Narwal

Tomasz Rożek

GN 49/2019 |

Scena, w której kucharz dźga kłem narwala uciekającego terrorystę, mogłaby się znaleźć w filmie, o ile byłaby to jedna z tych bezsensownych komedii, jakich wiele się kręci. Ale życie stwarza sytuacje, które nie mają prawa się zdarzyć. I super.

Narwal

Choć brzmi to śmiesznie, ta sytuacja zdarzyła się naprawdę. W Londynie. Tym kucharzem był Polak pracujący w kuchni budynku, w którym terrorysta zaatakował ludzi nożem. Ranił śmiertelnie dwie osoby i zaczął uciekać. Polak i dwóch innych świadków ruszyli za nim w pogoń. Polak zerwał ze ściany długi kieł narwala, drugi goniący do obezwładnienia terrorysty użył gaśnicy.

Sytuacja, szczególnie z powodu kła narwala, była wymarzonym newsem. Trafia w społeczne zainteresowanie, pokazuje emocje i bohaterstwo tzw. zwykłych ludzi i jest zaskakująca. Kto nie kliknie w tytuł „Terrorysta obezwładniony kłem narwala” albo „Polak gonił terrorystę z kłem narwala”? Świat szybkich mediów rządzi się swoimi prawami. A w dekalogu tych praw na pierwszych kilku miejscach jest słowo „emocje”. Te można oczywiście rozkręcić, ale lepiej, gdy wystarczy je podtrzymać. O dwóch ofiarach niewielu już wspominało. O tym, że sam terrorysta zginął od kul policyjnych – też prawie nikt nie wspomina. Światową sieć obiegły niewyraźne ujęcia z londyńskiego mostu. Widać na nich wyraźnie kieł narwala. Przeważająca większość odbiorców o narwalach niewiele wie, stąd od razu, przynajmniej w polskim internecie, zaczęto wyszukiwać, co to za zwierzę, gdzie żyje i po co mu ten kieł. W wyszukiwarce Google przy wpisaniu słowa „kieł”, automat uzupełniał słowo „narwala”, a gdy wpisało się „kieł narwala”, wyszukiwarka podpowiadała słowa „cena” i „gdzie kupić”. Wcześniej zwykle po wpisaniu „kieł…” pojawiało się uzupełnienie „…basa”.

Natychmiast pojawiły się memy pokazujące, że narwal to w zasadzie jednorożec, tylko w kostiumie nurka, i takie, które porównują Polaka biegnącego z kłem do szarży husarii z pochyloną kopią. Wiadomo, kiedyś uratowaliśmy świat zachodni pod Wiedniem, dzisiejsi husarze ratują go np. w Londynie. Z kłem narwala.

Może to naiwność, ale mam nadzieję, że choć część osób klikających, lajkujących, szerujących i komentujących poczyta o samych narwalach. To nie ryby, tylko wodne ssaki, które żyją w zimnych wodach arktycznych. Ich cechą charakterystyczną jest długi i niezwykle twardy, wyrastający z głowy kieł. U samców może mieć nawet trzy metry długości i jest poskręcany. U samic jest krótszy i gładki. Intuicja – przynajmniej mnie – podpowiada, że taki kieł jest kłopotliwy. Że można nim o coś zahaczyć. Wiemy na pewno, że jest on czymś w rodzaju czujnika. Są w niego wplecione miliony włókien nerwowych, które informują zwierzę o temperaturze, ciśnieniu, zasoleniu, a nawet chemicznym śladzie ryb, na które narwale polują. Niektórzy uważają, że kieł może służyć do rozbijania lodu, bo narwale (jak inne walenie) nie potrafią oddychać pod wodą. Wiadomo też, że samce walczą ze sobą właśnie tymi kłami. Ciekawe – prawda? •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.