Żebyśmy zrozumieli

Tomasz Rożek

GN 44/2019 |

Nieczęsto zdarza się szansa, żeby zobaczyć największe laboratorium cząstek na świecie. Nieczęsto zdarza się szansa, żeby porozmawiać z jego szefową. Miałem szczęście.

Żebyśmy zrozumieli

CERN, największe na świecie laboratorium cząstek elementarnych, przechodzi obecnie remont. Nie dlatego, że coś się popsuło, tylko dlatego, że nawet zasłużone urządzenia cały czas trzeba udoskonalać. Gdy przebudowywane są detektory, projektowane nowe eksperymenty, a przede wszystkim poprawiana jest skuteczność (choć fizycy mówią o tzw. świetlności) głównego akceleratora LHC, wtedy CERN można zobaczyć od środka. Dosłownie. W czasie normalnego funkcjonowania zejście pod ziemię, do tunelu, w którym rozpędzane są cząstki, jest niemożliwe. Ale teraz akcelerator nie pracuje, a detektory, w tym te wielkości bloków mieszkalnych, są wyłączone i w części rozkręcone. Można je zobaczyć. A to robi ogromne wrażenie. CERN powstał po wojnie po to, by odbudować europejską naukę. Ale także z potrzeby badania zjawisk, których zrozumienie wymaga współpracy nie kilku czy kilkudziesięciu, ale kilkuset, a nawet kilku tysięcy specjalistów z różnych dziedzin.

Zachwyt nad ludzkim intelektem to uczucie, które towarzyszy mi za każdym razem, gdy rozmawiam z ludźmi eksplorującymi granice naszego poznania. Gdy widzę, z jakim wysiłkiem przesuwają granice tego, co wiemy.

Zapytałem Fabiolę Gianotti, dyrektor generalną, o to, co uważa za największe osiągnięcie CERN-u. Powiedziała, że ważne są konkretne odkrycia, ale najważniejsze jest to, że udaje się zrozumieć to, co jest – dosłownie i w przenośni – fundamentem naszego (wszech)świata. Dane z CERN-u pomagają uporządkować to, co już wiemy, i uzupełnić naszą wiedzę w tych miejscach, które stanowiły i wciąż stanowią białe plamy. Ale jest jeszcze coś. Aby badać to, co najmniejsze z najmniejszych, ale także to, co większe, szybsze, gorętsze czy zimniejsze, niż możemy sobie wyobrazić, trzeba pokonać ogromną ilość przeszkód technologicznych. Ich pokonywanie nie jest celem naukowców, ale dzieje się to przy okazji prowadzenia badań. Jednak po ich zakończeniu stworzone narzędzia nie zostają zapomniane, wiele z nich trafia do nas. Lista takich technologii czy urządzeń byłaby bardzo długa. Dzisiaj siedziałem przy komputerze, na którym stworzono pierwszą stronę WWW. Ten protokół wymyślono w CERN-ie po to, by poradzić sobie z udostępnianiem ogromnych ilości danych naukowcom na całym świecie. Czy można sobie wyobrazić życie bez stron internetowych?

Chcemy wszystko zrozumieć, ale wiedza nie leży na ulicy. Trzeba sporo wysiłku i współpracy, by napisać kolejną stronę podręczników z fizyki, chemii, biologii… To praca, która nigdy nie będzie miała końca, ale to absolutnie nie znaczy, że jest to zajęcie bez sensu. Przy wjeździe do CERN-u znajduje się rzeźba ogromnej wstęgi, na której wypisane są największe odkrycia fizyczne w historii ludzkości. Wstęga jest symbolem nieskończoności, bo nauka nigdy się nie skończy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.