Dane z Marsa z misji InSight trafią także do Polski

PAP |

publikacja 28.11.2018 10:15

Dane uzyskane w ramach marsjańskiej misji InSight, która w poniedziałek wylądowała na Marsie, trafią także do Polski. Pierwszeństwo ich analiz będzie miał współtwórca mechanizmu wbijającego - Kreta, opracowanego do zbadania temperatury wnętrza Marsa.

Dane z Marsa z misji InSight trafią także do Polski NASA/JPL / CC 1.0 Powierzchnia Marsa

W poniedziałek ok. godz. 20:40 czasu środkowoeuropejskiego lądownik InSight wylądował na powierzchni Marsa i przesłał pierwsze zdjęcie. Na fotografii widać linię horyzontu Czerwonej planety. Obraz był jednak niewyraźny z powodu obecnego na soczewce kamery filtra ochronnego. Osłaniał on kamerę od tumanu kurzu i pyłu, wzbitego w powietrze przez dwanaście hamujących silników odrzutowych podczas lądowania - powiedział PAP Łukasz Wiśniewski z firmy firmy technologiczno-naukowej Astronika. We współpracy z Centrum Badań Kosmicznych PAN i firmami oraz ośrodkami badawczymi - opracowała ona i wykonała mechanizm penetratora gruntu.

"InSight wylądował na płaskiej powierzchni Równiny Elysium Planitia. To miejsce jest najlepsze dla dokonania pomiarów geologicznych" - ocenił Wiśniewski.

Przez najbliższe tygodnie sonda InSight będzie szukała najlepszego miejsca do wbicia się pod powierzchnię Marsa na głębokość 5 metrów. Będzie to właśnie zadanie Kreta.

Celem eksperymentu będzie zmierzenie temperatury pod powierzchnią planety. "Wiertło", które przetransportuje czujniki temperatury do wnętrza Czerwonej Planety.

Łukasz Wiśniewski podkreślił, że głębokość 5 m. wystarczy, żeby badać wnętrze planety. "Już poniżej 3 m przestają mieć znaczenie wahania termiczne, wywołane cyklem dzień-noc czy sezonowe zmiany temperatury. Dlatego na tej głębokości można zmierzyć faktyczną temperaturę, jaka +dociera+ spod powierzchni Marsa" - opowiada inżynier.

Jak tłumaczy, dane zebrane przez instrumenty naukowe w ramach trzech eksperymentów trafią najpierw do głównego badacza z NASA. Następnie zostaną udostępnione kilkudziesięciu badaczom współpracującym. Jest wśród nich także Polak, dr Jerzy Grygorczuk. Polski inżynier - jako pracownik Centrum Badań Kosmicznych i jeden z założycieli firmy technologiczno-naukowej Astronika - opracował wiele mechanizmów kosmicznych, m.in. technologię wykorzystaną podczas misji Rosetta. Będzie on miał pierwszeństwo i wyłączność, jeśli chodzi o analizę danych, zanim zostaną one upublicznione przez NASA.

Lot na Marsa trwał 6 miesięcy, lądownik przebył ponad 400 mln kilometrów. Krytycznym momentem było lądowanie.

"To było zaledwie nieco ponad 6 minut, ale to jest dramatyczny moment dla lądownika. Trzeba precyzyjnie trafić pod odpowiednim kątem natarcia w atmosferę - aby udało się od niej nie odbić, a także nie spłonąć. Bardzo dużo rzeczy musi się udać bezbłędnie. Tak się stało, sonda wylądowała i pierwsze emocje opadły" - podsumował inż. Wiśniewski.

Eksperyment z udziałem polskiej technologii rozpocznie się w styczniu. Cała misja zakończy się po upływie roku marsjańskiego, czyli 2 lat ziemskich.

Karolina Duszczyk

kol/ zan/