Black Hawk z Mielca

Jarosław Dudała

publikacja 22.03.2010 07:49

Pierwszy zmontowany w Polsce egzemplarz legendarnego helikoptera Black Hawk zaprezentowano w Mielcu. Czy to właśnie jest śmigłowcowa przyszłość polskiej armii?

Black Hawk z Mielca Agencja Gazeta/Krzysztof Koch Zmontowany w Mielcu Black Hawk zaprezentowano 15 marca

Produkowany przez firmę amerykańską Sikorsky Black Hawk (Czarny Jastrząb) to jeden z najbardziej znanych helikopterów na świecie. 2600 maszyn tego typu lata w 28 krajach. To właśnie ten model stanowi podstawę śmigłowcowego wyposażenia wojsk USA. Czarne Jastrzębie wylatały już w sumie 6 mln godzin, w tym milion w warunkach wojennych. Black Hawki zagrały nawet tytułową rolę w nagrodzonym dwoma Oskarami filmie pt. „Helikopter w ogniu” (tytuł oryginalny: „Black Hawk Down”). Nakręcony w 2001 roku obraz Ridleya Scotta przedstawiał akcję amerykańskich komandosów w Somalii w 1993 roku. Ten właśnie helikopter będzie odtąd produkowany w Polsce, w należących do amerykańskiej firmy Sikorsky zakładach PZL Mielec. – W tym roku zbudujemy jeszcze dwie takie maszyny. Zainteresowanie potencjalnych klientów jest duże. Planujemy produkować rocznie 20 śmigłowców – powiedział szef PZL Mielec Janusz Zakręcki.

Nie tylko dla wojska
Polski Black Hawk będzie składany z części dostarczanych przez 28 kooperantów. – Są to firmy z całego świata, m.in. z Polski, USA, Kanady, Austrii – powiedziała „Gościowi” Debra Zampano z Sikorsky Aircraft Company. W mieleckich zakładach pracę znalazło prawie 1900 osób. Powstaje tam prawie cała kabina Czarnego Jastrzębia (80 proc. jej części). Black Hawk to maszyna klasy średniej, która może być dostosowana do wykonywania wielu różnych misji. Dostępne są m.in. wersje czysto transportowe, poszukiwawczo-ratownicze, medyczne, morskie, służące do walki elektronicznej oraz do przewozu VIP-ów. Może być także uzbrojony i to nie tylko w standardowe karabiny, ale także w pociski rakietowe oraz wyrzutnie min. Na haku u dołu kadłuba można podwiesić ciężar ponad 3,5 t. Dzięki temu Czarny Jastrząb potrafi na przykład przetransportować wojskową wersję samochodu terenowego Hammer (Humvee). Cywilni użytkownicy mogą być zainteresowani wersją gaśniczą.

Black Hawk nie jest śmigłowcem zupełnie nowym. Oblatano go jeszcze w latach 70. Nowsze wersje różnią się jednak wyraźnie od tych sprzed lat. Kolejne modernizacje obejmowały m.in. montaż mocniejszych silników (1900 KM każdy). W nowszych wersjach klasyczne zegarowe wskaźniki zastąpione zostały dużymi wyświetlaczami. Oczywistością jest stosowanie w nich systemu GPS i map cyfrowych.

Prezentację pierwszego zmontowanego w Polsce Black Hawka trzeba widzieć w kontekście planowanego przez polskie wojsko zakupu helikopterów klasy średniej. Będzie to duży przetarg na kilkadziesiąt maszyn, a zaangażowanie oferenta w polski przemysł lotniczy będzie z pewnością istotnym argumentem za wyborem tej, a nie innej oferty. Dlatego można się spodziewać, że firma Sikorsky (należąca do potężnego amerykańskiego koncernu United Technologies) nieraz będzie podkreślać, jak doniosłą rolę wyznaczyła należącym do niej mieleckim zakładom PZL. Nie bez kozery montowana tam wersja Czarnego Jastrzębia oznaczona jest literą I – jak International. To sugestia, że właśnie z naszego Mielca pochodzić będą maszyny, które mają podbić rynki całego świata. W tym duchu wypowiadali się podczas mieleckiej prezentacji: wiceprezes Sikorsky Aircraft Corporation Robert Kokorda i wiceprezes Sikorsky Military Systems Michael Ambrose.

Ale konkurencja Sikorsky’ego nie śpi. Brytyjsko-włoski producent śmigłowców AgustaWestland całkiem niedawno kupił inną polską wytwórnię wiropłatów w Świdniku. To tak, jakby szefowie AW chcieli powiedzieć: „jeśli kupicie nasze helikoptery, rozwiniemy produkcję w Świdniku”.Polska nie jest ani jedynym, ani najważniejszym polem konkurencji Sikorsky – AgustaWestland. Szerokim echem odbiło się w świecie zwycięstwo konstrukcji Europejczyków (AW101) w prestiżowym konkursie na śmigłowiec dla prezydenta USA. W pobitym polu pozostała właśnie oferta „chłopców z Connecticut”, czyli Sikorsky S-92. Choć program budowy zamerykanizowanej wersji AW101 został skasowany ze względów oszczędnościowych.

Co wybierze armia?
Co wybierze polska armia? To tylko spekulacje, ale dziś wydaje się, że możliwości są trzy. Możliwość pierwsza: rosyjski Mi-17, czyli zmodernizowana wersja dobrze znanego polskim pilotom Mi-8. To maszyna starej konstrukcji, ale jest to śmigłowiec tani i solidny. Jednak minister obrony narodowej Bogdan Klich, ogłaszając w zeszłym roku zakup 5 helikopterów Mi-17 dla polskiego kontyngentu w Afganistanie, podkreślił, że to ostatni zakup poradzieckiej techniki wojskowej, na który się zdecydował. Możliwość druga: AgustaWest¬land AW149. W przeciwieństwie do Black Hawka jest to konstrukcja nowa. To zaleta i wada zarazem. Bo z jednej strony produkcja AW149 w Polsce oznaczałaby transfer nowoczesnej myśli technicznej. Z drugiej strony w lotnictwie istnieją „choroby wieku dziecięcego”, czyli problemy, które wychodzą w pierwszych latach eksploatacji.

Ponadto AW149 byłby prawdopodobnie droższy od amerykańskiego konkurenta. Możliwość trzecia to właśnie Sikorsky S-70i Black Hawk (oznaczenie wojskowe: UH-60M). Za jego wyborem przemawiać będą względy polityczne (sojusz wojskowy Polski z Ameryką), a także niewysoka cena. Szefowie Sikorsky’ego powtarzają, że ich produkt to helikopter 10-tonowy, ale kosztuje tyle co śmigłowce 6- czy 8-tonowe. Jeśli popatrzy się na to, jak kolejne polskie rządy odkładają zakupy różnego rodzaju nowych helikopterów i samolotów dla wojska, to jasne staje się, że głównym problemem nie jest to, który śmigłowiec byłby dla naszej armii dobry, a który nie. Bo dobry byłby i Black Hawk, i AW149. Ważne, żeby nasze wojsko dostało nowe maszyny jak najszybciej.

S-70i Black Hawk
Średnica wirnika
– 16,36 m
Długość – 19,76 m
Wysokość – 5,33 m
Maksymalna masa startowa – 9997 kg
Napęd – 2 silniki o mocy 1900 KM każdy
Prędkość maksymalna – 361 km/h
Zasięg – 463 km
Liczba miejsc – 11–20
Załoga – 2 (+1 mechanik/strzelec pokładowy)