publikacja 29.08.2019 00:00
Tragedia w Tatrach jeszcze raz pokazuje, że nie zawsze wiemy, jak zachować się w czasie ekstremalnych zjawisk pogodowych.
canstockphoto
Wychodząc w góry, zawsze musimy sprawdzić prognozę pogody. Mamy wiele aplikacji, które służą nam pomocą. Zawsze też możemy zapytać o to w schronisku albo w hotelu. Będąc w górach, musimy cały czas kontrolować warunki pogodowe, zwracać uwagę na kierunek wiatru i rozłożenie chmur. Gdy wiatr wieje z kierunku, w którym pojawiają się ciemne chmury, trzeba zacząć myśleć o bezpiecznym schronieniu. Ostatnim dzwonkiem są pierwsze oznaki burzy, np. słyszalne z daleka wyładowania atmosferyczne.
Parasol jak piorunochron
W górach trudno jest znaleźć bezpieczne miejsce, nie ma też możliwości szybkiego powrotu pod dach. Czasami dzieli nas od takiego miejsca kilka godzin marszu. W takich sytuacjach lepiej poszukać schronienia na miejscu niż za wszelką cenę zmierzać w kierunku domu. Nie chowamy się pod drzewami, ale nie idziemy też w stronę otwartych przestrzeni. Unikamy grani, szczytów czy połonin. Trzeba też zadbać o to, by nasza głowa nie była najbardziej wystającym elementem otoczenia. Najlepiej schować się w jaskini albo w jakimś zagłębieniu, pod warunkiem jednak, że nie ma tam stojącej wody. Gdy znajdziemy takie miejsce, najlepiej stanąć na czymś, co nas odizoluje od podłoża (plecak, bluza), złączyć nogi i przykucnąć. Pod żadnym pozorem nie wolno rozkładać nad głową parasola. Podczas burzy działa on jak piorunochron, czyli przejmuje na siebie uderzenie pioruna, bo ma metalowe elementy. Podobnie działają umieszczone w trudnych miejscach na szlakach metalowe zabezpieczenia, takie jak łańcuchy czy barierki ochronne. W trakcie burzy nie wolno ich trzymać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.