Zielone fiasko

Tomasz Rożek

GN 48/2018 |

publikacja 29.11.2018 00:00

Do 2020 roku nie osiągniemy poziomu 15 proc. energii odnawialnej. Choć sami zadeklarowaliśmy tę wielkość. Przyjdzie nam za to słono zapłacić.

Wielu inwestorów w naszym kraju rezygnuje z budowy farm wiatrowych wytwarzających energię elektryczną. Zainteresowanie odnawialnymi źródłami energii nie jest duże. Henryk Przondziono /foto gość Wielu inwestorów w naszym kraju rezygnuje z budowy farm wiatrowych wytwarzających energię elektryczną. Zainteresowanie odnawialnymi źródłami energii nie jest duże.

Dwa tygodnie temu w „Gościu Niedzielnym” pisałem o nieuchronnych podwyżkach cen energii elektrycznej. Powodów wzrostu cen prądu w Polsce jest kilka, ale jednym z nich jest to, że produkujemy energię w sposób, który w Unii (i nie tylko) został słusznie uznany za szkodliwy dla środowiska naturalnego. Aby wymóc na producentach (a pośrednio i na konsumentach) wdrażanie nowoczesnych technologii, rządy krajów unijnych uzgodniły limity emisji dwutlenku węgla. Jeżeli któryś kraj obniżał emisję, mógł swoje limity sprzedawać innym (zarabiając na tym). Jeżeli któryś kraj emitował coraz więcej, musiał limity kupować. Ceny limitów rosną, bo ich ilość nie jest zwiększana. A to oznacza, że każdego roku emisja np. tony CO2 do atmo- sfery jest droższa. Ten mechanizm zabija naszą energetykę, uszczupla nasze portfele i prowadzi na niebezpieczne wody naszą rozpędzoną gospodarkę. Jej konkurencyjność zależy bowiem od cen energii, a te w najbliższym czasie wzrosną o kilkadziesiąt procent.

Co jest odnawialne?

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.