Czy komórki szkodzą?

Tomasz Rożek

GN 34/2018 |

publikacja 23.08.2018 00:00

Telefony komórkowe są z nami już od kilkudziesięciu lat, ale wciąż niektórzy odnoszą się do nich podejrzliwie. Nowe technologie, które stają się powszechne, mocno polaryzują. Jedni są zachwyceni i bezkrytyczni, inni sceptyczni i ostrożni. Są ku temu powody?

Prowadzone od wielu lat badania nie potwierdzają zwiększonego ryzyka występowania nowotworów u osób korzystających z telefonów komórkowych. henryk przondziono /foto gość Prowadzone od wielu lat badania nie potwierdzają zwiększonego ryzyka występowania nowotworów u osób korzystających z telefonów komórkowych.

Ten sceptycyzm – jeżeli chodzi o telefony komórkowe – objawia się na wiele sposobów. Są tacy, którzy uważają, że telefony, a konkretnie smartfony, są szkodliwe dla dzieci, bo ograniczają ich możliwości poznawcze i psują wzrok. Niektórzy zwracają uwagę na to, że ekran telefonu oferuje tak wiele funkcji, że powoli wylogowujemy się ze świata realnego, a nasze kontakty z człowiekiem „żywym” i „prawdziwym” stają się marginalne. Są i tacy, którzy uważają, że telefony komórkowe powodują raka mózgu, bo są źródłem i odbiornikiem fal elektromagnetycznych.

Fala fali nierówna

O wpływie smartfonów na mózg dziecka pisaliśmy w „Gościu” wiele razy. Podobnie o społecznych skutkach cyfryzacji. A czy prawdą jest, że telefony są dla nas niezdrowe? Intuicja podpowiada, że coś może być na rzeczy. Telefony, żeby działać, muszą zarówno wysyłać, jak i odbierać fale elektromagnetyczne. Dzieje się to nie tylko wtedy, gdy przez telefon rozmawiamy. Telefon, a szczególnie smartfon, z podłączeniem do internetu cały czas wymienia dane. Innymi słowy, telefon przy uchu czy w kieszeni jest urządzeniem, które bez przerwy „sprowadza na nas” promieniowanie. Skądinąd wiemy, że promieniowanie powoduje raka. Osoby napromieniowane w wyniku wypadków w elektrowniach jądrowych, przy próbach z bronią jądrową lub w wyniku pracy w szpitalu czy laboratorium częściej chorują na raka. Zewsząd słyszymy też, że raka (skóry) powodują promienie ultrafioletowe. Ono także jest częścią rodziny fal elektromagnetycznych i między innymi wchodzi w skład promieniowania słonecznego. A skoro tak, telefony będące źródłem promieniowania też mogą być zagrożeniem. Zanim o dowodach medycznych, programach badawczych, które były rozciągnięte na długie lata i obejmowały setki tysięcy ludzi, kilka słów o falach elektromagnetycznych, czyli o wspomnianym promieniowaniu.

Promieniowanie kojarzy się z radioaktywnością, czyli z emisją promieni alfa, beta lub gamma. Ściślej rzecz ujmując, alfa i beta to strumień cząstek, a nie fal elektromagnetycznych. Falą jest promieniowanie gamma. Jest to fala bardzo krótka, o długości rzędu miliardowych części milimetra. Nieco dłuższe są fale promieniowania rentgenowskiego. Jeszcze dłuższe (rzędu milionowych części milimetra) jest promieniowanie UV. Tak krótkie fale, znacznie krótsze albo o długości porównywalnej z wielkością cząstek w łańcuchu DNA, z łatwością mogą go uszkodzić (zrywając niektóre wiązania atomowe czy nawet wybijając z atomu elektron). Tym bardziej że im krótsza jest fala, tym więcej energii niesie. Na poziomie komórki istnieje wiele mechanizmów, które takie uszkodzenia naprawiają, ale co jakiś czas naprawa się nie udaje. Co któryś z takich przypadków może być początkiem komórki nowotworowej, czyli takiej, która zaczyna się rozwijać w nieprzewidywalny sposób. Tak, promieniowania gamma, X (rentgenowskie), UV mogą być powodem powstawania nowotworów.

A co z promieniowaniem elektromagnetycznym, z którego korzystają telefony komórkowe? To promieniowanie ma zupełnie inny zakres. Telefony korzystają z mikrofal, a więc fal o długości od kilku do kilkudziesięciu centymetrów. Fale te mają za małą energię i są za długie, żeby uszkodzić DNA czy nawet większe struktury w naszym ciele. Tyle teoria. A co z praktyką?

Badania dają odpowiedź

Prowadzone od wielu lat badania nie potwierdzają zwiększonego ryzyka występowania nowotworów u osób korzystających z komórek. Takie wnioski wypływają nie z jednego badania, tylko z wielu. I to takich, które były prowadzone na dużych grupach ludzi. Na przykład w 2006 roku w prestiżowym czasopiśmie medycznym „Journal of the National Cancer Institute” opublikowano wyniki trwających ponad 20 lat badań 420 tys. osób, mieszkańców Danii. W podsumowaniu wspomnianej pracy napisano, że „używanie telefonów komórkowych nie wiązało się ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia nowotworów mózgu, nerwiaków nerwu słuchowego, nowotworów ślinianek, nowotworów oczu czy białaczek”. Dokładna analiza wykazała coś jeszcze. W grupie tych, którzy telefony komórkowe kupili jako jedni z pierwszych, liczba nowotworów była mniejsza niż w grupie kontrolnej. Czyżby telefony wpływały na poprawę zdrowia? Nie. Osoby, które mogły sobie pozwolić na kupno telefonu wtedy, gdy ta technologia dopiero raczkowała, wykazywały się wyższym dochodem, a to wiąże się z większą świadomością, zdrowszym trybem życia i mniejszym odsetkiem palaczy. Statystycznie pierwsi właściciele komórek są zdrowsi niż ci, którzy komórki kupują teraz, ale nie ma to związku z telefonami.

Wyniki kolejnego dużego badania zostały opublikowane w „International Journal of Epidemiology” w 2010 roku. Badania Interphone były prowadzone w 13 krajach Europy. Przeanalizowano kilka tysięcy przypadków wystąpienia nowotworów. Wnioski z tych badań w zasadzie są takie same jak poprzednich. Nie zaobserwowano zwiększonej liczby przypadków występowania nowotworów, w tym glejaka i oponiaka (nowotwór ośrodkowego układu nerwowego) u osób korzystających z telefonów komórkowych. W tym badaniu sprawdzano także, czy u osób, u których taki nowotwór wystąpił, pojawił się on po tej stronie głowy, po której osoba zwykle trzyma w czasie rozmowy telefon. Nie udało się znaleźć żadnej korelacji. W Interphone badano osoby dorosłe, które korzystają z telefonów dłużej niż 10 lat. Na konferencji prasowej podsumowującej badania dr Christopher Wild, dyrektor International Agency for Research on Cancer (Międzynarodowa Agencja Badania Raka), powiedział, że nie da się połączyć zwiększonej zachorowalności na raka z technologią telefonii komórkowej. Podkreślił jednak, że w związku ze zmianą zwyczajów korzystania z telefonów, spowodowanej coraz częstszym posiadaniem telefonów przez dzieci, konieczne jest prowadzenie dalszych badań, szczególnie w grupie najmłodszych posiadaczy aparatów komórkowych.

Wyniki kolejnych badań opublikowano w 2013 roku, znowu w „International Journal of Epidemiology”. Tym razem przebadano ponad 790 tys. kobiet mieszkających na Wyspach Brytyjskich. We wnioskach autorzy pracy napisali, że mimo dużej liczby analizowanych przypadków nie da się użycia telefonów komórkowych połączyć ze wzrostem zachorowalności na glejaka, oponiaka czy jakiekolwiek nowotwory inne niż występujące w centralnym układzie nerwowym.

Jaki smog?

Fal elektromagnetycznych w naszym otoczeniu jest bardzo dużo. Emitują je niemal wszystkie sprzęty elektroniczne, ale też coraz częściej sprzęt kuchenny. Źródłem fal jest wszystko, co ma wyższą temperaturę (np. kuchenki, kaloryfery…) i każde źródło światła. Nawet gdy nie słuchamy radia czy nie oglądamy telewizji, przenikają nas też bardzo długie fale radiowe. Nie sposób znaleźć się w miejscu, w którym nie ma fal elektromagnetycznych. Jesteśmy w nich zanurzeni, podobnie jak nurek w czasie nurkowania zanurzony jest w wodzie. I choć z punktu widzenia wpływu na organizmy żywe fala fali nierówna, utarło się stwierdzenie, że żyjemy w „smogu elektromagnetycznym”. Nawiązanie do smogu unoszącego się w powietrzu nie jest przypadkowe. Wiele osób uważa, że ten elektromagnetyczny smog, podobnie jak chemiczny, zatruwa nas, jest źródłem chorób i złego samopoczucia.

Tak jak nie ma wątpliwości, że zanieczyszczenie powietrza ma fatalne skutki dla naszego zdrowia, tak smog elektromagnetyczny jest wymysłem. Źródła promieniowania, które nas otaczają, nie są dla nas szkodliwe. I mowa nie tylko o telefonach komórkowych, ale także o mikrofalówkach, ruterach wi-fi, pilotach do telewizorów i wszystkim, co możemy mieć w mieszkaniu. Owszem, istnieją fale, które mogą nam szkodzić, jednak ich źródła są ściśle kontrolowane. Nie można przecież kupić sobie źródła radioaktywnego. Jedynym powszechnie dostępnym źródłem potencjalnie szkodliwego promieniowania jest Słońce. Stąd tak często pojawiające się ostrzeżenia przed długotrwałym opalaniem bez odpowiednich filtrów. •

Fale z telefonu

Telefony korzystają z mikrofal, promieniowania bardzo podobnego do tego, które „znajduje się” we wnętrzu kuchenki mikrofalowej. A skoro tak, to czy rozmawiając przez telefon przyłożony do ucha, ogrzewamy mózg, tak jak ogrzewamy kawałek mięsa w kuchence? Absolutnie nie! Kuchenka mikrofalowa ma moc rzędu kilkuset watów. Nadajnik w telefonie ma moc tysiące razy mniejszą. Żeby cokolwiek ogrzać mikrofalami z telefonu, trzeba by równocześnie rozmawiać z kilku tysięcy aparatów telefonicznych. Jeden, nawet przyłożony do ucha, naszego mózgu nie ogrzeje.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.