Posiadanie

Tomasz Rożek

GN 50/2019 |

Mieć czy być? Nie, nie będę pisał o filozofii. Swobodniej czuję się, podejmując tematy nauki i technologii. I to, jak zmieniają one nasze życie. Świat się zmienia, to truizm, ale nigdy chyba nie pędził tak jak teraz.

Posiadanie

Przeważająca większość samochodów, które poruszają się po naszych drogach, ma silniki spalinowe. W przyszłości ma się to jednak zmienić. Wydaje się, że z tej drogi już nie zjedziemy. Będziemy przesiadać się do samochodów elektrycznych. Może się jednak okazać, że prognozy mówiące o tym, że stanie się to szybko, są przesadzone. Produkcja akumulatorów jest politycznie trudna, bo zakłada wykorzystanie rzadkich pierwiastków, na które monopol mają Chiny. Poza tym jest ich bardzo mało. Może się więc okazać, że nie wystarczy ich dla wszystkich. No chyba że dokopiemy się do złóż pod biegunem północnym. Ale na to trzeba poczekać. Jeszcze dłużej przyjdzie czekać na wydobywanie rzadkich minerałów na planetoidach i asteroidach. Czekanie nie jest jednak wpisane w nasze DNA, więc na razie trzeba wykorzystywać dostępne złoża. Jak długo, nie wiadomo. Potem coś się wymyśli. Chyba że zrezygnujemy z akumulatorów w ogóle i zastąpimy je wodorem. Samochód wodorowy też jest elektryczny, jednak prąd potrzebny do rozpędzenia silnika produkuje w nim ogniwo paliwowe zasilane wodorem. Przy tej okazji do atmosfery uwalniana jest woda. Wodór jest najczystszym chemicznie paliwem, a Polska jest jednym z największych jego producentów. Kłopot w tym, że nie ma u nas ani jednej stacji do tankowania wodoru, nie ma infrastruktury. Kto ma ją stworzyć w tak dużym kraju jak Polska? Kto ma za nią zapłacić? A przecież jeżeli samochody wodorowe miałyby jeździć po naszych drogach w dużych ilościach, stacje wodorowe musiałyby być wszędzie. Problem infrastruktury znika jednak, gdy mówimy o samochodach zasilanych gazem. To paliwo już wykorzystuje się w transporcie. Jest czystsze niż benzyna i diesel, ale nie jest czyste całkowicie. To paliwo kopalne. Z kolei biopaliwo – przynajmniej w teorii – „wyciąga” energię z odpadów. Niestety, przy okazji przyczynia się do wzrostu cen żywności i powoduje wycinkę lasów.

Możemy tak bez końca. Plusy i minusy, dwie strony, dwa końce. Ponadto nie mamy pewności, czy jutro ktoś nie zaprezentuje akumulatora bez rzadkich metali, który bez trudu będzie można zutylizować. Może jutro – w końcu – uda się uzyskać energię w reaktorach fuzji jądrowej, a wtedy duże ilości wodoru będzie można pozyskiwać z wody morskiej. A może zanim się o tym przekonamy, samochody staną się autonomiczne? Wtedy ich ilość znacznie spadnie. Stałoby się tak chyba po raz pierwszy w historii. Dzisiaj samochód wykorzystuje się w zaledwie kilku procentach, przez zasadniczą większość czasu pojazd ten gdzieś na nas czeka. W przyszłości samochody będziemy zamawiali jak filmy na Netflixie – kiedy chcemy, tam, gdzie nam wygodnie. Czy coś stracimy? Poczucie posiadania. Ale po co to komu?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.