My tu nie jesteśmy sami

Tomasz Rożek

publikacja 03.07.2019 06:00

Ciekawe, a może raczej zatrważające, że wciąż nie rozumiemy, że jesteśmy częścią większej całości, że jesteśmy elementem większej układanki. Może ważniejszym niż inne, może najważniejszym, ale wciąż jednym z wielu.

My tu nie jesteśmy sami HENRYK PRZONDZIONO / Foto Gość Przetrzebiając lasy, wypierając zwierzęta, w dłuższej perspektywie szkodzimy sobie. My tu nie jesteśmy sami! Warto o tym pamiętać

Do życia potrzebujemy wody i powietrza, ale także zieleni, przestrzeni, światła w ciągu dnia i ciemności w nocy. Potrzebujemy jednych bakterii, żeby trawić, i innych, żeby leczyć choroby. Ptaków, żeby wyjadały insekty niszczące nasze plony, ale też owadów zapylających. Szacuje się, że od zapylaczy zależy około 75 proc. światowych upraw żywności. Listę potrzeb można wydłużać w zasadzie w nieskończoność. I oczywiście niektóre z nich jesteśmy w stanie odpuścić. Na przykład ciemne niebo w nocy. W Europie z trudem można znaleźć miejsca, gdzie w nocy jest ciemno. W mieście to niewykonalne, ale też przy niewielkim wysiłku można by zastosować proste triki, żeby poprawić sytuację. Te triki to np. odpowiedniej konstrukcji klosze lamp ulicznych.

Pamiętam moment, kiedy jeden z moich znajomych wrócił z wakacji we Francji. Jechał samochodem przez Niemcy. I zauważył, że tam prawie nie ma owadów. Po przejechaniu kilkuset kilometrów na szybie jego samochodu dało się zauważyć pojedyncze ślady komarów. U nas było inaczej, szyby po wieczornej wycieczce samochodem trudno było wyczyścić. Nowoczesne, przemysłowe rolnictwo nie lubi owadów. Ogromne areały są spryskiwane środkami owadobójczymi. Ale brak owadów powoduje zanikanie populacji ptaków. Najpierw tych małych, potem tych większych. Domino przewraca się tak, jak wygląda łańcuch pokarmowy. Kto by się przejmował ptakami, ważniejsze, żeby było jedzenie – prawda? Nieprawda. Może być i jedno, i drugie.

Coraz większym problemem stają się bakterie, na które nie znamy żadnego lekarstwa. Nie mamy na nie antybiotyków. A w zasadzie nie znaleźliśmy jeszcze antybiotyków. Bo te na pewno istnieją. Bodaj wszystkie cząsteczki antybiotyków, które mamy dzisiaj w użyciu, zostały wytworzone w naturze. Nasza zasługa polega na tym, że potrafiliśmy je znaleźć, zrozumieć, jak działają, i wyprodukować w laboratorium. Ale nie wymyśliliśmy ich. To natura, to jedne bakterie przeciwko drugim wymyślają broń, którą my przejmujemy i wykorzystujemy. To zresztą dotyczy nie tylko antybiotyków. Wiele substancji aktywnych wykorzystywanych w farmacji znajdujemy w liściach, korzeniach czy korze roślin. Niszcząc całe ekosystemy, niszczymy ogromne bogactwo, nie tylko biologiczne, pozbawiamy siebie także szansy na znajdowanie substancji, które mogłyby nam być pomocne.

Ukazał się niedawno raport opisujący bioróżnorodność na Ziemi. Lektura tego dokumentu jest przygnębiająca. Zachowujemy się tak, jakbyśmy byli samowystarczalni, niczego i nikogo nie potrzebowali. Jeżeli ktoś tak myśli, jest w grubym i niebezpiecznym błędzie. Z roślinami i zwierzętami jesteśmy połączeni wieloma nićmi współzależności, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Przetrzebiając lasy, wypierając zwierzęta, w dłuższej perspektywie szkodzimy sobie. My tu nie jesteśmy sami! Warto o tym pamiętać.•