oczekując na cud Wielkiej Soboty. Cud ma miejsce o godzinie 14:00, ale już od południa w Bazylice wrze. Od około 11.00 do 13.00 arabscy chrześcijanie głośno śpiewają tradycyjne pieśni. Pochodzą one z czasów okupacji tureckiej w XIII wieku, gdy chrześcijanie mogli śpiewać pieśni tylko w kościołach. „Jesteśmy chrześcijanami, jesteśmy nimi od wieków i będziemy już na wieki. Amen!” – śpiewają najgłośniej jak potrafią przy akompaniamencie bębnów. Bębniarze siedzą na ramionach ludzi, którzy radośnie tańczą wokół Kaplicy. Ale około 13.00 pieśni milkną i powoli zapada cisza, napięta i naelektryzowana oczekiwaniem na wielki przejaw Bożej Mocy, której wszyscy będą świadkami.

O godzinie 13.00 przez zgromadzony tłum ludzi przeciska się delegacja lokalnych władz. Nawet jeśli przedstawiciele władz nie są chrześcijanami, zawsze uczestniczą w ceremonii. W czasie tureckiej okupacji Palestyny, byli to tureccy muzułmanie, dzisiaj są to Izraelici. Od wieków obecność przedstawicieli władzy jest nieodłączną częścią ceremonii. Mają oni określoną funkcję: reprezentują Rzymian w czasach Jezusa. Ewangelia mówi o Rzymianach, którzy przybyli do Grobu Jezusa i opieczętowali go tak, aby uczniowie Jezusa nie mogli wykraść Jego Ciała i rozgłaszać, że zmartwychwstał. W ten sam sposób władze izraelskie przychodzą i pieczętują Grób woskiem. Jednak zanim to zrobią, zgodnie ze zwyczajem wchodzą do środka i sprawdzają, czy nie ma tam jakichkolwiek ukrytych źródeł ognia, które mogłyby wywołać cud, a tym samym skłonić niedowiarków do podejrzeń o oszustwo. Tak jak niegdyś Rzymianie mieli zaświadczyć, że nie było żadnej manipulacji po śmierci Jezusa, podobnie i w 1998 roku lokalne władze izraelskie miały zaświadczyć, że nie będzie żadnego oszustwa.

Świadectwo Patriarchy

Kiedy Grób został sprawdzony i opieczętowany wszyscy zaintonowali pieśń Kyrie Elejson. O 13.45 przybył Patriarcha. Podążając za dużą procesją obchodzi Grób trzy razy, po czym rozbiera szaty liturgiczne zostając tylko w białej albie. Dzieje się tak na znak pokory przed wielką Mocą Boga, której będzie głównym świadkiem. Wszystkie lampy oliwne pozostają wygaszone od poprzedniego wieczora, a wszystkie źródła sztucznego światła gaszone są teraz, tak że prawie cała Bazylika pogąża się w ciemności. Mając ze sobą dwie duże świece Patriarcha wchodzi do Kaplicy, najpierw do małego pomieszczenia przed Grobem, a potem już do samego Grobu. Ponieważ nie można obserwować wydarzeń dziejących się w środku Grobu, poprosiłem grekoprawosławnego Partiarchę Jerozolimy Diodorusa, aby opowiedział o tym co tam się odbywa. – Wasza Błogosławioność, co dzieje się po wejściu do Kaplicy? – Wchodzę do Grobu, pobożnie i z bojaźnią klękam przed miejscem, gdzie Chrystus został złożony po śmierci i gdzie później zmartwychwstał. Modlitwa w tym wyjątkowym miejscu to dla mnie zawsze święta chwila. To właśnie w tym miejscu Pan powstał zmartwych w wielkiej chwale i stąd rozeszło się Jego Światło na cały świat. Apostoł Jan napisał w pierwszym rozdziale Ewangelii, że Jezus jest Światłością Świata... Klęczenie w miejscu, w którym Chrystus zmartwychwstał daje nam poczucie bliskości Jego cudownego zmartwychwstania. Katolicy i Protestanci nazywają ten kościół „Kościołem Grobu Świętego”. My nazywamy go „Kościołem Zmartwychwstania”. Zmartwychwstanie Jezusa jest dla nas Prawosławnych centrum naszej wiary. Poprzez Zmartwychwstanie Chrystus ostatecznie zwyciężył śmierć, nie tylko własną, ale śmierć wszystkich tych, którzy w Niego wierzą. Wierzę, że nie jest to przypadek, że Święty Ogień pojawia się właśnie w tym miejscu. W Ewangelii według św. Mateusza (28,3) jest napisane, że kiedy Chrystus zmartwychwstał, „anioł Pański zstąpił z nieba... a postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego białe jak śnieg.” Wierzę, że to zachwycająco piękne światło, które otoczyło anioła, gdy Chrystus zmartwychwstał, jest tym samym światłem, które cudownie pojawia się w Wielką Sobotę. Chrystus pragnie nam przypomnieć, że Jego Zmartwychwstanie jest prawdziwe, nie jest tylko mitem. On naprawdę przyszedł na świat, aby poprzez Swą śmierć złożyć potrzebną ofiarę i zmartwychwstał, aby każdy człowiek po śmierci mógł ponownie zjednoczyć się ze swoim Stwórcą.

Niebieskie Światło

Patriarcha życzliwie opowiedział mi, co dzieje się potem: – Znajdując drogę w ciemności wchodzę do Kaplicy i klękam na kolana. Modlę się słowami, które były nam przekazywane przez wieki. Czekam. Czasami czekam kilka minut, ale najczęściej cud pojawia się zaraz po modlitwie. Z wnętrza kamienia, na którym spoczywał Jezus wylewa się światło, które zazwyczaj ma niebieskawy odcień, ale może także przybierać wiele różnych barw, lecz ludzkimi słowami nie można tego opisać. Światło wypływa z kamienia, tak jak mgła unosi się znad jeziora. Wygląda to tak, jakby kamień pokryty był wilgotną chmurą, ale to jest światło. Każdego roku to światło zachowuje się inaczej. Czasami tylko okrywa kamień, a czasami rozjaśnia cały Grób, tak że ludzie, stojący na zewnątrz widzą go wypełniony światłem. Światło nie płonie. Nigdy podczas tych 16 lat piastowania stanowiska Patriarchy i otrzymywania Świętego Ognia, nie przypaliło mi brody. Światło ma inną konsystencję niż zwykły ogień, który płonie w lampkach oliwnych. Po pewnym czasie światło unosi się i tworzy kolumnę, w której Ogień przybiera inną formę, taką, że mogę zapalić od niego moje świece. Po zapaleniu świec wychodzę z Kaplicy i przekazuję ogień najpierw Patriarsze Armeńskiemu, a potem Koptyjskiemu. Następnie przekazuję ogień wszystkim zgromadzonym.”

 

 

Symboliczne znaczenie Cudu.

– Jak osobiście przeżywa Wasza Błogosławioność cud i jakie ma on znaczenie dla życia duchowego? – Cud porusza mnie tak samo głęboko każdego roku. Za każdym razem jest to dla mnie kolejny krok w kierunku nawrócenia. Mnie osobiście niezwykle pokrzepia rozważanie wierności Chrystusa, którą okazuje obdarowując nas co roku Świętym Ogniem, pomimo naszych ludzkich słabości i upadków. W Kościele doświadczamy wielu cudów, nie są one niczym nowym dla nas. Często spotykamy się z tym, że ikony płaczą, kiedy Bóg pragnie nam objawić, jak jest bardzo blisko nas. Mamy także świętych, poprzez których Bóg obdarza nas wieloma duchowymi darami. Ale żaden z tych cudów nie ma dla nas tak przejmującego i symbolicznego znaczenia jak cud Świętego Ognia. Ten cud to prawie sakrament. Dzięki niemu Zmartwychwstanie Chrystusa jest nam tak bliskie, jak gdyby miało miejsce kilka lat temu.

Cud w 1998 roku i nie tylko

Kiedy Patriarcha, klęcząc modlił się w Kaplicy, na zewnątrz panowała ciemność, ale nie – cisza. Słyszalne były dość głośne szepty, atmosfera była bardzo napięta. Gdy Patriarcha wyszedł, trzymając w dłoniach zapalone świece, które rozjaśniły panującą na zewnątrz ciemność, rozległ się prawdziwy ryk, porównywalny tylko do hałasu na stadionach. Cud jednak nie ogranicza się tylko do tego, co dzieje się w środku małej Kaplicy, gdzie modli się Patriarcha. Bardziej znaczące może być także to, że niebieskawe światło pojawia się poza Kaplicą. Co roku wielu ze zgromadzonych w tym miejscu wiernych przyznaje, że to cudowne światło zapala świece, które trzymają w dłoniach. Wszyscy zgromadzeni czekają więc ze świecami w dłoniach w nadziei, że i one zapłoną same cudownym światłem. Często zdarza się, że zgaszone lampy oliwne zapalają się na oczach pielgrzymów. Widać jak niebieski płomień przesuwa się w różne miejsca Bazyliki. Jest wiele pisemnych świadectw pielgrzymów, których świece zapaliły się same, potwierdzając wiarygodność tych relacji. Osoba, która doświadczy takiego cudu z bliska, zazwyczaj opuszcza Jerozolimę odmieniona, a wszyscy którzy uczestniczą w tej ceremonii, od tamtej pory liczą czas, dzieląc go na ten „przed” i „po” Cudzie Świętego Ognia w Jerozolimie.

Cud nieznany na Zachodzie?

Często nasuwa mi się pytanie: Dlaczego Cud Świętego Ognia jest tak mało znany w Zachodniej Europie? Na obszarach wiary protestanckiej można to w pewien sposób tłumaczyć tym, że w protestantyzmie nie ma tradycji cudów. Ludzie tak naprawdę nie wiedzą, gdzie zaszufladkować cuda i nie poświęcają im zbyt wiele miejsca w gazetach. Ale w tradycji chrześcijańskiej istnieje szerokie zainteresowanie cudami. Dlaczego więc nie jest bardziej znany? Musi wystarczyć jedno wyjaśnienie: polityka Kościoła. Tylko przedstawiciele kościołów prawosławnych uczestniczą w ceremonii. Cud pojawia się podczas Wielkanocy obchodzonej przez kościół prawosławny i bez udziału jakichkolwiek przedstawicieli władz kościoła katolickiego. Niektórzy prawosławni podają ten fakt jako dowód, że kościół prawosławny jest jedynym prawowitym kościołem Chrystusa na świecie. To stwierdzenie z kolei nie może być przyjmowane ze spokojem w kręgach katolickich...

Problem autentyczności cudu

Jak często ma to miejsce w przypadku innych cudów, wielu jest ludzi, którzy uważają, że to oszustwo i nic więcej poza arcydziełem prawosławnej propagandy. Wierzą, że Patriarcha ma przy sobie zapalniczkę. Jednak owi krytyczni sędziowie muszą zmierzyć się z kilkoma zasadniczymi problemami. Zapałki czy też inne metody pozyskiwania ognia są raczej niedawnymi wynalazkami. Jeszcze kilkaset lat temu rozpalanie ognia było przedsięwzięciem, które trwało o wiele dłużej niż kilka minut, podczas których Patriarcha przebywa w Kaplicy. Ktoś mógłby jednak powiedzieć, że ma on być może w środku płonącą lampkę oliwną, od której odpala świece. Jednak przedstawiciele lokalnych władz potwierdzają, że sprawdzili Kaplicę i nie znaleźli w niej żadnego źródła ognia. Największym argumentem przemawiającym za autentycznością są świadectwa kolejnych patriarchów. Największe wyzwanie, jakie staje przed obliczem każdego krytyka Cudu, to tysiące niezależnych świadectw pielgrzymów, trzymających podczas Cudu świece, które zapaliły się samoistnie. Tego nie da się w jakikolwiek sposób wyjaśnić. Z naszych dociekań wynika, że nigdy nie udało się zarejestrować kamerą żadnego przypadku samoistnego zapalenia świecy czy lampy oliwnej. Jednak, posiadam film video nakręcony przez inżyniera z Betlejem, Souhela Nabdiela. Pan Nabdiel uczestniczy w ceremonii od wczesnego dzieciństwa. W 1996 r. został poproszony o zarejestrowanie ceremonii z balkonu kopuły Bazyliki. Razem z nim na balkonie znajdowała się siostra zakonna i czterech innych wiernych. Zakonnica stała po jego prawej stronie. Na filmie widzimy tłumy stojące na dole. W pewnej chwili wszystkie światła gasną. To chwila, w której Patriarcha wchodzi do Kaplicy i ma otrzymać Święty Ogień. Podczas gdy przebywa w Kaplicy możemy nagle usłyszeć okrzyk zaskoczenia i zdumienia siostry stojącej obok Nabdiela. Obraz zaczyna drżeć, możemy usłyszeć podekscytowane głosy innych wiernych obecnych na balkonie. Następnie kamera przesuwa się w prawo i możemy zobaczyć, co jest przyczyną tych emocji. Duża świeca trzymana przez rosyjską siostrę zapaliła się, zanim Patriarcha wyszedł z Ogniem z Kaplicy. Drżącymi rękami trzyma świecę powtarzając z szacunkiem w powietrzu znak krzyża, czując ogrom mocy której jest świadkiem. W tej chwili prawdopodobnie nie ma innego filmu, który zarejestrowałby Cud.

 

 

Cudów nie można dowieść.

Ten cud, jak większość innych cudów, jest otoczony niewytłumaczalnymi okolicznościami. Kiedy spotkałem w Jerozolimie arcybiskupa Tybru Alexiosa, powiedział mi: «Cud nigdy nie został sfilmowany i pewnie nigdy nie będzie. Cudów nie można dowieść. Aby cud przyniósł owoce w życiu człowieka potrzebna jest wiara. Bez aktu wiary nie ma cudu w pełnym tego słowa znaczeniu. Prawdziwy cud w tradycji chrześcijańskiej ma tylko jeden cel: rozszerzyć Łaskę Bożą wśród stworzenia, a Bóg nie mógłby rozszerzać Swej Łaski gdyby nie wiara jego stworzeń. Tak więc nie może być cudu bez wiary.»

Tekst opublikowany w Berlingske Tidende numer z 15 września 1998.

Źródła pomocnicze:
1) Meinardus, Otto. Ceremonia Świętego Ognia w średniowieczu i obecnie. Bulletin de la Société d’Archéologie Copte, 16, 1961-2. 242-253
2) Klameth, Dr. Gustav. Das Karsamstagsfeuerwunder der heiligen Grabeskirche. Wien, 1913.

Autor: Niels Christian Hvidt – duński teolog, który pisze doktorat na Uniwersytecie Gregorianum w Rzymie. Orędzia „Prawdziwe Życie w Bogu” doprowadziły go do nawrócenia na katolicyzm w r. 1990 i skłoniły go do rozpoczęcia studiów teologicznych. Za pracę licencjacką z teologii mistycznej otrzymał złoty medal Królowej Danii.

Przekład z angielskiego: Magdalena Bromboszcz



Tekst ten pochodzi ze strony www.voxdomini.com.pl.

Serdecznie dziękujemy za zgodę na zamieszczenie go w naszym serwisie.