publikacja 06.09.2018 00:00
Postęp medycyny umożliwia dziś wielu przewlekle chorym podjęcie normalnej pracy. Problem w tym, by przekonać do tego także pracodawców.
HENRYK PRZONDZIONO /foto gość
Wiele osób poważnie chorych może pracować razem ze zdrowymi.
Czy w pana dziedzinie nauki jest ktoś, kto ma dysleksję? – mała dziewczynka stremowanym głosem zapytała Neila deGrasse’a Tysona. Słynny amerykański astrofizyk jest przyzwyczajony do pytań o gwiazdy, czarne dziury i granice kosmosu. Nie stracił jednak rezonu, gdy usłyszał tak nietypowe pytanie. Szybko odpowiedział: „W mojej dziedzinie są osoby, które mają wszelkiego rodzaju problemy”, a potem, prócz dysleksji, wymienił też autyzm i ADHD.
Jego reakcja różni się od tej, jaką zaprezentowali polscy pracodawcy. Choć, trzeba uczciwie przyznać, w ankiecie, którą przeprowadzono wśród nich na zlecenie organizacji Pracodawcy RP, wypowiadali się o dużo poważniejszych problemach niż dysleksja. Na pytanie o to, jak często na rynku pracy odrzuca się kandydaturę pracownika ze względu na jego stan zdrowia, aż 71 proc. odpowiedziało: „Zdarzają się” bądź „Zdarzają się często”. Przewlekle chorzy, pytani o przykłady takiego zachowania, byli bardzo dosadni. „Szef zwolnił mnie, gdy powiedziałam o swojej chorobie” – powiedziała jedna z ankietowanych osób. „To już kobiety w ciąży mają lepiej. Ich nie zwalnia się, gdy okazuje się, że są w ciąży” – mówił inny chory przewlekle.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.